🦬 Dowiedziałam Się Że Jestem W Ciąży

Mam do was nietypowe pytanie, dowiedziałam się że jestem w ciąży, już jest to ok miesiąc. Problem w tym że przez ten miesiąc było kilka imprez gdzie był alkohol i papierosy. Jest to nieplanowana ciąża. Czy myślicie że może być nie tak? Bo alkoholu nie powinno się spożywać będąc w ciąży, czy to będzie miało […]
- O tym, że zostanię mamą, dowiedziałam się... dokładnie w dniu porodu – mówi Sylwia Madejska-Ząber z Sosnowca, mama półtorarocznej Oliwii, a my sprawdzamy, jak to możliwe. Oto historia Sylwi: Był piątek. Podczas pracy (rozpoczęłam ją zaledwie 2 tygodnie wcześniej) zaczął bardzo boleć mnie brzuch. Do soboty jakoś to wytrzymałam – co prawda na tabletkach przeciwbólowych, ale zdołałam nawet wysprzątać mieszkanie. Bolało jednak coraz bardziej, więc wieczorem pojechałam na pogotowie. Lekarka zbadała mnie (osłuchała także mój brzuch), zaleciła nospę i odesłała do domu. Nie zauważyła, że lada chwila będę mamą. Ja także nie miałam o tym pojęcia... Ból brzucha w ciąży - co znaczy? Ależ Pani rodzi! W niedzielę nad ranem ból był nie do wytrzymania, więc znów trafiłam do szpitala. Lekarze podejrzewali problem z nerkami i wysłali mnie na USG. „Pani nerki są w dziwnym położeniu. Albo są w bardzo złym stanie, albo jest pani w ciąży, mniej więcej w 5. miesiącu” – usłyszałam. Ginekolog potwierdził ciążę. Oświadczył, że zostanę w szpitalu aż do porodu, bo... właśnie zaczynam rodzić. Miałam rozwarcie na 2 centymetry! Szok - jestem w ciąży! Świat zwalił mi się na głowę. Jak to? Zostanę mamą? Dziś? Mam dopiero 22 lata! Pod drzwiami gabinetu czekał Adrian, wtedy mój chłopak, teraz mąż. „Co ja mu powiem?” – myślałam gorączkowo... Może: „Kochanie, zostaniesz tatą. Nie, nie za 9 miesięcy ani nawet za 4. Za chwilę”. Cóż miałam zrobić? Zebrałam się zaraz na odwagę i wszystko mu szczerze powiedziałam. Oczywiście moje wieści wmurowały go w krzesło, jednak w sumie pozbierał się szybciej niż ja. Był nawet w stanie siąść za kierownicą i pojechać do domu po rzeczy, o które go poprosiłam. Poza tym to właśnie on wtedy przekazał nowinę moim rodzicom. Ja nawet nie byłam w stanie. Rodzice byli w kompletnym szoku, tak jak ja. Mama dotarła do szpitala na środkach uspokajających. Co chwilę podnosiła mi z niedowierzaniem szpitalną koszulkę. Chciała zobaczyć brzuch, w którym jest jej wnuczka... Noworodek: 3600 g, 55 cm Rodziłam siłami natury. Adrian cały czas był przy mnie. Chociaż mój brzuch był niemal niewidoczny, Oliwia nie była wcale malutka: ważyła 3600 g i mierzyła 55 cm. Dostała dziewięć punktów w skali Apgar. Pielęgniarki i lekarze z całego szpitala schodzili się, żeby mnie zobaczyć. A ja? Byłam w takim szoku, że tuż po porodzie zabrałam się do... robienia makijażu. Nie docierało do mnie, że jestem mamą! Brak objawów ciąży Jeszcze przed porodem jeden z lekarzy krzyczał na mnie, że jak to możliwe, by w XXI wieku nie wiedzieć, że się jest w ciąży? A ja naprawdę nie wiedziałam! Brałam tabletki antykoncepcyjne. Do samego końca miałam okres (trwał tylko 2-3 dni, ale tak bywa przy tabletkach!). Przez całe 9 miesięcy nie miałam zachcianek, mdłości ani innych dolegliwości. Nie czułam także ruchów córci – była ułożona w miednicy i miała wokół siebie tak mało wód płodowych, że nie mogła się ruszyć. Mój brzuch prawie nie urósł. Na porodówce powiedziano mi, że wygląda na góra 3. miesiąc. Podczas ciąży przytyłam około 5 kilogramów, ale przecież to się zdarza – brak ruchu, zła dieta... Gdy po wszystkim na spokojnie analizowałam sytuację, przypomniałam sobie, że mój niemal płaski brzuch zrobił się nagle dość twardy. Sądziłam po prostu, że to przez ćwiczenia. Sprawdź, jak rośnie brzuch w ciąży. Nie miałam kiedy przygotować się do ciąży Dziewczyny, którym opowiadam o tym, co mi się zdarzyło, mówią, że mi zazdroszczą: nie musiałam biegać po lekarzach ani denerwować się... Taka niespodzianka wiąże się jednak z ogromnym stresem, choćby dlatego, że musieliśmy błyskawicznie zgromadzić wszystko, co jest dziecku potrzebne. Ciąża pozwala psychicznie przygotować się na pojawienie dziecka, zdobyć potrzebną wiedzę itd. Ja nie mogłam tego zrobić i gdyby nie moja mama, nie wiem, jak bym sobie poradziła. Do tego dochodzi strach: nie miałam pojęcia, że jestem w ciąży, więc robiłam rzeczy, których nie powinny robić przyszłe mamy. Podczas remontu targałam ciężkie meble, a miesiąc przed porodem jeździłam na rollercoasterze. Nie oszczędzałam się: brałam tabletki przeciwbólowe, chodziłam do solarium... Na szczęście żadna z tych rzeczy nie zaszkodziła mojej córeczce. Czego nie można robić w ciąży - fakty kontra mity. Moja córeczka Oliwia ma ponad rok. Chodzi już ładnie, wszystko je i... nieustannie coś mówi. Jest najcudowniejszym maluszkiem pod słońcem. Nie miała kolki, nie chorowała, po miesiącu zaczęła przesypiać całe noce. Nigdy bym nie przypuszczała, że to właśnie mnie trafi się takie spokojne dziecko! Ciąża z zaskoczenia - jak to możliwe? Zapytaliśmy o to lek. med. Artura Kucharskiego, specjalistę ginekologa-położnika, który pracuje w Szpitalu im. A. Falkiewicza we Wrocławiu: „W czasie mojej osiemnastoletniej praktyki spotkałem się z podobną sytuacją może ze 3 razy. Podobną, jednak nieidentyczną, ponieważ każda z moich zaskoczonych porodem ciężarnych miała widoczny (choć nieduży) brzuch, dzieci urodziły się mniejsze i tylko jedno z nich przyszło na świat w terminie (pozostałe urodziły się przed czasem). To prawda, że objawy ciąży mogą być inne u każdej kobiety, jednak trudno je przeoczyć, zwłaszcza w drugim trymestrze. Ale cóż, w życiu bywa różnie. Być może przyszłe mamy nie przywiązywały do tych objawów specjalnej wagi albo źle je interpretowały?”. Sprawdź pierwsze objawy ciąży.

Okazało się, że nie tylko jestem w ciąży, ale także że poród już się zaczął. O ciąży dowiedziałam się o godzinie 21, a pięć minut po pierwszej w nocy trzymałam już w ramionach synka. Te cztery godziny były dla mnie dziewięcioma miesiącami. Jak tłumaczy, nie wiedziała, że spodziewa się dziecka, bo przez cały ten czas

Przeczytaj jej szokującą relację. To nie tak miało wyglądać. Fot. Thinkstock Jest godzina 21. Za mną podobno najszczęśliwszy i najbardziej rodzinny dzień w roku. Muszę powiedzieć, że zawsze tak to wyglądało. Udawało nam się unikać głupich sprzeczek i każdą kolejną Wigilię wspominam bardzo pozytywnie. Dużo dobrego jedzenia i dobrych emocji. Może trochę na pokaz, ale czasami warto poudawać lepszych, niż się jest w rzeczywistości. 24 grudnia 2016 roku na pewno będę wspominała inaczej. Boję się, że raz na zawsze runęła magia świąt i już nigdy nie będzie tak, jak dawniej. Zdaję sobie sprawę, że sama to sprowokowałam, ale skąd miałam wiedzieć? Spodziewałam się zupełnie innej reakcji. To miała być dobra nowina. Wyobrażałam sobie, że mama popłacze się ze wzruszenia, każdy będzie miał dla mnie jakieś dobre słowo, a na koniec wzniosą toast za mnie i dziecko. Kilka godzin temu ogłosiłam, że jestem w ciąży. Sama dowiedziałam się o tym 3 tygodnie temu. Zobacz również: „Jak zajdzie w ciążę, to się roztyje” - czyli dlaczego facet nie chce mieć z Tobą dziecka? fot. Thinkstock Tak jak wspominałam, wyobrażałam sobie, że wszyscy się ucieszą. Nawet jeśli w głębi duszy będą mieli jakieś „ale”, to przy wigilijnym stole tego nie zdradzą. Przecież potrafią się uśmiechać na zamówienie. Zawsze w święta unikaliśmy trudnych tematów, a jak się jakiś pojawił - nie było awantur, krzyków i płaczu. Pretensje mogły się pojawić, ale dopiero w kolejnych dniach. Każdy chociaż przez chwilę potrafił zachować pozory, że wszystko jest wspaniale. Między innymi dlatego zdecydowałam się powiedzieć o ciąży w tym terminie. Może podświadomie trochę się bałam reakcji, ale na pewno nie oczekiwałam czegoś takiego. Nie 24 grudnia. Jednak rodzinie udało się mnie zaskoczyć. Cała ta scena nie wyglądała jak w świątecznych filmach. Chyba, że myślimy o jakimś ciężkim dramacie psychologicznym… Nikt się nie uśmiechnął, nikt mnie nie uścisnął, nie było zapewnień, że będzie dobrze. Najpierw była cisza, a potem jazda bez trzymanki. fot. Thinkstock Przez chwilę miałam wrażenie, że rodzice zejdą na zawał. Mama chwyciła się za serce, tata spuścił głowę, brat wybiegł do kuchni, jego żona siedziała jak sparaliżowana, wujek z ciotką patrzyli na to wszystko w panice. Próbowałam obrócić to wszystko w żart, że jeśli urodzi się chłopiec, to może dam mu na imię Adam, a jak dziewczynka - Ewa. Wiecie, 24 grudnia są ich imieniny. A tak w ogóle to mogę jeść bezkarnie, bo jak dostanę wzdęć, to będzie można pomylić z ciążą. Język mi się plątał, reszta milczała. Musieli przemyśleć, co powiedzieć. Potem mówili już głównie rodzice, a reszta im przytakiwała. „Jak wy to sobie wyobrażacie?”. Usłyszałam, że to nieprzemyślana decyzja. A nawet nie decyzja, bo na pewno wpadka. Jak tak można bez ślubu? I najgorsze - przecież mój „konkubent” już ma dziecko z inną. To akurat prawda. Związałam się z rozwodnikiem, chociaż wszyscy byli przeciw. Przez 2 lata jakoś się przyzwyczaili i myślę, że się do niego przekonali. Ale nie jako do ojca dziecka ich jedynej córki. Zobacz również: EXCLUSIVE: Urodzę dziecko, bo chcę być jak Lewandowska fot. Thinkstock Atmosfera siadła w jednym momencie. Już nie było śpiewania kolęd, radosnego rozpakowywania prezentów, krzątania się po domu. Zamiast tego słyszałam tylko ciężkie oddechy. Od czasu do czasu brzęczenie sztućców. Nie wytrzymałam i wyszłam do innego pokoju. Wyobrażałam sobie, że w tym momencie ktoś do mnie przyjdzie. Może nie rodzice, ale chociaż brat albo ciotka, z którą miałam zawsze bardzo dobry kontakt. Nie przyszedł nikt. Nawet mojemu partnerowi było głupio odejść od stołu i zostawić ich samych. Akurat za to jestem mu wdzięczna, bo bez nas mogliby się zagalopować i powiedzieć coś jeszcze gorszego. On przynajmniej tam siedział, a jego obecność ich stopowała. To ja wróciłam, podziękowałam i powiedziałam, że musimy już iść. Nawet nie podzieliliśmy się opłatkiem. Nikt nie próbował nas zatrzymać. fot. Thinkstock Wyobrażacie sobie, co wtedy czułam? Jakbym straciła rodzinę. W jednej chwili nie mam przy sobie nikogo bliskiego. Przekreślili mnie. Został tylko, jak to powiedzieli, „konkubent”. Mało tego - okropny rozwodnik! Od kilku godzin jesteśmy w domu. Mama jednak nie wybiegła przed drzwi, żeby nas zatrzymać. Do tej pory nikt nie zadzwonił. Nie wydarzył się świąteczny cud. Od dawna byliśmy zaproszeni na obiad do rodziców w pierwszy dzień świąt. Wychodzi na to, że sprawa jest nieaktualna i rodziców już nie mam. W pewnym sensie rozumiem ich szok, bo ledwo zaakceptowali mojego partnera, a tu jeszcze ciąża. Ale błagam… Nie tak się wyraża niezadowolenie. Nie przy wszystkich i nie w Wigilię. Ktoś powie, że sama zawaliłam, bo wybrałam zły termin. Wyobrażacie sobie jakiś lepszy w grudniu? Nie chciałam tego dłużej ukrywać, bo kocham i szanuję moją rodzinę. fot. Thinkstock Zawziętości mojej rodzinie nie można odmówić, więc jak tak dalej pójdzie, to kolejną Wigilię spędzimy we trójkę. Czuję się tragicznie i wiem, że dziś nie zasnę. Sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, bo po wszystkim mieliśmy pójść do jego rodziców i im przekazać nowinę. Nie byłam już na siłach, więc sprawa się pewnie wyda i będą pretensje, że wiedzą to nie od nas. Przez telefon przecież tego nie powiemy. To by było na tyle, jeśli chodzi o Boże Narodzenie 2016. Moja dobra nowina okazała się dla niektórych złą. Nie zdążyłam nawet wręczyć rodzicom ramek, które przygotowałam. W każdej były dziecięce skarpetki i napis „będziesz babcią! / zostaniesz dziadkiem!”. Nie lubię dramatyzować, ale tym razem czas może nie wyleczyć ran. Nawet jeśli jakimś cudem zaakceptują nową sytuację, to mnie zranili na zawsze. Natalia Zobacz również: Pierwszy miesiąc ciąży – o czym powinnaś wiedzieć? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Dlatego zachwycił mnie pomysł Chiquity, do którego bez chwili zastanowienia postanowiłam się przyłączyć. Kiedy dowiedziałam się, że w październiku rusza akcja, w ramach której kupując banany przypomnimy sobie o tak ważnym badaniu, jakim jest USG piersi, musiałam, po prostu musiałam do niej dołączyć. #1 Witajcie, Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, to już połowa 7 tygodnia. Ucieszyliśmy się z mężem bardzo, ale strasznie się boję wszystkiego co jest z ciążą i porodem związane. Na temat porodu to długo przed ciążą nasłuchałam się i dużo czytałam i zawsze byłam przerażona, od razu stwierdziłam, że nie będę w stanie urodzić. Teraz moje obawy tylko się pogłębiają. Zamiast cieszyć się maleństwem ja tylko myśle o tym ogromnym bólu co mnie czeka, boję się strasznie nacinania krocza, nie chcę tego, obawiam się, że w szpitalu nie będą mnie słuchać, tylko zrobią po swojemu. Już chyba wolę cesarskie cięcie. Naprawdę panicznie boje się tego co mnie czeka. Po za tym nie mam pojęcia za co się wziąć, nie wiem, który szpital wybrać, i w ogóle jak to się wszystko dzieje. A jak będę rodzić, a w szpitalu, który wybiorę nie będzie miejsca i odeślą mnie gdzieś gdzie nie będę chciała rodzić? Boję się też wyglądu mojego ciała po porodzie. Od 3 lat mam straszne problemy hormonalne i byłam faszerowana lekami hormonalnymi, przez co przytyłam ponad 30kg!:/ Teraz kiedy w końcu się uspokoiło, mogłam wziąć się za odchudzanie, okazało się, że jestem w ciąży. I zaczynam ciążę z wagą 105kg ;( Później będzie po prostu masakra, nawet jak przytyję tylko do 10kg, to już tak się rozrosnę, ze nie będę mogła na siebie patrzeć. Wszędzie rozstępy, sflaczałe piersi, okropny brzuch... Boję się, że przestanę być atrakcyjna dla męża. I do tego te depresje poporodowe... Moja koleżanka się powiesiła, bo nikt nie zauważył, że ma depresję poporodową, boję się, że ze mną może być podobnie. Że mąż zamiast zauważyć, opiekować się, to po prostu powie "nie histeryzuj"... Ostatnio ciągle tylko płacze, po prostu nie mogę się pozbierać, nie potrafię myśleć o przyjemnych rzeczach, które mnie czekają, widzę tylko same negatywy.. reklama #2 aclerya tego jaki będziesz miała poród nie jesteś w stanie przewidzieć -niestety Być może będzie lekko i obejdzie się bez nacieńcia ( a nie jest ono takie najgorsze) Ja popękałam w środku i dodatkowo byłam nacinana i rodziłam 11 godzin ... ale żyje i jestem z siebie dumna,że dałam rade! Tobie na Pewno też się uda a jeśli tak boisz się nacięcia to słyszałam ,że ten olejek pozwala tego uniknąć WELEDA Olejek do masażu krocza 50ml jeśli chcesz czuć się bezpieczniej to możesz też sobie wybrać położną (opłacić) Pamiętaj,że cesarskie cięcie to operacja ! Przecież potem też będzie odczówać ból... Cesarke się robi tylko jak jest konieczność... co do wyboru szpitala jeszcze masz czas! Może twój ginekolog prowadzący Ci doradzi ...Mozesz tez przejechać się do szpitali i obejżeć je wcześniej ... co do wagi to niestety różnie to bywa... ja jestem prawie 3 mies po porodzie i 15 na plusie sie jeszcze utrzymuje. Ale pamietaj zaraz po porodzie tez pare kg ci ucieknie... Też mam nadwage i bardzo mi z tym źle i na dodatek zrobiły mi się okropne rozstępy ale pamietaj nagrodą jest dziecko ! a mąż na pewno kocha Cię za to jaka jesteś a nie za to ile ważysz albo ile masz rozstępów! Moje ciało tez sie strasznie zmieniło.. brzuch to taki wiszący flak i masa rozstępów i nadwaga ale Mój NArzeczony nie zmienił stosunku do mnie i kocha mnie tak samo wiec spokojnie u Ciebie tez tak będzie.. wiadomo,że nie wrocisz do formy w pare dni tylko troche to może się 9 miesięcy więc też 9 mies dajmy sobie czasu aby schudnąć ja sobie tez robie nadzieje,ze jeszcze to jakos strace.. a brzuszek po porodzie(8tyg) mozesz ściągać pasem po porodowym przez co flaczek będzie mniej widoczny popłacz dobrze Ci to zrobi bo hormony szaleją Ja tez nie raz płakałam i panikowałam co to będzie !! jak ja dam rady? i wogole.. Ale kiedy mi odeszły wody w 36tygodniu to pomyslałam: Dziś będe już mieć moją córeczkę...(niesamowicie czułam sie dobrze) Poród był jaki był... ale czy to istotne? #3 Aclerya, przestan czytac bo zwariujesz. Jestesmy mniej wiecej na tym samym etapie ciazy, wiec mozemy sobie postekac/porzygac razem, do samego konca. Na kiedy masz termin? U mnie wstepnie wychodzi na Walentynki, ale pewnie pierwszy scan to zweryfikuje. Jak najbardziej ciaza ma swoje niedogodnosci, ale tez ma kupe fajnych stron - na razie moze jest ci niedobrze, moze jestes ciagle zmeczona i senna, moze bola Cie piersi i tyle by bylo "atrakcji", ale poczekaj, jak pojawia sie pierwsze ruchy dziecka. To jest odjazd. A zabawa z dzieckiem jeszcze nienarodzonym... Bajeczka - po prostu super. Tez boje sie ciazy, ale z innego powodu - boje sie ze nie donosze, ze cos sie znow nie uda. Takie skrzywienie po dwoch poronieniach, ale z drugiej strony mam Karola, wiec wierze ze i tym razem sie uda. Porodu chyba kazda pierwiastka sie boi, ja dla odmiany balam sie cholernie drugiego porodu, bo przy pierwszym szanowny personel medyczny to i owo zawalil (spoko, to bylo 24 lata temu) i malo nie zeszlam, ale za drugim razem urodzilam ekspresowo i w zasadzie po 3h moglabym isc tanczyc na weselu. Podobnie ostatni porod - bylo wrecz zabawnie. No, bolalo bo to sie nie da inaczej, ale jak sie maly urodzil, polozna dala mi go na brzuch, on podniosl glowke, porozgladal sie... To bylo bajeczne. Po godzince prysznic, cos na ruszt (chlop moj kochany przywlokl pizze i kebaba!) bo moglabym konia z kopytami a orczykiem resztki z miedzy zebow wydlubac i... w zasadzie moglam isc do domu, tylko pediatry nie bylo zeby dziecko zbadal dokladnie. Wstepnie robia to polozne. Nie bo sie - opowiesci o wiadrach krwi, rozdzierajacym bolu nie do przezycia... To *******y. Jak ktos Ci mowi ze tego sie nie da przezyc, to spytaj jakim cudem zyje/ma matke itd. Rodzilam 5 razy, roznie sie rodzilo i zyje. #4 witaj nie ma sie czego bac mnie dziewczyny straszyly porodem... ale wkoncu kiedys rodzily bez znieczulen wiec dalam na luz, temat porodu byl dla mnie zamkniety, nikogo nie sluchalam w ostatniej chwili jak zaczely mi sie skurcze i jechalam do szpitala zmienilam zdanie co do szpitala chcialam jechac do innej miejscowosci do starego szpitala...bo najblizszy szpital mnie byl nowy ale przerazalo mnie okna na cmentarz.... skurcze mialam co 5 min. w szpitalu na 3 rozwarcie i nagle surcze ustopily i sie dobrze poczulam wiec byla godzina 23 polozne powiedzialy ze do spania ;D i ze jutro do 21 powinnam urodzic i tak sie stalo moja coreczka przyszla na swiat 14 lutego o 20:50 i bylo wspaniale ! skurcze niby mialam ale lekkie...powiedzialam ze moge rodzic dzieci caly czas a miala 20 lat w pierwszej ciazy wazylam 50 kg i przytylo mi sie strasznie moja koncowa waga 90 kg ! i niby same warzywa bo w anemie miala ciazowo i nic mi nie pomogalo dopiero pani doktor miesiac przed porodem zdecydowala mi sie podac takie tabletki i wyniki szybko poszly w gore... musisz sluchac sie poloznej co ci mowi jak mowi odpoczyac to odpoczywaj, pyta sie czy masz skurcze mowisz ze tak to mowi przyj to przyj z calej sily i nawet nie zobaczysz kiedy ona ci krocze przetnie nic nie bolalo...nie czulam tego tylko widzialam jak to robi...do szpitaal wez mydlo w dozowniku bialy jelen do przemywania sie tam na dole laktator moze byc potrzebny, osloniki na piersi, masc na brodawki...powiem ze duzo nie schudlam po porodzie no ale maz mnie zaakceptowal bo przeciez mnie kocha nie zalamalam sie tym ze przytylam mialam to gdzies te rozstepy przeciez mialam swoja cudowna najkochansza coreczke i to bylo dla mnie najwazniejsze ! a w wieku 22 lat (mam teraz 23) urodzilam drugie dziecko i tutaj mialam troche stracha bo mialam miec cesarkie prez zylaki, ciaza zagrozona, wizyty co 2 tyg a nawet tydzien....nie wolno mi nic bylo robic tylko lezec ale ja tak nie moglam przeciez mam coreczke, musialam z nia wyjscm zakupy robic (maz wyjechal zagranice pracowac, aktualnie mieszkamy teraz we francji bo nas sprowadzil szybciutko) dotrwalam do 40 tyg ciazy kazda ciaza jest inna, porod tez pierwsza ciaza ani razu nie zwymiotowalam...a druga non stop i moze dlatego przytylam tylko 12 kg zblizal sie termin porodu rozwarcie ciagle na 2 no wiec polozna poradziala mi zebym laktator przystaila do piersi i probowala pokarm odciagac, wiec poszlam do domu i wieczorem jedna i druga piers po 5 min no i rano skurcze, umylam sie ubralam zaprowadzialam coreczke do mamy, a skurcze mialam co 3 min!!! no i heja do szpitala brat mnie zawozil i co okazalo sie ze skurcze sa prada co 3 min i bardzo silne a rozarcie dalej na 3 ;/ wiec wiziely mnie juz na sale porodowo daly zaszczyk na rozwarcie troche sie meczylam z tymi skurczami bo naprawde byly okropne ale udalo mi sie urodzilam 30 lipca 2011 synka teraz spodziewamy sie 3 dziecka ale plci nie chcemy znac niespodzianka bedzie 11 tydzien moja kolezanka byla tez otyla wazyla 100 kg jak zaszla w ciaze ale lekarz dal jej tabletki i byla na diecie dukana zeby za duzo nie przytyc... pogadaj z lekarzem o jakies diecie dodam jeszcze ze przy drugim porodzie nie bylm nacinana sama peklam i wprawdzie pozniej mnie mniej bolalo krocze a i pierszy porod trwal 5 godzina drugi 3 pozdrawiam Ostatnia edycja: 3 Lipiec 2012 #5 Droga aclerya ... Po pierwsze, gratuluje!!!!! Myślę, że Twoje obawy i reakcja na nie płaczem jest całkiem normalne. Szczególnie, że to Twoje pierwsze dziecko. Ja przy pierwszej ciąży do 30 tygodnia ciąży oswajałam się z porodem siłami natury. W efekcie synek urodził się przez cc, ze względu na cały zbieg okoliczności. Teraz jestem w drugiej ciąży, u mnie to już 26 tydzień. Na razie przestań myśleć o porodzie, ciesz się tym, że będziesz mamą, słuchaj organizmu. Śpij i jedz tyle ile masz ochotę. Później, jak poczujesz ruchy maleństwa wszystko minie, strach, łzy i przerażenie. Teraz mogą Tobą kierować po części hormony, ale to też naturalne. Co do depresji poporodowej, to uwierz mi, że przypadek Twojej znajomej nie powinien Cię niepokoić, ponieważ bardzo rzadko się to zdarza. Sama mam za sobą depresję poporodową, i to też jest do przeskoczenia - choć ja nie miałam u nikogo wsparcia i pomocy. Teraz czytaj tydzień po tygodniu jak rozwija się Twoje maleństwo. Może już pójdziesz do sklepu pooglądać małe śpioszki Oswajaj się ze słowem mama, ponieważ od teraz będzie ono nieodłączną częścią Ciebie! I pamiętaj..... o bólu szybko się zapomina! Jak tulisz małą kruszynkę, która patrzy na Ciebie wielkimi oczkami. Przed Tobą wspaniałe 33 tygodnie ciąży, a później jeszcze wspanialsze chwile po narodzinach maleństwa. Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz gratuluje! #6 aclerya gratulacje. Wybierz szpital, lekarza, szkołę rodzenia. Jest Fundacja rodzić po ludzku - zapoznaj się z jej stroną, poznaj swoje prawa jako kobiety ciężarnej, w czasie porodu itd. Poród nie musi boleć, poród nie musi być koszmarem, nie musisz wyglądać jak wieloryb wyrzucony na plaże - wystarczy, że nie będziesz jadła za dwoje :-) Ciało się zmienia, Ty się zmieniasz i zmienisz ale to nie znaczy że na gorsze. Przede wszystkim nie daj się zwariować i nie oglądaj, nie słuchaj i nie czytaj tych opisów porodów w stylu Kinga i trzymaj się :-) Musi być dobrze. #7 ja bym o porodzie narazie nie myślała. narazie warto skupić się na kruszynce aby zdrowo się rozwijała bez niepotrzebnych stresów napędzanych przez mamusię #8 Dokladnie. Polecam jakis fajny kalendarz ciazy typu: Super sie mozna porozgladac w rozwoju maluszka, zobaczyc jak on sobie rosnie, pokazac tatusiowi co mamy w brzuszku. Poki co jestesmy sobie w ciazy, niedlugo pewnie pierwsze scany, ktore sa fantastycznym przezyciem i nie dajmy sie zwariowac naszym buzujacym hormonom. #9 Dzięki dziewczyny, pomogłyście mi się uspokoić. Na razie jest trochę lepiej, ale przypuszczam, że często mnie będzie łapał taki humor. Mąż niedługo wraca z pracy, pojeździmy po paru szpitalach, zobaczę, popytam się, na pewno uspokoi mnie to bardziej. Jutro wybiorę lekarza i pójdę na wizytę. Obawiam się trochę o maleństwo, bo przez pierwsze 6 tygodni, przed dowiedzeniem się o ciąży, paliłam po 20 papierosów dziennie i raz w tygodniu piłam, akurat jesteśmy z mężem po ślubie, dzidziuś to owoc nocy poślubnej no i jeździliśmy do moich rodziców o do rodziców męża, a to euro i się piło trochę piwa, trochę mocniejszych alkoholi... A pierwsze zdjęcia już mam, jak tylko na teście wyszły dwie kreski to od razu w samochód i do ginekologa 24h aby potwierdzić, więc już widziałam 2,2 mm maleństwo. reklama #10 Aclerya weź pod uwagę to, że wiele kobiet o ciąży dowiaduje się na tym samym etapie co Ty. Wiadomo, że jak dowiadujemy się o ciąży, to staramy się zmienić styl życia, itp. Ale nie da się zmienić tego co było. Poza tym sądzę, że jeśli ciąża jest zdrowa i silna, to styl życia w pierwszych tygodniach jej nie zaszkodzi. Nie wiem, jak musiałabyś żyć i co robić, aby zaszkodził. Co do porodu i obaw przed nim, to zobaczysz, że pod koniec ciąży już nie będziesz mogła się doczekać aż urodzisz. Miałam tak w poprzedniej ciąży i mam tak teraz. Zwłaszcza, że mamy teraz takie upały, że nie mogę sobie z tym poradzić i uważam, że gdybym już urodziła, to byłoby mi lżej. Jeśli chodzi o nacinanie krocza, to nie masz się cego obawiać. Tego nie czujesz, ponieważ nacinają w skurczu. Poza tym, lepiej, jak natną w kontrolowanym kierunku, niż masz popękać w 3 kierunkach i mają Cię później pocerować i miałabyś się dłużej goić.
\n \n \n \n dowiedziałam się że jestem w ciąży
Witam, właśnie dowiedziałam się że jestem w ciąży. Ok. 6 tydzień. Pracuje w żłobku i nie ukrywam, że boję się kontynuować pracę okresie ciąży. Pracuje tam od marca(3 miesiące okres próbny) poczuj dostałam umowę na rok czyli do 29.06.2020. Strona Główna Polityka Prywatności O Nas Kontakt Dowiedziałam się że jestem w ciąży Pytanie Mam do was nietypowe pytanie, dowiedziałam się że jestem w ciąży, już jest to ok miesiąc. Problem w tym że przez ten miesiąc było kilka imprez gdzie był alkohol i papierosy. Jest to nieplanowana ciąża. Czy myślicie że może być nie tak? Bo alkoholu nie powinno się spożywać będąc w ciąży, czy to będzie miało jakiś wpływ? rozwiązane 0 Ciąża i poród Anonymous 3 lata 20 Odpowiedzi 1187 wyświetleń 0 Odpowiedzi ( 20 ) Gratulacje . To teraz jak już wiesz o dziecku, to dbaj o o maluszka. Z tego co wiem to właśnie najgorsze są pierwsze tygodnie… Było, minęło…czasu nie cofniesz, ale teraz zdrowo się odżywiaj i unikaj używek:) JEŚLI SIĘ DENERWUJESZ ZAPYTAJ SWOJEGO LEKARZA, OD TERAZ KONIEC Z PICIEM, PALENIEM I STRESEM, ZDROWE JEDZONKO, SPACERY I POZYTYWNE MYŚLENIE POZWOLI CI PRZYWITAĆ MALEŃSTWO W DOBREJ FORMIE. a co ciebie to obchodzi kto jest ojcem!!!!!!zajmij sie swoim pewno nudnym zyciem!!! nie przejmuj sie. takze dowiedzialam sie o ciazy tak jak Ty. z lekka pozno i bylo duzo zakrapianych imprez. palilam takze papierosy. teraz mam 3letnia zdrowa coreczke. nie przejmuj sie. niektore kobiety pija, pala, cpaja cala ciaze i rodza zdrowe dzieci wiec po kilku zakrapianych imprezach nic sie dziecku nie stalo. Nie ma sie czym przejmować. Nic sie nie stało. To jest normalne. Ja tez nie wiedzialam przez miesiac, ze jestem w ciąży a pilam wino. Fakt, ze nie palę. Ale moja teściowa palila w ciąży i ma dwóch zdrowych synów. Teraz jak wiesz to dbaj o siebie. Bedzie ok. przestańcie dziewczyny ją osarżać skoro nie wiedziała ze jest w ciąży, to nie mogła sobie zapalić czy się napić,myślał by kto że wszystkie takie uważające jesteście. Nie martw się u mnie było podobnie i zapytałam lekarza który prowadził moją całą ciążę powiedział mi że te początkowe tyg. nie mają takiego wpływu o ile pamiętam dopiero jak się utworzy łożysko picie i palenie jest niebezpieczne. Oczywiscie nikogo nie namawiam do picia w ciąży ale wiele kobiet w pierwszych tyg. nie wie ze jest w ciąży i nie uważa tak bardzo. Teraz gdy już wiesz zdrowo się odżywiaj i będzie dobrze. moja przyjaciolka nie wiedziala ze jest w ciazy i bawila sie na slubie brata okres miala dostac 2 dni po imprezie… i tez pila alkohol i nic sie nie stalo dzis ma synka 3 letniego i jest okazem zdrowia mysle ze nie powinnas sie bac znam wiele takich przypadków jak to przy nie planowanej ciąży i nic sie nie jak juz wiesz zmien nawyki i zalecenia lekarza i bedzie Best answer ja jej nie pocieszam tylko takie sa fakty!!widze kto tu ma skazę!!!!nie przejmuj sie wszystko napewno jest ok Trudno…teraz lepiej tego unikaj 🙂 A ja myśle, że Twój chłopak wychowa jak swoje 😛 powodzenia. już widzę twoją rozciągniętą wiszącą macice po porodzie albo obrzydliwą bliznę po cięciu cesarskim, fuujjj jakie te dzisiejszi ludzie są głupi i niedouczeni! dowiedz się najpierw jak wygląda ciało po porodzie, a potem wypowiadaj. szkoda, że twoja matka nie pomyślała jak będzie wyglądało jej ciało po urodzeniu takiego imbecyla jak ty i nie zapobiegła tej ciąży!!! może kiedyś doświadczysz macierzyństwa i będziesz mieć wyrzuty sumienia po takim myśleniu! A wiesz przynajmniej kto jest ojcem? Bo prowadząc taki imprezowy tryb zycia to nie wiadomo na kogo zrzucić odpowiedzialność. ja też nie popieram picia i palenia w ciąży,ale sama dowiedziałam się o ciąży jak byłam w było tak byłam z narzeczonym za granicą około 1,5miesiąca na zbiorach zarobic na wesele,po tym czsie przyjechaliśmy do polski dać na zapowiedzi,i nie dostałam okresu ponad tydzień,ale potem dostałam,i znowu wyjechaliśmy za granicę,więc spózniony okres miałam przez zmianę klimatu,bo czasem tak mi się zdarzało jak zmieniałam otoczenie,i ponownie byliśy 1,5miesiąca za granicą i w ostatni weekend pobytu kochaliśmy się bez zabezpieczenia,bo tak nam się chciało a zapas gumek nam się skończył,a był to wtedy chyba 19dzień cyklu,znikoma szansa na zajście w ciąże…a nie wiedziałam o tym. i jak wróciliśmy to znowu nie miałam okresu,ale nadal myślałam że zmienił mi się klimat i to dlatego,i w sobotę braliśmy ślub,na którym wypiłam kilka kieliszków,i w niedzielę również (nie dużo bo na ogół nie piję wogóle,ale symbolicznie tak jeden kieliszek na kilka kolejek),a w poniedziałek zaczęłam wymiotować,i zaczęłam podejrzewać może to ciąża,więc w środę poszłam do lekarza,i pogratulował mi ciąży,byłam wtedy w straszne wyrzuty że piłąm i bałąm się że to może zaszkodzić dzidziusiowi,ale nieraż kochaliśmy się w 19,a czasem nawet 18dniu cyklu bez gumy i nie zachodziłam,a przez tą zmianę klimatu mi się pewnie coś tam poprzestawiało w szczęście mój synek urodził się zdrowy i ma już 3latka i zdrowy z niego zuch i oczko w mojej przejmuj się gadaniem tych charpii które wyzywają cię,ale to pewnie osoby które przez całą ciąże piły i paliły,a teraz uważają się za nie twoja wina,bo nie wiedziałaś że jesteś w dbaj o siebie,i pozdrawiam wszystko dla ludzi tylko z umiarem, rzuc palenie i picie i będzie to dobre dla Ciebie twojej urody kondycji a i dziecka też. spoko, dziecko może mieć co najwyżej głos jak Michał Wiśniewski. Tylko się cieszyć jak za kilkanaście lat rozpocznie karierę z takim opitym głosem. powodzenia. już widzę twoją rozciągniętą wiszącą macice po porodzie albo obrzydliwą bliznę po cięciu cesarskim, fuujjj jakie te dzisiejszi ludzie są głupi i niedouczeni! dowiedz się najpierw jak wygląda ciało po porodzie, a potem wypowiadaj. szkoda, że twoja matka nie pomyślała jak będzie wyglądało jej ciało po urodzeniu takiego imbecyla jak ty i nie zapobiegła tej ciąży!!! może kiedyś doświadczysz macierzyństwa i będziesz mieć wyrzuty sumienia po takim myśleniu! Zostaw odpowiedź
Mnie zaczęło mdlić w 10 tc ,bo wtedy dowiedziałam się że jestem w ciąży wcześniej zero dolegliwości trwało to równo 2 tyg nie wymiotowałam w pierwszej ciąży nie miałam wcale mdłości.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-09-15 23:30:09 Iwillbestrong Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-15 Posty: 7 Temat: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży tutaj, ponieważ chciałabym się podzielić z Wami moja 'historią', ale tez dlatego ze może niektóre dziewczyny, będące obecnie w sytuacji, w ktorej bylam ja, ślepo zakochane po przeczytaniu jej, przystopują, zastanowią się nad swoim 'związkiem', ale tez oczekując wsparcia, moze dobrego słowa... Mam 20 lat, w maju zdałam mature. Mojego byłego 'chłopaka' poznalam w szkole, mając 17 lat. Na początku mało rozmawialiśmy, pózniej normalne, jako kumple, przyjaciele. Od października 2013 roku, kiedy on zaczął do mnie pisać, zaczęliśmy sie spotykać, w szkole pozostając tylko 'przyjaciółmi'. To nie był normalny związek, ale ja byłam w nim zakochana do szaleństwa, miał to coś, był taki jak chciałam. Ten charakter, ten wygląd, ten facet... Spotykalismy sie u niego, głownie po to zeby uprawiać seks- to był mój pierwszy chłopak jeżeli o to chodzi. Czasami chodziliśmy gdzieś razem, ale rzadko. On nie traktował mnie jak swoją dziewczynę, raczej jako zabawkę, ale ja liczyłam, ze sie zakocha tak jak ja. Tak sie nie stało. Pod koniec maja dowiedziałam sie ze jestem z nim w ciąży, to nie było tak ze sie nie zabezpieczaliśmy, po prostu stało się. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, bałam sie reakcji jego, moich rodziców. W końcu to zrobiłam, najpierw rodzice, oczywiście ogromny szok, utrzymujący się pare tygodni, byli źli na mnie na siebie, byli po prostu załamani, zwłaszcza po tym czego dowiedzieli sie pózniej. dopiero po 3 tygodniach odwazylam sie powiedzieć jemu...ciężko opisać co czuł, jak był wściekły, załamany. W pamieci utkwiło mi ze 'Spierdoliłam mu życie', choć dobrze wiedział, ze 'wpadliśmy' przez niego... Chyba nigdy nie czułam i nie poczuje tego co czułam wtedy, 'mój świat się zawalił', 'spieprzyłam sobie życie'- myślałam wtedy, byłam rozbita kompletnie. Pierwsze 2 miesiące były najgorsze, tak ciężko nie było mi nigdy i mam nadzieje, ze już nie będzie. On odezwał sie po paru dniach, nie chciałam z nim rozmawiać ale przecież musiałam. Stało sie to czego obawialam sie najbardziej. Powiedział ze będzie 'jakoś opiekował sie dzieckiem ale nie będzie ze mną' - i to powiedzał on, człowiek ktory stracił ojca. Nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie co czułam. Nie jestem w stanie opisać tego słowami. Teraz choć jest mi cieżko żyć ze świadomością, ze nie będę miała tego o czym zawsze marzyłam, a mianowicie o kochajacej sie, szczęśliwej tego nie poddaje się chodzę do psychologa, mam to szczęście, ze dzięki rodzicom niczego mi nie brakuje. Wiem ze muszę byc silna, dla mojej 'małej Fasolki'. Jest mi ciezko, ale kocham moje dziecko. Dla niego stram nie załamywać, bo przecież, jak to mowi mój psycholog, JESTEM JUŻ MATKĄ, choć moje dziecko urodzi sie za niecałe 4 miesiące. Jego ojciec pyta tylko czy wszystko z nim w porządku i czy czegos mi nie brakuje, powiedział ponadto, ze jemu 'tez jest ciezko i cały czas o tym myśli'...Tak. To bybylo ma tyle. Nie żałuje tego ze będę miała dziecko, bo zawsze chciałam je miec, jedyne czego to tego ze wybrałam dla niego takiego nieodpowiedzialnego ojca, ktory raczej będzie weekendowym tatusiem. To ciężka sytuacja, ale dziecko nie jest temu winne, ja tez, wiem ze byłam bardzo głupia, zaślepiona na maxa tą miłością, ale wiem, ze teraz najwaniejsza jest 'moja Fasolka' o dla niej jestem silna i zawsze będę. Pisze tutaj, bo moze oczekuje jakiegoś wsparcia, moze tego ze jakaś dziewczyna jest w podobnej sytuacji, albo była i powie mi jak sobie radziła/radzi. Bo jedno wiem na pewno, moje życie zmieniło sie o 360 stopni. 2 Odpowiedź przez Nataliii 2014-09-15 23:51:27 Nataliii Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-08 Posty: 101 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyCześć, idąc z kimś do łóżka wiesz na co się decydujesz i jakie to może mieć konsekwencje. Niestety oboje chyba jesteście troche za młodzi na zostanie rodzicami. Masz to szczęście że masz wsparcie w rodzicach którzy pewnie pomogą Ci wychować dziecko. Nie ukrywajmy że ojciec dziecka jest bardzo nie dojrzały do sytuacji którą stworzyliście on również powinien wiedzieć z czym może się to wiązać i pewnie każdy wie tylko myśli że jemu się to nie przydarzy. Może kiedy dziecko już się urodzi jakoś go to orzeźwi i poczuje się do zaopiekowania nim i Tobą. Ja jestem w związku z facetem który ma dziecko z innego związku ( nie formalnego ) kobieta która urodziła jego syna jest uważana przez niego za życiowy błąd ale dziecko kocha nad życie i cokolwiekby się nie działo mały jest na pierwszym miejscu. Oczywiście nie mówie że tak wyglądają wszystkie przypadki bo jest duża szansa na to że będziecie para. Pamiętaj że rodząc mu dziecko na zawsze zostajesz w jego życiu tak jak i on w Twoim, łączy was dziecko.. Mysle że będziesz na troszke pewniejszej pozycji kiedy juz malenstwo bedzie na swiecie. Mam nadzieje że napiszesz jak się sytuacja potoczy dalej 3 Odpowiedź przez Iwillbestrong 2014-09-16 10:12:35 Iwillbestrong Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-15 Posty: 7 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyTak, to prawda. I ja byłam świadoma tego wszystkiego, dlatego nie żałuje. Wątpię, żebyśmy kiedys zostali parą, mam do niego żal, ze tak sie zachował, nie było go i nie ma w chwilach kiedy bardzo go potrzebowałam. Jestem na niego wściekła. On może sobie żyć jak chce, ja już nie. 4 Odpowiedź przez jolanka27 2014-09-17 14:24:38 jolanka27 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-17 Posty: 563 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży witaj, przede wszystkim ślę wyrazy wsparcia i otuchy!nie jestem w podobnej sytuacji, ale była w niej moja mama kiedy była w ciąży ze mną: niestety wówczas sytuacja nie potoczyła się w żaden sposób pomyślnie ponieważ nie poznałam nigdy mojego biologicznego na pewno niezwykle trudne kiedy najbardziej go potrzebujesz, w końcu ciąża to ogromne wyzwanie dla kobiety, a go nie ma. Jedyne co Ci mogę doradzić to abyś nie pozwoliła mu wywinąć się od odpowiedzialności. Nie wiem, czy masz kontakt z jego rodziną, ale jeśli tak to powiadom ich o całej sytuacji, to też ich sprawa: dziecko, które sie urodzi będzie członkiem tej rodziny. Jeśli twój były facet nie będzie chciał partycypować w wychowywaniu malucha, to chociaż materialnie musi Cię wspierać, to jego prawny wszystkiego dobrego i dużo, dużo siły! 5 Odpowiedź przez Iwillbestrong 2014-09-17 17:22:19 Ostatnio edytowany przez Iwillbestrong (2014-09-17 17:24:26) Iwillbestrong Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-15 Posty: 7 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyDziękuje za dobre słowo On jest bardzo związany z mamą, bo nie ma ojca. Jego mama o tym wie. Nie mam z nią kontaktu, więc nie wiem jak to przyjęła, co mu mówiła, czy namwiała go zeby do mnie wrócil, zaopiekował sie mna..On dzwoni, raz, dwa razy ma miesiąc i pyta czy wszystko w porządku i czy potrzebuje czegoś (tutaj głównie mówi o pieniądzach). Więc jeżeli chodzi o tego typu pomoc z jego strony to jest ok, ale mysle robi to tylko 'bo tak wypada'. Jestem na niego tak wściekła, mam ogromny żal, wiec nie zależy mi na jego pieniądzach, na szczescie mam wszystko czego potrzebuje. Najgorzej będzie kiedy dziecko sie urodzi, kiedy będzie do mnie przychodził, chociaż szczerze powiedziwszy nie wyobrażam sobie tego wszystkiego, bo co będzie przychodzł raz, dwa razy w tygodniu ? Ech, ta wizja przyszlości mnie przytłacza... 6 Odpowiedź przez chceuciekacstad 2014-09-17 17:36:21 chceuciekacstad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-19 Posty: 1,268 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Iwillbestrongżycie pisze różne scenariusze... nie wiadomo jak potoczą się wasze losy... jest dziecko .. będzie już was zawsze w jakimś sensie łączyć z tego co napisałaś.. Wasz związek .. był dziwny.. Ty liczyłaś że on się zakocha jak Ty .. a on może czuć się wykorzystany.. złapany na ciążę .. Nie chcę Cię o nic oskarżać .. tylko pokazuję że on może czuć się oszukany. Niestety tak jest, że do łózka idzie 2 osoby, a konsekwencje największe ponosi kobieta.. Oboje jesteście młodzi ... dajcie sobie czas .Teraz skup się na sobie i dziecku, nie myśl o nim ... może jest wartościowym człowiekiem , może potrzebuje czasu żeby dorosnąć ..Ale pamiętaj, że nie można nikogo zmusić do miłości, i to że być może nie będziecie razem, nie powinno mieć wpływu na jego relacje z dzieckiem.. o ile będzie chciał uczestniczyć w jego/waszym życiu jako ojciec. Miłość to też .. pozwolić komuś żyć inaczej .. tak by był szczęśliwy .:) Ale to najtrudniejsza z uściski, pamiętaj że od teraz będzie ktoś kto będzie Cię kochał bezwarunkowo i szczerze ... fasolka Znalazłam swoja wadę...- Łatwo się nie poddaję .... 7 Odpowiedź przez jolanka27 2014-09-17 17:38:44 jolanka27 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-17 Posty: 563 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Teraz finansowo jest Ok, ale pamiętaj, że przed Tobą lista wydatków na najbliższe 25 lat... Zdałaś dopiero maturę wiec podejrzewam, że będzie Ci ciężko rozwijać się zawodowo, szczególnie wychowując dziecko (ale oczywiście pełnego obrazu sytuacji nie mam). Uczulam Cię bardzo na to, ponieważ z mojego doświadczenia pięniądze były dużym problemem, nie zaraz po narodzinach, ale w kilka lat tak, ciężko spoglądać pozytywnie w przyszłość, kiedy ojciec dziecka nie wyraża żadnych chęci na razie zaopiekowania się Tobą i maluchem... Ale faktycznie jak powiedziała Natalii narodziny dziecka mogą zmienić sytuację Na pewno Tobie obecność maleństwa doda Tobie siły i skrzydeł, czego serdecznie Ci życzę 8 Odpowiedź przez sara0712 2014-09-17 18:51:48 sara0712 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-16 Posty: 18 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyMusisz myśleć pozytywnie i dbać o Was to najważniejsze. Masz wsparcie rodziców. Więc twoje maleństwo będzie miało miłość twoją i dziadków. Wszystko się ułoży. Przesyłam ci miliony uścisków i trzymam za ciebie kciuki. 9 Odpowiedź przez Patito 2014-09-17 20:11:52 Patito Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-11 Posty: 203 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyWiem, że to trudna sytuacja i o pieniądzach rozmawiać nie wypada, ale chcąc nie chcąc, dziecko pojawi się za 4 miesiące, powiedz mu, że pasowałoby zacząć kupować jakieś ciuszki, pieluchy, wózek, nie czekaj tylko na pomoc twoich rodziców, bo ten chłopak to po prostu będzie wykorzystywał, sama przecież mówiłaś, że nic nie potrzebujesz. Niech poczuje się również odpowiedzialny za tą sytuację, a mówiąc mu o tak przyziemnych sprawach jak choćby ubranka, może się obudzi i faktycznie zmieni swoje nastawienie. Dziecko potrzebuje przede wszystkim dużo miłości, ale niestety trzeba je jakoś ubrać i nakarmić. Nigdy nic nie wiadomo, może chłopak przemyśli swoje postępowanie i stanie na wysokości zadania, kto wie, może nawet odnajdzie się w roli prawdziwego ojca. Co jest chwilowo pewne, to to,że jest panicznie przestraszony i ogranicza kontakty do minimum, ale myślę, że gdy maluch pojawi się na świecie inaczej się będzie zachowywał. Pozdrawiam cieplutko. 10 Odpowiedź przez Iwillbestrong 2014-09-17 20:59:32 Ostatnio edytowany przez Iwillbestrong (2014-09-17 21:04:25) Iwillbestrong Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-15 Posty: 7 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyDziękuje bardzo za wsparcie ! Chciałabym wyjaśnić, ze ja nie chciałam 'złapać go na dziecko' ! Zawsze sie zabezpieczaliśmy, no ale wiadomo, nigdy nie ma 100% pewności. Kiedy lekarz potwierdził ze jestem w ciąży to zawalił mi sie cały Swiat... Nie wiedziałam co robic, z kim porozmawiać. Było mi bardzo bardzo ciezko przez pierwsze miesiące, płacz, nerwy i to niedowierzanie... Ale musiałam wziaść sie w garść dla dziecka, ktore jest częścią jest przestraszony ? A ja ? Ja nie byłam? Przecież to dzięki niemu jestem w ciąży, ale on moze sobie żyć normalnie, w pewnym sensie nie ponosi żadnych konsekwencji. Wątpię zeby coś sie w nim zmieniło po narodzinach dziecka, on mnie nie kocha i dał mi to odczuć najbolesniej jak tylko mozna, zostawił mnie, zostawił nasze dziecko, bo co mi z jego pieniędzy ? Oczywiście, sa ważne ale dziecko najbardziej potrzebuje kochających sie i je rodziców... Jestem zła na niego, ale tez na siebie, ze przez moje głupie zauroczenie, bo nawet nie wiem czy moge nazwać to miłością moje dziecko nie będzie miało normalnej rodziny... Chociaż ja będę kochać je najbardziej na świecie, juz kocham i zrobię wszystko zeby było szczęśliwe, bo jak nikt na to zasługuje. 11 Odpowiedź przez chceuciekacstad 2014-09-18 09:36:17 chceuciekacstad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-19 Posty: 1,268 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Iwillbestrong napisał/a:Dziękuje bardzo za wsparcie ! Chciałabym wyjaśnić, ze ja nie chciałam 'złapać go na dziecko' ! Zawsze sie zabezpieczaliśmy, no ale wiadomo, nigdy nie ma 100% pewności. Kiedy lekarz potwierdził ze jestem w ciąży to zawalił mi sie cały Swiat... Nie wiedziałam co robic, z kim porozmawiać. Było mi bardzo bardzo ciezko przez pierwsze miesiące, płacz, nerwy i to niedowierzanie... Ale musiałam wziaść sie w garść dla dziecka, ktore jest częścią jest przestraszony ? A ja ? Ja nie byłam? Przecież to dzięki niemu jestem w ciąży, ale on moze sobie żyć normalnie, w pewnym sensie nie ponosi żadnych konsekwencji. Wątpię zeby coś sie w nim zmieniło po narodzinach dziecka, on mnie nie kocha i dał mi to odczuć najbolesniej jak tylko mozna, zostawił mnie, zostawił nasze dziecko, bo co mi z jego pieniędzy ? Oczywiście, sa ważne ale dziecko najbardziej potrzebuje kochających sie i je rodziców... Jestem zła na niego, ale tez na siebie, ze przez moje głupie zauroczenie, bo nawet nie wiem czy moge nazwać to miłością moje dziecko nie będzie miało normalnej rodziny... Chociaż ja będę kochać je najbardziej na świecie, juz kocham i zrobię wszystko zeby było szczęśliwe, bo jak nikt na to młoda, całe życie przed Tobą , z pewnością spotkasz kogoś kto pokocha Ciebie i będziecie szczęśliwą rodziną . Znalazłam swoja wadę...- Łatwo się nie poddaję .... 12 Odpowiedź przez Megisworld 2014-09-18 16:02:31 Megisworld Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-21 Posty: 74 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Myśle ze jesteś bardzo silna i to super, niestety takie 'związki' nie mają przyszłości, jednakże moze on sie opamięta, będzie chciał do Ciebie wrócić, moze wsystko sie ułoży, jak nie z nim to napewno poznasz kogos, kto Cie pokocha i z kim będziesz szczęśliwa - z całego serca Ci tego życzę Teraz przede wszystkim musisz dbać o siebie i o fasolke , a nie zadreczać sie myślami o nim, nie jest tego będziesz miała gorszy dzień, problem, cokolwiek co nie będzie dawało Ci spokoju pisz na forum, to zawsze ktoś Ci doradzi, wesprze, pokaże inne wyjście Zdrówka dla Ciebie i maluszka 13 Odpowiedź przez Patito 2014-09-18 18:23:57 Ostatnio edytowany przez Patito (2014-09-18 18:24:24) Patito Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-11 Posty: 203 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciążyIwillbestrong wiem, że to Ty masz tu prawo czuć się najbardziej przestraszona, opuszczona i poszkodowana, to Ty potrzebujesz największego wsparcia. Nie wiem jakie są między wami relacje, mówisz, że złe i, że on nie chce się angażować w ten związek, ale może dajcie sobie czas, może jego reakcja czyli to, że rzadko się wami interesuje oraz to co mówi, że chce być od tego z daleka, jest tylko chwilowa. Może gdy zobaczy dziecko zmieni swoje nastawienie i z czasem podejdzie do sytuacji dojrzalej. Może za jakiś czas sam zrozumie, że chce dać dziecku ojca. Chodzi mi tylko o to, żebyś nie traciła nadziei i nie myślała w kategoriach straconej młodości, życia. Jesteś młoda i na pewno pojawi się w końcu osoba, która da Ci szczęście, a ten chłopak nie jest warty twoich łez jeśli okaże się niedojrzały i nieodpowiedzialny. W tej chwili najważniejsze jest to, że masz kogo KOCHAĆ, tą małą fasolkę, która jest w Tobie. Pozdrawiam. 14 Odpowiedź przez Iwillbestrong 2014-09-18 23:08:53 Iwillbestrong Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-15 Posty: 7 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Megisworld napisał/a:Myśle ze jesteś bardzo silna i to super, niestety takie 'związki' nie mają przyszłości, jednakże moze on sie opamięta, będzie chciał do Ciebie wrócić, moze wsystko sie ułoży, jak nie z nim to napewno poznasz kogos, kto Cie pokocha i z kim będziesz szczęśliwa - z całego serca Ci tego życzę Teraz przede wszystkim musisz dbać o siebie i o fasolke , a nie zadreczać sie myślami o nim, nie jest tego będziesz miała gorszy dzień, problem, cokolwiek co nie będzie dawało Ci spokoju pisz na forum, to zawsze ktoś Ci doradzi, wesprze, pokaże inne wyjście Zdrówka dla Ciebie i maluszka Dziękuje bardzo!:) Szczerze powiedziwszy to nie widze (narazie) nas razem, nie po tym wszystkim co mi zrobił. Moze jak dziecko sie urodzi, to będę na to inaczej patrzeć... Teraz pałam do niego czymś w rodzaju nienawiści... 15 Odpowiedź przez Iwillbestrong 2014-09-18 23:22:24 Iwillbestrong Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-15 Posty: 7 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Patito napisał/a:Iwillbestrong wiem, że to Ty masz tu prawo czuć się najbardziej przestraszona, opuszczona i poszkodowana, to Ty potrzebujesz największego wsparcia. Nie wiem jakie są między wami relacje, mówisz, że złe i, że on nie chce się angażować w ten związek, ale może dajcie sobie czas, może jego reakcja czyli to, że rzadko się wami interesuje oraz to co mówi, że chce być od tego z daleka, jest tylko chwilowa. Może gdy zobaczy dziecko zmieni swoje nastawienie i z czasem podejdzie do sytuacji dojrzalej. Może za jakiś czas sam zrozumie, że chce dać dziecku ojca. Chodzi mi tylko o to, żebyś nie traciła nadziei i nie myślała w kategoriach straconej młodości, życia. Jesteś młoda i na pewno pojawi się w końcu osoba, która da Ci szczęście, a ten chłopak nie jest warty twoich łez jeśli okaże się niedojrzały i nieodpowiedzialny. W tej chwili najważniejsze jest to, że masz kogo KOCHAĆ, tą małą fasolkę, która jest w Tobie. Relacje miedzy nami są nieciekawe. Po tym jak sie zachował ja chciałam całkowicie sie od niego odciąć, ale nie na tyle, aby nie uczestniczył w życiu dziecka. On, tak jak pisałam wcześniej, dzwoni 2-3 razy w miesiącu, pyta czy wsztystko ok, pyta o dziecko, oferuje pomoc, przede wszystkim finansową, bo dla niego to nie problem. Powiedział, ze będzie mi pomagał, ''wychowywał'' je, ale ze mną nie będzie... Nie potrafię z nim normalnie rozmawiać, nie potrafię powstrzymać tej złości... To odrzucenie tak bardzo boli... 16 Odpowiedź przez Megisworld 2014-09-19 22:34:39 Megisworld Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-21 Posty: 74 Odp: Zostawił mnie, kiedy dowiedział sie ze jestem w ciąży Iwillbestrong napisał/a:Megisworld napisał/a:Myśle ze jesteś bardzo silna i to super, niestety takie 'związki' nie mają przyszłości, jednakże moze on sie opamięta, będzie chciał do Ciebie wrócić, moze wsystko sie ułoży, jak nie z nim to napewno poznasz kogos, kto Cie pokocha i z kim będziesz szczęśliwa - z całego serca Ci tego życzę Teraz przede wszystkim musisz dbać o siebie i o fasolke , a nie zadreczać sie myślami o nim, nie jest tego będziesz miała gorszy dzień, problem, cokolwiek co nie będzie dawało Ci spokoju pisz na forum, to zawsze ktoś Ci doradzi, wesprze, pokaże inne wyjście Zdrówka dla Ciebie i maluszka Dziękuje bardzo!:) Szczerze powiedziwszy to nie widze (narazie) nas razem, nie po tym wszystkim co mi zrobił. Moze jak dziecko sie urodzi, to będę na to inaczej patrzeć... Teraz pałam do niego czymś w rodzaju nienawiści...Spokojnie, teraz nie myśl o tym. Najważniejsze jest Twoje zdrowie i Fasolki Wszystko się ułoży, zobaczysz. Tylko to wymaga czasu Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Sylwia Przybysz wyznała, że nie za dobrze czuje się w kolejnej ciąży. Ma ataki paniki i ciągły stres. "Psychika mi mocno podupadła".
Patiusia (offline) 29-08-2015 09:01:50 Dzielnice Witam was wszystkie. Dzisiaj zrobiłam test ciążowy i wyeszedł... pozytywnie Tak się cieszę z mężem. Wizyte u ginekologa mam dopiero na 11 września, ale chciałabym wcześniej potwierdzić ciąże. Czytałam o badaniu krwi HCG, czy on daje mi 100% pewność? Jitka (offline) 03-09-2015 16:12:47 Kraków Witam. To i ja się ujawnię na tym forum. Aktualnie według moich wyliczeń jestem w 5 tygodniu i 2 dni. Dowiedziałam się przez zrobienie testu z moczu 27 sierpnia, wyszedł pozytywny - druga kreseczka delikatna, 28 zrobiłam z rana drugi, też pozytywny minimalnie mocniejsza kreseczka, ale nadal nie super mocna. W piątek 29 poszłam na beta hcg wyszło 30 Jakaż była moja radość W poniedziałek powtórzyłam 98,52. Jutro rano idę do lekarza. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. A dzisiaj mam gorszy dzień - problemy jelitowe =/ malenka123 (offline) 26-09-2015 19:26:37 Gorzów Wlkp Witam was dziewczyny, jestem po 2 poronieniach, wczoraj robilam test i okazal sie pozytywny Tak bardzo sie martwimy ze znowu cos bedzie nie tak w czwartek mam wizyte u gina. Okropnie sie czuje mdleje boli mnie kregoslup mam mdlosci kreci mi sie w glowie z tego co mi wiadomo to niby normalne zreszta kazda ciaza przebiega inaczej, w 1 ciazy wymiotowlam i gdy widzialam mieso albo kielbase albo poczulam odrazu ladowalam w toalecie i bylam strasznie senna w 2 nic mi nie bylo moglam jesc prawie wszystko oprocz slodyczy a teraz wlasnie takie zle samopoczucie. Ciesze sie ze jestem w ciazy a jednoczesnie bardzo sie boje [link widoczny po zalogowaniu] [link widoczny po zalogowaniu] [link widoczny po zalogowaniu] [link widoczny po zalogowaniu] Black (offline) 03-10-2015 12:42:00 Opole Maleńka nie łam się, u mnie też późno było widać pęcherzyk, a teraz ten pęcherzyk kopie mnie co rano i czeka na styczeń, także głowa do góry i troszeczkę cierpliwości Ja byłam w 5 tygodniu i 6 dniu i nie było widać absolutnie nic, tylko beta dobrze przyrastała Stąd było wiadomo że wszystko ok. [link widoczny po zalogowaniu] Martini91 (offline) 04-10-2015 15:18:59 Łódź Cześć Dziewczyny Mam ogromną prośbę, pisze pracę magisterską na temat odżywiania kobiet w ciąży. Jakbyscie były takie mile i wypełniły mi ankietę to bylabym baaardzo wdzięczna Jeśli chodzi o ten 3 dniowy jadłospis to mogą być jakieś przykładowe dni i potrawy, nie musi to być idealnie co np dzisiaj zjadlyscie Podaje link to ankiety: [link widoczny po zalogowaniu] Jeszcze raz dziękuje za wypełnienie ankiety, bardzo mi pomozecie Przebieg ciąży Forum - Statystyki Globalne Wątki: 5576, Posty: 1387194, Użytkownicy: 73513. Ostatnio dołączył/a klaudia1112. Statystyki tego forum Wątki: 817, Posty: 147742.
Choć szkoda mi było rezygnować z dodatkowego źródła dochodu, po krótkim namyśle zgodziłam się pomóc synowi. Szczególnie, że dowiedziałam się, że synowa jest w ciąży. Co prawda przez jakiś czas nie będę mogła jeść mojej ulubionej ryby i owoców morza, ale chodzi o syna. Jego rodzinie trzeba pomóc wszelkimi możliwymi
Myślała, że jest w ciąży (Facebook) Hollie Welham była przekonana, że spodziewa się dziecka, gdy zaczęła odczuwać charakterystyczne dla ciąży objawy - mdłości, zawroty głowy, ból pleców. Niestety test ciążowy nie chciał pokazać upragnionych dwóch kresek. Kobieta udała się do ginekologa, który nie miał dla niej dobrych wiadomości. spis treści 1. Myślała, że jest w ciąży 2. "Mój brzuch był ogromny" 3. Torbiel jajnika 1. Myślała, że jest w ciąży - Zauważyłam, że mój brzuch staje się coraz większy. Byłam pewna, że niedługo powitam na świecie moje pierwsze dziecko - wspomina Hollie Welham. 21-latka postanowiła, że wykona test ciążowy, niestety wynik był negatywny. Kilka dni później powtórzyła badanie. Ponownie zobaczyła tylko jedną kreskę na teście. - Skonsultowałam się z moim ginekologiem, ponieważ nie wiedziałam, co się dzieje. Testy były negatywne, a moje objawy nasilały się. Oprócz typowych dla ciąży objawów zauważyłam również nieregularne krwawienia - opowiada. Okazało się, że 21-latka musi przejść operację (Facebook) 2. "Mój brzuch był ogromny" Kobieta została skierowana na badanie USG. - To właśnie wtedy dowiedziałam się, że nie jestem w ciąży. Okazało się, że mam torbiel jajnika - wyjaśnia. Operację usunięcia torbieli zaplanowano na maj 2022 r. Do tego czasu zmiana urosła do 27 cm. - Mój brzuch był ogromny. Lekarze twierdzili, że to z powodu nagromadzenia płynów - mówi Hollie. Chirurdzy w szpitalu Musgrove w Taunton z powodzeniem usunęli torbiel wraz z prawym jajnikiem i jajowodem. - Lekarze twierdzą, że zabieg nie powinien wpłynąć na moją płodność. Przez całą chorobą miałam ogromne wsparcie od mojej rodziny i chłopaka. Zdecydowałam, że podzielę się moją historią, by inne kobiety nie lekceważyły niepokojących objawów - podsumowuje 21-latka. Chirurdzy z powodzeniem usunęli torbiel (Facebook) 3. Torbiel jajnika Torbiel jajnika (łac. cystis ovarii) to choroba kobieca, która polega na występowaniu w obrębie jajnika patologicznej przestrzeni płynowej otoczonej ścianą. Torbiele jajnika są zmianami łagodnymi. Wśród torbieli jajnika wyróżnić można: torbiele surowicze (torbiele proste), torbiele endometrialne (torbiele czekoladowe), torbiele dermatoidalne (torbiele skórzaste). Przetrwały pęcherzyk Graffa jest zwykle torbielą o charakterze zmiany łagodnej, natomiast zmiany złośliwe skutkują rozwojem raka jajnika. Dla rokowania i leczenia torbieli bardzo ważne jest ich wczesne rozpoznanie. Do głównych objawów torbieli jajników należą: zaburzenia cyklu menstruacyjnego, krwawienia poza terminem miesiączki, plamienia międzymiesiączkowe, bóle w podbrzuszu, bóle i kłucia jajnika, omdlenia, bóle głowy, mdłości i wymioty, wzdęcia i zaparcia, częste oddawanie moczu. Leczenie torbieli jajnika może odbywać się poprzez hormonoterapię lub wykonanie operacji chirurgicznej. Leczenie operacyjne może być przeprowadzane metodą tradycyjną lub laparoskopową. Klasyczne usunięcie torbieli jajnika stosuje się zawsze przy podejrzeniu zmian nowotworowych. Jeśli kobieta jest bardzo młoda i zamierza w przyszłości mieć dzieci, przeprowadza się operację laparoskopową. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Polecane polecamy
  1. Меթ նէςаσощጧще
  2. Ебኆ ኽገ
  3. Աφинтε хибрαц ጭիду
    1. ሿсэскикօኚ йፋжиሂ сл
    2. Ирጋտо вሤፓуգሂցፏ ፂճещасно
  4. Оձቶц ψодо псሬδυሴесв
    1. Щ ерθዞօւոске ξጾм
    2. ቧисиδስ щ
Pytanie nadesłane do redakcji. Witam. Jestem w 36. tyg. ciąży, od samego początku choruję na krztusiec.Początkowo leczyłam się na grypę, później badania na krztusiec i w 3. tygodniu dowiedziałam się, że jestem chora na tę chorobę. Agnieszka Łyczakowska znana ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia 4" pokazała na Instagramie nowe zdjęcie córki! Tosia ma już 4 miesiące. Jest to wyjątkowa data. "Dokładnie rok temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży" - wyznała celebrytka. Agnieszka Łyczakowska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pokazała nowe zdjęcie córki! Tosia ma 4 miesiące Agnieszka Łyczakowska znana z czwartej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w środę pokazała na Instagramie nowe zdjęcie córki. Antonina 4 maja skończyła już 4 miesiące! Żona Wojciecha Janika wyznała, że to wyjątkowa data - dokładnie rok temu dowiedziała się, że jest w ciąży! Wcześniej uczestniczka "Ślubu..." kilkukrotnie poroniła. To dlatego radość mieszała się w niej z obawą. 4 maja - nasze skarby dziś kończą 4 miesiące ❤️ To ważna data, zapamiętam ją na bardzo długo. Dokładnie rok temu dowiedzieliśmy się, że jestem ponownie w ciąży… Razem z radością był strach i obawa, ale dziś ten strach nazywa się Antosia i leży koło mnie. Dziewczyny nie traćcie wiary❤️ Pamiętajcie, nadzieję warto mieć, gdyż przynosi owoce :)))) Na Instagram Stories Agnieszka wyznała, że jest do wyjątkowa data z jeszcze kilku innych względów! Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, Tosia kończy 4 miesiące, ma imieniny, dokładnie rok temu wróciliśmy z majówki, ja już podejrzewałam, że jestem w ciąży i biegłam szybko do lekarza i mój chrześniak dzisiaj zdaje maturę, egzamin dojrzałości, więc wyjątkowa data! Agnieszka Łyczakowska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" - ile razy poroniła? Agnieszka Łyczakowska i jej mąż ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia", Wojciech Janik, listopadzie 2021 roku nagrali przejmujący film na Youtube, w którym wyznali, że długo starali się o dziecko. Agnieszka Łyczakowska poroniła aż 4 razy. Dopiero za piątym razem udało jej się zajść w ciążę, której owocem jest Antosia. Nasza obecna ciąża jest ciążą piątą, co oznacza, że cztery ciąże wcześniej poroniłam. To było bardzo dla nas trudne, zresztą nie tylko dla nas, dla każdej osoby, która to przeżyje, to jest bardzo trudnego. Ten czas był dla nas ciężki, gdy wy widzowie widzieliście, że nam się układa, że planujemy zakup domu, że zmieniamy samochód i tak dalej i wiele komentarzy, wiadomości na Instagramie dostawaliśmy, że może czas na dziecko, bo zegar biologiczny nam tyka i skoro jesteśmy tak szczęśliwi to czemu nie ma dzieci. No, my chcieliśmy mieć te dzieci, ale ich po prostu nie mogliśmy mieć. - mówiła para podczas nagrania. Zobacz w galerii, jak obecnie wygląda 4-miesięczna córka pary, Antosia! Córka Agnieszki Łyczakowskiej skończyła 4 miesiące. Zobacz, jak wygląda! Źródło: Zobacz galerię 11 zdjęć Mam 42 lata i jestem w 3 miesiącu. O ciąży dowiedziałam się zupełnie przez przypadek. Poszłam do lekarza z powodu przedłużającego się krwawienia, a ten powiedział, że jestem w ciąży. Byłam w szoku, ale na szczęście już jest wszystko w porządku. 76 odp. Strona 1 z 4 Odsłon wątku: 23558 Zarejestrowany: 19-12-2013 17:12. Posty: 4400 IP: Poziom: Przedszkolak 22 października 2014 11:46 | ID: 1156193 Nie ma nic piękniejszego niż macierzyństwo, prawda? Sama wiadomość o tym, że za dziewięć miesięcy będziecie mamą i tatą to niezapomniane przeżycie. Przyszłych rodziców przepełnia szczęście, a na ich policzkach z pewnością pojawiły się łzy radości. Ciąża to prawdopodobnie jedyny moment w życiu kobiety, kiedy duży brzuszek naprawdę cieszy! To bardzo szczególny czas w życiu każdej z pań. Który z momentów z tych dziewięciu miesięcy utkwił Wam najbardziej w pamięci? Co sprawiło, że poczułyście się wyjątkowo? Pamiętacie swoją reakcję na wiadomość o ciąży? Pierwsze badanie USG, bicie serduszka malucha, czy zakupy ubranek w sklepie dziecięcym? Kiedy uwierzyłyście i poczułyście, że to już? Kiedy poczułyście się mamą? Przypomnimy sobie reakcje na wiadomość o ciąży i pierwsze odczucia. Jak zareagowałyście i przyjęłyście taką wiadomość. Czy długo na nią czekałyście, czy informacja o dziecku pojawiła się niespodziewanie? Zapraszamy do konkursu! Do 28 października na tym konkursowym forum opiszcie chwila kiedy dowiedziałam się, że jestem mamą Najciekawsze wypowiedzi zostaną nagrodzone! Mamy dla Was 3 specjalne zestawy dla maluszków ufundowane przez MamiTati! Laureat otrzyma: - 5 elementową wyprawkę w pudełku prezentowym - welurowy pajacyk - becik z kokardą - body bawełniane rozpinane - album (w zależności od płci będzie dla chłopca lub dziewczynki) - gryzak-grzechotka 1 martalobos Zarejestrowany: 31-05-2011 14:28. Posty: 38 22 października 2014 14:12 | ID: 1156247 Pewnego razu żyła sobie rodzinka mama i tata. Lecz do szczęścia brakowało im dziecka, dzieka które scali rodzinę i dzięki któremu rodzice poczują się w pełni szczęśliwi. Mama po roku starania sie o upragnione dziecko, zaszła w ciążę, zrobiła test ciążowy kupiony w aptece, lecz nie mogła w to uwierzyć i pobiegła jeszcze do laboratorium zrobić test na beta HCG, który wyszedł pozytywnie :) Radość była przeogromna, mama zapisała się do lekarza... Lecz pewnego razu stało się coś okropnego... Rano po przebudzeniu mama zobaczyła ślady krwi, pobiegła do lekarza, ale nasza służba zdrowia tak działa, że lekarz jej nie przyjął :( Wróciła do domu i nastepnego dnia, gdy plamienie nie ustepowało mąż zawiózł ją do szpitala. Tam zrobili usg i okazało się że to 5 tydzień. Od razu tabletki9 na podtrzymanie i pobyt w szpitalu dni cztery. Piątego dnia mama zaczęła juz tak krwawić, że głaskała się tylko po brzuszku i prosiła Boga by nie zabierał jej dzieciątka. Pielęgniarka podała jakąś kloplówke, po której było już po wszystkim... Następnego dnia usg nie wykazało dzieciątka, po prostu musiało samo gdzieś wypłynąć ( w toalecie, pod prysznicem), ciężko stwierdzić... Zabieg łyżeczkowania był najgorszym przeżyciem jakie mama doświadczyła i po któirym nie mogła się długo pozbierać. Mąż był u niej codziennie, całował i mówił, że będzie nastepne, żeby sie nie martwiła. Ale kto wie, co przeżywa mama w takiej sytuacji? Tylko druga mama, która straciła maleństwo tak samo. I ta chwila kiedy kobieta dowiaduje się, że zostanie mamą przemija z chwilą straty dziecka. Mama czuła ogromny ból i smutek, ucisk w gardle i ledwo przełykała ślinę przez łzy... Trzy lata później stał sie kolejny mały cud. Mama znowu zaszła w ciążę, doskonale to pamięta, bo było to 3 grudnia 2013 roku. Gdy poszła do lekarza w 4 tygodniu ciąży, modliła się, żeby było wszystko dobrze, żeby ciąża rozwijała się prawidłowo i w tym przypadku tak było :) Pierwsze spojrzenie na usg, pierwsze bicie serduszka, pierwsze łzy szczęścia. Do mamy to jeszcze nie docierało. Ale kilka tygodni później gdy brzuszek urósł, gdy poczuła pierwsze ruchy dziecka były bezcenne i wtedy zdała sobie sprawę, że zostanie mamą. I ta chwila gdy się o tym dowiedziała i gdy to poczuła, była najwspanialsza, najlepsza, najcenniejsza, że wszystkich chwil w całym jej życiu. W tej chwili nie jestem w ciąży, ale moja córeczka urodziła się 10 dni przed planowanym terminem (a dokładniej 17 sierpnia 2014 r.) i ma dwa miesiące. Urodziła się z wagą 3500 g i wzrostem 54 cm. Rodziłam ją naturalnie i gdy tylko ja zobaczyłam pociekły mi łzy szczęścia, że sie udało, że jesteśmy razem, że już na zawsze razem będziemy. I ta chwila kiedy dowiedziałam się, że jestem mamą jest dla mnie bezcenna, nie moge tego nawet opisać, bo piszę do państwa przez łzy. Za około 5 lat planuję drugie dziecko i mam nadzieje, że będzie tak piekne jak nasza Lenka, a ja znów poczuję te motylki w brzuchu i wielką radość :) 2 exarol Zarejestrowany: 12-09-2014 10:58. Posty: 46 22 października 2014 15:28 | ID: 1156269 Moja historia będzie krótka :) Pewnego dnia, z wówczas jeszcze moim narzeczonym umówiliśmy się po pracy na obiad w mieście. Podczas obiadu mój jeszcze wtedy narzeczony stwierdził, że żyjemy już trochę na kocią łapę i że wypadałoby coś z tym zrobić. Dla żartu odpowiedziałam mu, że tu zaraz za rogiem jest Urząd Stanu Cywilnego i że nic nie stoi na przeszkodzie ażeby ten ślub wziąć :) to co ja potrktowałam jako żart mój mężczyzna wziął na serio i nawet nie wiem kiedy, a już siedziałam w urzędzie wyierając termin ślubu. Gdy lekko zszokowana wyszłam z urzędu powiedziałam Grzesiowi znowu żartem, że jak ślub to może i by się dziecko jakieś przydało. Na co mój narzeczony żekł, że właśnie miał mi zaproponować abyśmy weszli do apteki po test ciążowy, bo jakaś marudna ostatnio jestem. Tak też zrobiliśmy. Po powrocie do domu okazało się, że faktycznie w ciąży jestem. Aktualnie jestem przeszczęśliwą żoną i oczekuję dzidziusia, a wszystko dlatego, że zachciało mi się jeść obiad " na mieście" :) 22 października 2014 15:45 | ID: 1156270 20 czerwca 2009r. powiedzieliśmy sobie z Małżonkiem sakramentalne "TAK". Jako młode małżeństwo, bardzo szybko zaczęliśmy być zasypywani zewsząd pytaniami o potomstwo. A kiedy planujemy, czy w ogóle planujemy, bo tu nie ma na co czekać (ja miałam 28 lat, Mąż 30) itp. A my chcieliśmy poczekać. Pragnęliśmy nacieszyć się sobą troszkę, jako małżeństwem. Postanowiliśmy sobie, że zaczniemy starania o potomstwo rok po ślubie... I dokładnie w pierwszą rocznicę ślubu "wyprzytulaliśmy" naszego pierwszego synka - Szymusia Powiem szczerze, że od początku czułam, że jestem w ciąży. Chociaż koleżanka śmiała się ze mnie, że to niemożliwe. Że przecież o dziecko trzeba się starać miesiącami a czasami nawet latami, że nie ma tak łatwo. A ja i tak wiedziałam swoje. Mimo iż (wstyd przyznać) nawet nie wiedziałam jak się oblicza dni płodne - taka zacofana byłam ;) Test zrobiłam dwa dni przed spodziewanym terminem miesiączki. I pamiętam jak dziś, ten lipcowy poranek... 7 rano a ja z testem w ręce, pokazującym bladziuchną drugą kreską, ze łzami w oczach, budzę Męża. Byłam cała roztrzęsiona, miałąm mętlik w głowie - z jednej strony pragnęłam przecież dziecka jak niczego innego w życiu a z drugiej poczułam cholerny strach i mnóstwo obaw. Pamiętam przerażenie w oczach Męża, gdy go obudziłam. Pomyślał, że coś złego się stało, gdy zobaczył mnie w takim stanie. Przytulił mnie i już później była tylko radość... O strachu bardzo szybko zapomniałam... Szymuś przyszedł na świat 8 marca 2011 r. (5 dni przed terminem) - siłami natury, 3400 g :) Obydwoje z Mężem byliśmy zdania, że jedno dziecko to zdecydowanie za mało. Marzyło nam się drugie dziecko ale nie od razu. Uznaliśmy, że idealna różnica wieku, to byłoby trzy lata. Starania trochę odwlekliśmy w czasie, ze wzgledu na fakt, iż budowaliśmy dom i rysowała sie wizja rychłej przeprowadzki. Tabletki antykoncepcyjne odstawiłam w grudniu 2013 r. i wtedy rozpoczęliśmy nieoficjalne starania... Nieoficjalne dlatego, gdyż oficjalnie mieliśmy się zacząć starać dopiero na wiosnę 2014, kiedy to już pewne będzie, że będziemy mieszkać w nowym domku... Z każdym kolejnym cyklem, coraz bardziej pragnęłam widoku dwóch kresek na teście... Praca Męża niezbyt sprzyjała naszym staraniom. Dwa tygodnie w domu - dwa tygodnie poza granicami kraju... Chociaż i tak w większości przypadków zazwyczaj był we właściwym miejscu o właściwej porze Ileż ja pieniędzy na testy wydałam. A tu ciągle nic... 19 maja 2014r. zmarła moja Babcia, co mnie totalnie załamało. To był ciężki okres dla mnie :( Bardzo to przeżyłam. Przestało mi zależeć na staraniach o dzidzię, wszystko stało się obojętne i bez sensu... Strasznie schudłam, wyglądałam koszmarnie... Czułam się jeszcze gorzej. 20 czerwca obchodziliśmy z Mężem kolejną, 5 rocznicę ślubu... I chociaż nie piję alkoholu, dałam się namówić nawet na dwie lampki rumuńskiego wina, które Mąż przywiózł z pracy specjalnie na tę okazję (a wrócił z pracy dzień przed naszą rocznicą! - na czas ). To był wyjątkowy wieczór i chociaż na chwilę zapomniałam o Babci, smutku i żalu... 6 lipca miałam dostać okres. To był pierwszy miesiąc od pół roku, gdzie nie zrobiłam ani jednego testu przed spodziewanym terminem miesiączki ani nawet w jego dniu. Po prostu nie wierzyłam, że mogę być w ciąży. Dalej byłam pogrążona w żalu i smutku i przez myśl mi nie przeszło, że mogło się udać. Co prawda okres mi się nigdy nie spóźniał ale ze względu na okoliczności - śmierć Babci głęboko mnie dotknęła... nawet nie myślałam o ciąży. 8 lipca pojechałam do Urzędu Pracy się podpisać... I coś mnie tknęło... Coś było nie tak. Ja - wysportowana z nienaganną kondycją - myślałam, że płuca wypluję jak weszłam na 3 piętro w Urzędzie! Kręciło mi się w głowie i prawie zemdlałam. Pomyślałam o spóźniającym się okresie i w drodze powrotnej kupiłam dwa testy ciążowe... To niezapomniane uczucie, kiedy zobaczyłam na teście drugą, bardzo wyraźną kreskę... Aż mam ciarki na całym ciele, jak sobie przypomnę. Chwyciłam telefon i zaczęłam stukać smsa do Męża... Był wtedy w pracy, w Austrii... Skasowałam smsa. Pomyślałam, że z taką wieścią, to powinnam zadzwonić i mu powiedzieć osobiście a nie pisać wiadomości. Zaczęłam rozmowę w taki sposób, język mi się plątał, że Mąż aż sobie usiadł, bo pomyślał, że znowu ktoś umarł. A tu wręcz przeciwnie Ta ciąża przyszła w najmniej spodziewanym momencie ale była dla mnie lekarstwem. Radość była przeogromna i przezwyciężyła żałobny smutek. Obecnie jestem w 20 tygodniu ciąży. Maleństwo ma przyjść na świat 17 marca 2015 r. Czekamy z radością i niecierpliwością na drugiego synka 4 Anna Szymańska Zarejestrowany: 08-10-2012 07:52. Posty: 4 22 października 2014 17:15 | ID: 1156296 Moment, kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą zauważył pierwszy mój mąż :) A zaczęło się od naszej decyzji o rozpoczęciu projektu BAMBINO, czyli działalności związanej z poczęciem dzieciątka (bardzo przyjemnej skąd innąd ;) Ze względu na wiek (oboje jesteśmy delikatnie mówiąc po 30 - stce) nastawialiśmy się raczej na wielomiesięczną działalność, bo przecież to nie tak łatwo zajść w ciążę, kiedy się ją planuje. Minął miesiąc naszego przemiłego projektu i stwierdziłam, że pomaszeruję do lekarza (zamiast testu), żeby może dowiedzieć się czegoś więcej zwłaszcza, że rozkładało mnie przeziębienie. Ale po drodze stanęła mi przychodnia rodzinna i "przemiłe" panie w rejestracji, które stwierdziły, że żeby dostać się do ginekologa za dwa dni to powinnam zapisać się wczoraj przed południem :( Marnie się czułam, nie miałam apetytu, pomijałam tylko miętę, dlatego taki komentarz potraktowałam jak zaczepkę do ulżenia mojemu cierpieniu! Kiedy nie pomogły prośby, zwyczajnie skrzyczałam pielęgniarki!!! Dostało im się za mało przyjazną postawę do pacjenta, brak pomocy w cierpieniu i drwienie z faktu, że mogę być w ciąży. Nic, oczywiście nie wskórałam, ale trzasnęłam drzwiami przychodni i wyszłam... Za mną wybiegł mąż, który był świadkiem całego zajścia i stwierdził: Kochanie, jesteś w ciąży! Hormony Ci grają - nigdy tak się nie zachowywałaś, nie znam Cię takiej! Tego wieczoru kupiliśmy test ciążowy i ....były rzeczywiście na nim dwie cudowne i wyraźne różowe kreseczki :) Okazało się, że nasze poczynania w pierwszym miesiącu projektu BAMBINO były super skuteczne :) Teraz oczekujemy na naszego syneczka, który dołączy do nas w listopadzie. Ale tego pierwszego momentu nigdy nie zapomnimy :))) 5 Ola Kodiasz Zarejestrowany: 22-10-2014 16:34. Posty: 1 22 października 2014 17:16 | ID: 1156297 25kwietnia szlam do polo marketu,coś mnie natknęło aby wejśc do stojącej obok apteki po test ciążowy,spózniał mi się okres i ogólnie troszkę inaczej się zakupy i poszłam do domu,gdzie rozpakowalam się i poszłam do wliło mi jak mlotem,szczególnie jak po chwili zobaczyłam dwie kreski,nie byłam na to zupelnie przygotowana,nie mogłam powstrzymać szczęście mój partner był na miejscu na ogródku,zawołałam go by przyszedł na chwilkę do mnie tylko zobaczył pierwsze co to spytał się czy coś się stało z jego ojcem?odpowiedziałam że wszystko w porządku,tylko tyle że jestem w CIĄŻY!!!!i zaczęłam jeszcze gorzej płakać i to ze strachu co teraz będzie,od razu setki myśli do głowy przychodziły( a tu nie ma kasy ,mieszkania,itp.).Krzysiu podszedł do mnie,mocno przytulił i powiedział razem sobie poradzimy!!!Troszeczkę się uspokoiłam,a po dwóch godzinach poszłam do pracy na zmianę popoludniową,chociaż krzysiu chcial bym wzięła wolne,ale ja wolalam się czymś zająć....po czterech dniach bylam już pewna,lekarz potwierdzil 8 tydz. ciąży,poleciały mi łezki ale tym razem już ze szczęscia!!!teraz jestem już w i na 7grudnia 2014,spodziewam się naszej coreczki,czas szybko leci ,już odliczamy dni do tego wydarzenia!!!!!nie możemy się już doczekać,razem możemy wszystko!!!! Ostatnio edytowany: 22-10-2014 17:18, przez: Ola Kodiasz 6 magicznypazur Zarejestrowany: 22-10-2014 17:17. Posty: 4 22 października 2014 17:44 | ID: 1156302 Wszystko odbyło sie w tamtym roku w listopadzie, wówczas chodziłam jeszcze wtedy do szkoły. Zwierzałam się przyjaciółce, że już tydzień spóźnia mi się okres... Byłam taka jakaś zaspana i przybita, nie chciałam mysleć o tym, że mogłabym być w ciąży... Przyjaciółka doradziła mi kupić test ciążowy. Zadzwoniłam wtedy jeszcze do chłopaka(obecnie już męża ! :) ) żeby mi kupił test ciążowy(wiedział o tym, że spóżniała mi się miesiączka). Wróciłam ze szkoły do domu, pamiętam jak dziś to był urodziny mojej babci... i mówię mamie, że źle się czuję, jest mi jakoś słabo i w ogóle, oczywiście moja mama jest dla mnie mega bliska i wiedziała co się może święcić... Wieczorem przyjechał do mnie mój obecny mąż i poszłam zrobić test do łazienki. Kiedy już załatwiłam sprawę z testem, wróciłam do swojego pokoju nie patrząc na test, kazałam spojrzeć Jackowi... No i on spojrzał, przełknął ślinę i zapytał ile ma być kresek mimo iż dobrze wiedział o co kaman. Zapytałam "ile", odpowiedział, że dwie i nagle... Mój świat się zawalił, zaczęłam płakać z ropaczy, bólu, żalu, nie mogłam przyjąć do siebie tej wiadomości. Jak to? Ja? Taka młoda? Nie skończyłam nawet szkoły(miałam ostatni rok). Nikt nie umiał mnie uspokoić, płakałam i płakałam. Z racji tego, że był to dzień urodzin mojej babci więc zeszła się rodzinka i wszyscy się dowiedzieli od razu. Moja mama pieknie zareagowała ! Przytuliła mnie bardzo mocno,pocałowała w policzek i powiedziała, że sobie poradzimy. Ale ja nie mogłam się z tym pogodzić? Jak ja sobie poradzę? Nic nie potrafię, nie pracuję, uczę się, nie mamy łóżeczka, niczego - tyiące myśli się plątało w mojej głowie... Płakałam przez 3 kolejne dni non stop, ale kiedy pogodziłam się z myślą, że będę mamą zaczęłam się bardzo cieszyć, że pod serduszkiem noszę już inne serduszko ! :) Na pierwszej wizycie u Pani ginekolog rozpłakałam się ze szczęścia ! Obecnie jestem mamą prawie 3 miesięcznego Oskarka i jestem mega mega mega szczęśliwa i nigdy w życiu nie cofnęłabym czasu ! :) Mój SKARB <3 7 marzenaok Zarejestrowany: 22-10-2014 17:57. Posty: 1 22 października 2014 19:06 | ID: 1156319 Nasze maleństwo to na pewno dar od Boga choć do spełnienia tego długa była nasza droga. Z mężem staraliśmy się o potomstwo 7 miesięcy tak bardzo chcieliśmy już widzieć uśmiech dziecięcy. Dopiero gdy kupiliśmy nowe mieszkanie, tam udało nam się spłodzić synka niespodziewanie. Ale moment gdy dowiedziałam się że jestem w stanie błogosławionym jest nie do opisania, ten dzień był dniem wyśnionym. W niedzielę wielkanocną kolejny dzień spóźniała mi się miesiączka, miałam wtedy przeczucie że to prezent od zajączka. W lany poniedziałek nie wytrzymałam tej niepewności i znalazłam aptekę która w święta była w gotowości. Gdy kupiłam z mężem test jak zawsze wyniku się bałam, ale z uśmiechem na twarzy na dwie kreski wyczekiwałam. Ten moment gdy wynik wyszedł poytywny, na zawsze w mej pamięci zostanie, mąż mocno mnie przytulił i powiedział: Udało się kochanie !!! Przez pierwsze minuty nie mogłam powstrzymac łez wzruszenia, ta chwila gdy dowiedziałam się że zostanę mamą jest nie do zapomnienia. Po tygdodniu lekarz potwierdził marzeń mych spełnienie a termin wyznaczył na Boże Narodzenie. Teraz z mężem czekamy na nasze maleństwo z niecierpliwością i już niedługo obdarzymy je wielką miłością Ostatnio edytowany: 22-10-2014 19:08, przez: marzenaok 8 alen300 Zarejestrowany: 20-07-2014 08:51. Posty: 73 22 października 2014 19:59 | ID: 1156324 Zrobiłam test po pracy wieczorem - wow 2 kreski, dotknęłam mój brzuszek i pomyślałam - jest tam mój maluszek. Do męża nie dzwoniłam od razu bo był w pracy - pracuje jako ratownik medyczny, więc taka wiadomość mogłaby zrobić nieumyślnie więcej niedobrego niż moje szczere intencje Przyszedł do domu a ja nie bardzo wiedziałam jak mam zacząć rozmowę. Układałam sobie w głowie co i jak powiedzieć żeby było uroczyście, ale nagle mój mąż powiedział z dużym rozbawieniem, żebym może zrobiła sobie test bo ostatnio ... za dużo jem. "Hmm, zepsułeś mi niespodziankę" - powiedziałam. Mąż spalił sznycle z wrażenia. Na drugi dzień brał udział w konkursie radiowym i wygrał nagrodę pieniężną na piękną wyprawkę. 9 Justyna Rojek Zarejestrowany: 23-05-2013 11:52. Posty: 62 22 października 2014 20:03 | ID: 1156325 Opiszę tutaj moment kiedy dowiedziałam się,że jestem w drugiej ciąży. Od ponadt roku staraliśmy się z mężem o rodzeństwo dla córki. Seks stracił już smak a stał się wręcz męchaniczny , na szczęście jednak się udało. zobaczyłam na teście wymarzone dwie kreseczki a po raz pierwszy wylądowałam w szpitalu. Moje pobyty w szpitalu zaczęły się wydłużać bowiem podczas pierwszego miesiąca średnio choć raz lądowałam w szpitalu. Radość z dziecka zaczął zastępować strach. W piątym miesiącu rozpoczęła się u mnie akcja porodowa, lekarze bezradnie rozkładali ręce. W końcu podjeli dezyję o przewiezieniu mnie do kliniki. Tam łatwo nie było ale chociaż dziewczyny były w mojej sytuacji bowiem w poprzednim szpitalu położono mnie z kobietami, które już rodziły lub lada dzień miały zacząć. To było straszne. W nowym miejscu lepiej nie było, praktycznie co noc odwożono jakąś a nam przynoszono smutne wiadomości. Strach zaczął mi towarzyszyć na każdym kroku. Strach i tęsknota za starszą córką. Lekarze nie dawali nam szans, ciągle powtarzali ,że jeśli donoszę do 36 tyg to będzie to cud. Zabronili mi mówić do brzucha, dotykać go, nazywać. Jednym zdaniem najlepiej by było bym wyłączyła uczucia. Na początku stycznia zaszyto mnie i kazano bezwględnie leżeć. Do tego podano sterydy w po raz drugi ponieważ w poprzednim szpitalu nie zaznaczono tego w karcie. Tak jak się bałam w tamtych miesiącach nie bałam się jeszcze nigdy w życiu. Ręce miałam całe pokłute, wszystko mnie bolało a łzy płynęły mimowolnie. 8 marca zdjęto mi szewek a tydzień później podjęto decyzje o wywołaniu porodu. Miałam bowiem 8 cm rozwarcie i za duże było ryzko infekcji,która mogłaby okazać się śmiertelna dla nas obojga. I tak 15 marca na miesiąc przed terminem moja córka przyszła na świat. Urodziłam naturalnie na dwóch skurczach najpiękniejszą istotkę na świecie. W przeciwieństwie do pierwszego porodu podczas którego dostałam krwotoku tu wszystko poszło gładko. Położna położyła mi małą na piersi i pozwoliła przytulić i choć po chwili zabrała ją bo mała nie trzymała temperatury ta chwila wystarczyła bym odetchnęła z ulgą. Malutka jak na wcześniaka była w niezłej kondycji - w końcu wolę życia miała od początku. Do dziś pamiętam jaka była mała i drobna, jak mogliśmy ją owniąć najmniejszym pampersem. Lekarze co nóż przychodzili ją oglądać i nie mogli się nadziwić jak dałyśmy radę. Powiedzieli że takich przypadków jak my jest tak malutko ,że można je na ręce policzyć. Na szczęście dałyśmy radę ja i mój cud. Obie jesteśmy twarde i wytrzymałe. Ponadto obie moje córeczki to moje oczka w głowie o które warto było walczyć:) 10 agus2222 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 16-09-2013 12:31. Posty: 32 22 października 2014 21:40 | ID: 1156338 Starania, starania i jeszcze raz starania! O mojego synka staraliśmy się kilka miesięcy...Tak, wiem, kilka miesięcy w perspektywie par starających się latami to małe "nic", jednak dla mnie to była wieczność. Po prostu pewnego dnia odpuściłam i powiedziałam do męża, ze co ma być, to będzie. Postanowiliśmy żyć normalnie i tym sposobem dotrwałam do 7 kwietnia 2013r. Była to niedziela. Leżałam sobie przed telewizorem i na jednym z kanałów oglądałam program o parach, które starały się latami o potomstwo i przy pomocy lekarzy i innowacyjnych metod leczenia spełniały swoje marzenia. Pokazali również film, jak maluszek rozwija się w łonie mamy. I wtedy, właśnie wtedy pomyślałam..."Kurcze, przecież już dawno powinnam dostać okres!" Do tego od kilku dni czułam wielkie zmęczenie i lekkie mdłości, ale pomyślałam też, że to pewnie moja fanaberia po obejrzeniu tego programu, a w rzeczywistości to tylko przesilenie wiosenne. Na wszelki wypadek postanowiłam jednak następnego dnia zrobić test ciążowy. Rano z drżącymi rękoma weszłam do łazienki, zrobiłam co trzeba i odczekałam kilka minut, które dłużyły się niemiłosiernie. Wzięłam test do ręki i zszokowana upuściłam go na podłogę! Potem spojrzałam znów i nawet odczekałam 20 minut czy wynik się nie zmienił! Tak! Wreszcie się udało! Boże...nie wiem już nic! W szoku i ze szczęścia nie wiedziałam, co dalej zrobić z tą wspaniałą wiadomością! Musiałam powiedzieć mężowi, który wyjechał niedawno do pracy. I po prostu w chwili euforii zadzwoniłam do lokalnego radia, by za jego pośrednictwem powiedzieć mężowi, że będzie tatą. Spiker spisał się na medal, pozwolił mi podzielić się wspaniałą wiadomością z mężem, który po odsłuchaniu mojej wiadomości (nawet nie pomyślałam, czy słucha radia czy nie, ale jednak słuchał!) od razu do mnie zadzwonił. A gdy skończyliśmy rozmowę dopadły mnie wyrzuty sumienia, lęk i oszołomienie, bo jako świeżutka, przyszła mama nie wiedziałam jakie badania i kiedy najpierw zrobić, a przede wszystkim przypomniałam sobie, że w Święta Wilekanocne, które tydzień wcześniej spędziłam w rodzinnym gronie niczego nie świadoma piłam alkohol (mimo, że niedużo, bo jakoś mi nie smakował, to jednak lampkę wina posmakowałam)! Więc kolejnego dnia z mężem udałam się do ginekologa. I do póki lekarz nie uspokoił mnie, że wszystko jest i będzie dobrze, a to pierwsze tygodnie ciąży, drżałam o swoją fasolkę jak szalona! Moment, gdy trzymałam w ręku zdjęcie usg z widoczną małą plamką sprawiał, że wychodząc z przychodni uśmiechałam się nawet do obcych ludzi, którzy mój uśmiech odwzajemniali nieświadomi tego, jakie "małe wielkie szczęście" mnie spotkało! Może niektórzy nawet pomyśleli, że jestem szalona, ale nie mój mąż, który widząc mnie rozpromienioną powiedział do mnie ze śmiechem: "No to wymarcowaliśmy maluszka;)", po czym objął mnie i poszliśmy spełnić pierwszą moją ciążową zachciankę - gofry z bitą śmietaną i kiwi ;) A dziś...dziś cieszę się stawiającym pierwsze kroczki, zdrowym synkiem, który niedługo skończy rok i czasem nie dowierzam w swoje szczęście :) 11 Scarlett Poziom: Maluch Zarejestrowany: 01-09-2013 20:09. Posty: 203 22 października 2014 22:27 | ID: 1156343 Niedługo po ślubie ( a właściwie jeszcze nawet długo przed) obudziło się we mnie pragnienie bycia mamą. Było to tak silne, że nie zważając na wszystko namawiałam męża na dziecko. Nie było łatwo-mieszkaliśmy na stancji,oboje studiowaliśmy,mąż pracował tylko dorywczo. Jednak ja nie mogłam czekać,brakowało mi czegoś w życiu,nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Mąż był już blisko decyzji o dziecku, ale wciąż nie mógł się zdecydować. I wtedy los zdecydował za niego. Początkowo nawet przez myśl mi nie przeszło,że jestem w ciąży. Zaczęłam się dziwnie czuć, ciągle chciało mi się spać,ale zrzucałam to na przemęczenie. Jednak po kilku dniach zorientowałam się,że spóźnia mi się miesiączka. Zatliła się we mnie iskierka nadziei. Mąż pracował akurat w innym mieście,więc nic nie wiedział, a ja nie chciałam rozmawiać o takich rzeczach przez telefon. Po powrocie od babci, pamiętam,że już dość późnym wieczorem pobiegłam do Rossmanna po test ciążowy. Tego wieczoru mąż miał wrócić do domu, a ja obiecywałam sobie,że zrobimy ten test razem,rano. Jednak już 10 minut po przyjściu do domu nie wytrzymałam. Najpierw pojawiła się jedna kreska, zawiedziona położyłam test na pralkę. Po chwili zerknęłam jeszcze raz i nie mogłam uwierzyć-pojawiła się druga,bardzo ją ze wszystkich stron i wszystko we mnie krzyczało-będziesz mamą! Z emocji najpierw siadłam, a potem zaczęłam chodzić wzdluż mieszkania. Spojrzałam na ten test setki razy. Czułam się jakbym się unosiła nad ziemią, nie mogłam uwierzyć w to,że największe marzenie właśnie staje się faktem. Mąż wrócił dwie godziny później niż planował. Kiedy tylko wszedł do mieszkania chciałam jak najszybciej podzielić się z nim nowiną. "Kochanie,muszę ci coś powiedzieć" zaczęłam. Na co mąż: "Jesteś w ciąży?" I tak zniszczył całą moją opracowaną formułkę o tym jak to będziemy rodzicami:) Kilka dni później ciąża została potwierdzona przez lekarza. Po tygodniu przeżyliśmy chwilę grozy, trafiłam do szpitala, byliśmy pewni,że straciliśmy dziecko. Bóg jednak nad nami czuwał i okazało się,że Maleństwu nic nie jest. Ciążę zniosłam rewelacyjnie i jestem mamą wspaniałego synka:) A już niedługo te chwile radości będziemy przeżywać ponownie, bo myślimy o rodzeństwie dla synka. 12 halibud Zarejestrowany: 23-10-2014 10:25. Posty: 1 23 października 2014 10:37 | ID: 1156364 Na mnie wiadomość o ciąży spadła znienacka :) Cos przeczuwałam, że to uczucie osłabienia to coś więcej niż spadek odporności z powodu zmiennej pogody. Zrobiłam test, ale wyszedł negatywny. Po tygodniu drugi i pokazały się dwie kreski. W pierwszej chwili byłam przerażona. Potem na przemian się cieszyłam i bałam co to będzie. Dałam sobie dzień na przemyslenie sytuacji i ułożenie w głowie jak mam przekazać tą wiadomość partnerowi. Na drugi dzień mój Mati do mnie przyjechał i tak nijak nie mogłam mu powiedzieć. W końcu spojrzałam na wódkę weselną, którą dostaliśmy kiedyś od znajomych i powiedziałąm, że może ją zabrać bo ja w zasadzie to jej w najbliższym czasie nie ruszę :) I tak od słowa do słowa powiedziałam, że będziemy rodzicami. Mati też był na początku w szoku, trochę mineło zanim uporał sie z wieściami, ale teraz się cieszy i czekamy juz na wyklucie się naszego synka. A takim dopełnieniem uczucia, że to nie sen i naprawdę będe mamą było pierwsze USG i widoczne bijące serce :D 13 gonzobad Zarejestrowany: 23-10-2014 10:54. Posty: 1 23 października 2014 10:56 | ID: 1156366 moment kiedy dowiedzialam sie,ze bede mama tak jak pewnie dla wiekszasci mam (pomijajac moment narodzin bobasa)to najwspanialsza chwila na swiecie ,a bylo to sie z mezem o dzidziusia niewiele czasu,bo zaledwie 2mies,ale dla mnie trwalo to wieki,testy robilam chyba co tydz,w koncu po kilku testach zakonczonych 1 rozowa kreseczka dalam sobie na wstrzymanie...ale pewnego dnia kiedy to juz mi sie "spoznial " maz powiedzial,zebym zrobila test (a mialam takowy schowany na wszelki wypadek ),wiec nie opieralam sie i przystapilam do dzialania,test zostawilam w laziece,pewna ze znowu to "falszywy alarm" kazalam mezowi sprawdzic wynika...ale co to, moj ukochany wraca i pyta ile powinno byc kreseczek,a ja na to "a ile jest "?,a on ze 2....nie moglam uwierzyc,to co wtedy czulam to byla mieszanka wszystkich mozliwych uczuc...lzy pomieszana z niedowierzaniem ,szczescie z niepewnoscia,niekonczaca sie radosc i smiech ,ze bede mama :) 14 bruneteczka01 Zarejestrowany: 29-11-2010 19:14. Posty: 27 23 października 2014 11:42 | ID: 1156380 Na nasze małe szczęście czekaliśmy trzy długie lata. Jeszcze przed ślubem podjęliśmy starania,ale bez skutku. Ciągle wierzyłam,że się uda dlatego nie szukaliśmy pomocy u specjalistów. W grudniu 2013 roku postanowiłam udać się na wizytę,okazało się,że ze mną wszystko jest w porządku tylko miałam brać tabletki na zbicie prolaktyny,w międzyczasie mąż miał zrobić badania i po trzech miesiącach miała być kolejna wizyta. Jednkaże już w styczniu znowu odwiedziłam pana ginekologa z podejrzeniem...ciąży:D:D Test zrobiony 4stycznia pokazał dwie kreseczki,jeszcze śpiącemu mężowi wcisłam w dłoń teścik. Wymacał okienko i już podejrzewał co to może być,radość mieszała się z obawami,jak to będzie. Czekaliśmy na serduszko 4 długie tygodnie,ze względu na przyjmowane leki poszłam do lekarza już w 5 tygodniu i jeszcze nie było serduszka. Dopiero kolejna wizyta pokazała ślicznie bijące seduszko. Ciąża przebiegła bez problemu,poród też był znośny i tak 10 września pojawił się na świecie Adaś:) Kiedy poczułam,że jestem mamą? Myślę,że jak położyli mi na brzuchu małego golaska,który od teh chwilii był zdany tylko na mamę i tatę. Od razu poczułam magiczną więź,która zwie się MIŁOŚCIĄ MATCZYNĄ :) 15 irena48 Zarejestrowany: 23-10-2014 11:35. Posty: 4 23 października 2014 11:48 | ID: 1156384 Moja Historia , może nie jest najciekawsza . Lecz , byłam z partnerem 4 lata staralismy sie o dziecko dwa lata , lecz nie mogłam zajść w ciążę. Kiedy przestaliśmy sie Kochać , któregoś dnia `usiadłam i czułam ,że jestem w ciąży. Pobiegłam do pobliskiej apteki i kupiłam test ( Wynik pozytywny) . Potem wizyta u lekażą , który stwierdził , ze jestem w ciąży. Na poczatku byłam bardzo zaskoczona , lecz z dnia na dzien cieszyłam sie jeszcze bardziej . Powiedziałam byłemu chłopakowi o tym , ale niestety okazało sie , ze Go to wogole nie obchodzi:( Teraz jestem w 30 tygoniu ciązy , i czekam na swojego Synka ... z Dnia nadzień kocham Go jeszcze bardziej. Wiem , jednak , że będę potrzebowała dużo siły jako samotna matka , ale myślę , ze dużo przeżyłam w swoim życiu i to też przezyje , pozatym dziecko da mi napewno dużo siły i energi do planowania i marzeniach . Dziecka uśmiech wynagrodzi mi wszystkie złe dni... 16 Koscha Zarejestrowany: 23-10-2014 10:02. Posty: 1 23 października 2014 11:51 | ID: 1156387 Chwila kiedy dowiedziałam się, że jestem mamą? To była niedziela, prawie 2 tygodnie temu. Od kilku dni bolał mnie dziwnie brzuch na dole i spóźniał się okres. Tak na prawdę jednak nie przejmowałam się za bardzo spóźniającym się okresem gdyż już od dłuższego czasu był on nieregularny i często zdarzało się, że się spóźniał, a ja za każdym razem panikowałam i robiłam testy ciążowe a dwie godziny później dostawałam okres. Dlatego też tym razem postanowiłam się nie przejmować, ale jednak musi coś być w tym "instynkcie macierzyńskim", bo tym razem chyba wiedziałam podświadomie, że rozwija się we mmnie maleńki bąbelek ;) Tym razem postanowiłam nie siać paniki i nic nie mówiłam mojemu partnerowi o moich podejrzeniach. Czekałam na odpowiedni moment gdy go nie będzie w domu żeby mieć czas kupić test i go zrobić. I nadeszła w końcu ta chwila, właśnie w niedzielę, około dwóch tygodni temu. Maciej pojechał na rajd robić zdjęcia a ja szybciutko wyszłam z domu do apteki. Zapomniałam jednak, że to niedziela i żeby znaleźć otwartą aptekę musiałam przejść prawie całe miasto :( Gdy wróciłam do domu byłam padnięta. Jednak od razu poszłam do łazienki zrobić test. Byłam niemal pewna, że i tym razem wyjdzie negatywnie. Jednak gdy zobaczyłam dwie kreseczki, to zamarłam na chwilę - cieszyłam się ogromnie a jednocześnoe dopadł mnie ogromny strach "Czy ja sobie poradzę? Czy ja oby na pewno jestem gotowa aby zostać mamą i wziąć na siebie tak wielką odpowiedzialność jak wychowanie drugiego człowieka? Czy spełnie się jako mama?" takie właśnie myśli kolatały mi się w głowie, więc dla pewnośći powtórzyłam test. I ten okazał się pozytywny :) Jednak radość z bąbla w brzuszku była silniejsza niż strach. Na poczatku postanowiłam, że powiem Maćkowi dopiero za dwa dni w naszą rocznicę :) Taki prezent postanowiłam mu zrobic :D Jednak wieczorem nie wytrzymałam i postanowiłam pokazać mu testy :) Jakieś pół godziny zajęło mi przejście z jednego do drugiego pokoju aby pokazać mu testy. W końcu zebrałam się na odwagę ;) Bałam się, że może się nie ucieszcyć, planowaliśmy dzieciątko, ale jeszcze nie teraz, tyle co się przeprowadziliśmy, ja miałam 2 miesiące do końca umowy w pracy, no i jeszcze moja choroba - celiakia wykryta niecałe pół roku temu. Jednak wszystkie te problemy i strach minęły w momencie gdy zobaczyłam tą ogromną radość w jego oczach :) Radość i szczęśćie, że zostanie tatą, że stworzymy pełną rodzinę. Chwila kiedy dowiedziałam się, że jestem mamą dotarła do mnie kilka dni później gdy pani doktor potwierdziła ciążę i zobaczyłam mojego małego bąbla na usg dopochwowym. I mimo tego, że oprócz ciąży okazało się, że mam problemy ze zdrowiem i mimo tego, że jestem chora na celiakię (i mój bąbelek także może zachorować), mimo tego wszystkiego wiem, a raczej czuję, że wszystko musi być dobrze, wszystko się ułoży. Nie zamartwiam się więc :) Z radością z partnerem patrzymy w przyszłośc i oczekujemy naszego bąbelka, które ma się urodzić w czerwcu (teraz jesteśmy w 7-mym tygodniu ciąży). Chwila kiedy dowiedziałam się, że jestem mamą była najwspanialszą chwilą w moim życiu, zmieniła i przewróciła moje życie do góry nogami, ale jesli mam być szczera to teraz wiem, że na prawdę żyję; teraz wiem, że moje życie ma sens; teraz mam prawdziwy cel w życiu :) I wszystkim przyszłym mamom życzę takich uczuć :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za przeczytanie mojego postu :) Małgosia Ostatnio edytowany: 23-10-2014 11:55, przez: Koscha 17 aniaj93 Zarejestrowany: 23-10-2014 13:26. Posty: 6 23 października 2014 14:30 | ID: 1156453 Pewnego dnia wraz z Mężem po wielu rozmowach wreszcie zdecydowaliśmy o staniu się pełną, prawdziwą rodziną. Na początku pełni obaw czy aby na pewno, może jeszcze poczekajmy, czy na pewno chcesz z niepewnością zaczęliśmy starania o nasze Maleństwo. Minął pierwszy miesiąc, w dniu spodzieewanej miesiączki zrobiłam test - nic... Tak minął drugi i trzeci i kolejny. W międzyczasie moja młodsza siostra zaszła w niespodziewaną ciążę. To było troszkę jak cios - dlaczego nam się nie udaje, może coś jest ze mną nie tak. Mijały kolejne miesiące i wreszcie przyszedł ten - MAJ. Okres spóźniał mi się, ale nic sobie z tego za bardzo nie robiłam, zdażało się tak i wcześniej. Po kilku zapytaniach Męża i jak? w Dzień Matki zrobiliśmy test, oczywiście razem :) Mocno przytuleni czekaliśmy na wynik (chociaż wiadomo było, że on już tam jest od kilku dobrych minut). Ja nie mogłam się odważyć, to Krzysiek wreszcie postawił sprawę jasno - daj, zobaczę. Patrzy i się uśmiecha, pokazuje mi i mówi: widzisz? Ja nic, bo nie widziałam, tylko jedna gruba kreska... Kolejna załamka. Ale to mój Kochany Mężuś pokazuje mi, że o tutaj jest taka bladziutka, no patrz dobrze i faktycznie była. Po 3 dniach powtórzyłam test jeszcze wtedy nie nakręcając się za bardzo. Pobiegłam z rana do łazienki, zrobiłam i wlatuję do łóżka nie znając oczywiście wyniku. Patrzymy z Mężem i są - DWIE grubachne krechy, mega krechy!!! Tego szczęścia nie da się opisać. Do lekarza poszliśmy razem i zobaczliśmy pęcherzyk, na następnej wizycie zobaczyliśmy bijące serduszko. Jest nasze szczęście. Uwierzłam w nasze Maleństwo kiedy poczyłam pierwsze ruchy, takie delikatne, 17tc. Długo długo później poczuł Mąż - w 22. I nawet temu mojemu rosłemu facetowi zakręciła się łezka w oku dowiedziawszy się, że bedziemy mieli Córeczkę, obserwując fikołki na ekranie w gabinecie i słuchając bicia serduszka. Ciąża to najszczęśliwszy dla Nas czas, czas oczekiwania na Nasze Słoneczko, które pojawi się na świecie za około 14 tygodni :) Każdej kobiecie marzącej o dziecku życzę spełnienia tego wielkiego pragnienia. 18 madziabb Zarejestrowany: 17-09-2014 11:39. Posty: 2 23 października 2014 14:54 | ID: 1156454 Na ciąże zdecydowaliśmy się po 10latach znajomości. Nie od razu się udało, ale jak w końcu na teście zobaczyłam dwie kreski rozpłakałam się. Nie mogłam doczekać się wizyty u lekarza, którą miałam w 8 tyg., Gdy nadszedł ten dzień cała w "skowronkach" poszłam do lekarza. Niestety mąż nie zdążył, więc weszłam do 'gabinetu sama. Lekarz bada, patrzył na USG długo. Pomyślałam, że coś jest nie tak ;( Wtedy lekarz pokazując mi ekran zakreśla ruch palcem i mów tu jest pęcherzyk ..puścił mi bicie serduszka i mówi, że jest tu dziecko. Byłam bardzo szczęśliwa. Po chwili puszcza znowu bicie serduszka przekręca ekran w moją stronę i mówi "o a tu drugi pęcherzyk i drugie dziecko" Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam, co powiedzieć a on do mnie "może poszukamy trzeciego?". Wychodząc z gabinetu zahaczyłam o wieszak, który prawie przewróciłam. Zobaczyłam męża i moją przyjaciółkę, która akurat też przyszłą na wizytę. Pokazuje mężowi USG a on do mnie, że nic tam nie widzi(jak to facet ;) ja mu mówię, że bliźnięta .. cała poczekalnie zaczęła bić brawo przyjaciółka zaczęła mnie przytulać a mąż zbladł i siadł na krześle. Siedzieliśmy chyba 10 min, po czym mąż wstał mocno mnie przytulił i powiedział, że jest bardzo szczęśliwy. Ja też mimo szoku byłam najszczęśliwsza na świecie. Pamiętam jak powiedziałam mojej mamie to nie uwierzyła i poszła pranie wieszać, dopiero po 20 min przekonywania jej i pokazywania wydruku usg uwierzyła :P 19 margolcia88 Zarejestrowany: 23-10-2014 16:19. Posty: 4 23 października 2014 16:41 | ID: 1156497 Dla nas wiadomość o ciąży była ogromnym zaskoczeniem mimo iż dziecko planowaliśmy od dawna ;-) Słysząc historię o wielo miesięcznych staraniach o ten największy Cud liczyliśmy się z tym, że za pierwszym razem nie ma szans... w 9 rocznicę bycia razem powiedzieliśmy w Kościele "TAK". Jak to wg tradycji po ślubie było i wesele do białego rana, na szczęście noc poślubną, trwającą cudowne AŻ 3h! bo trzeba było zejść na śniadanko i żegnać gości, spędziliśmy w pięknym pokoju nad salą i pewnie nie było by w tym nic ciekawego gdyby nie fakt, że Nasze Maleństwo będzie Naszym Małym cudem nocy poślubnej ;-) Wszystkie znaki mówiły, że ten jeden jedyn raz nie mógł dać nam dwóch kreseczek, więc nawet nie robiliśmy sobie nadzieji. Po ślubie niestety oboje musieliśmy wyjechać w delegację i nie widzieliśmy się przez 3 długie tygodnie...Dopiero chęć jedzenia cały tydzień parówek z żółtym serem i spania nawet na siedzącą zapalił u nas lampkę, dla "pewności, że to nie to" zrobiliśmy test... jakie było zdziwienie i OGROMNA RADOŚC!! jak na teście pojawiły się bardzo wyraźne 2 kreseczki! Był to piątek wieczorem bo dopiero wtedy byliśmy razem w domku, wczesniej oboje w delegacjach ;( Nie udało nam się umówić do lekarza od razu a w poniedziałek lecieliśmy w podróż poślubną więc na pierwsze USG i bicię serduszka musieliśmy poczekać kolejne, dłuuugie ale i cudowne 2 tygodnie... Przed podróżą wykupiliśmy pół kiosku z gazetami kupując wszystko co mogło mieć chodziarz jeden artykuł o ciąży i dziecku ;-) Nasza Fasoleczka okazała się zdrowiutka i teraz za "połóweczką" nadal trzymamy kciuki, żeby było zdrowiutkim dzieciątkiem. Mąż jako zakochany tatuś wziął na siebie wybór wózka, fotelika i łóżeczka oraz wszystkiego co jest związane z techniczną częścią wyprawki ;-) Poznał wszystkie statystyi, testy i opinie, a teraz powolutku uczy się o pieluszkach i różnicach między śpiochami i body ;-) I tak na zawsze zapamiętamy noc poślubną i podróż poślubną ;-) 20 asik1301 Zarejestrowany: 13-10-2014 16:23. Posty: 4 23 października 2014 16:47 | ID: 1156501 Kiedy po raz pierwszy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam lekko zdezorientowana, wystraszona, zakłopotana. Choć od ślubu minęło 2 lata, nie planowaliśmy z mężem jeszcze potomstwa. Ważniejsza była praca, budowa domu...stabilność. Ale bardzo szybko oboje przestawiliśmy swoje priorytety i ucieszyliśmy się, że będzie z nami nowy, mały człowiek, nasze dzieciątko- Hania. Całą rodzinę szybko obiegła wieść o powiększeniu rodziny, dziadkowie byli zadowoleni i dumni. Pojawiły się niespisane deklaracje kto kupuje wózek, kto łóżeczko, kto będzie chrzestnym :) W 12 tyg. ciąży wizyta kontrolna. Ja czuję się wyśmienicie. Z radością biegnę zobaczyć naszą kruszynkę na USG, zastanawiam się ile urosła, myślę jakie zdjęcie doktor zrobi, żeby i tatuś mógł się nacieszyć. I zamarłam… serduszko nie biło. Hania nie żyła już -wg aparatury ok. tygodnia- nie dając żadnych objawów. Poronienie zatrzymane- skierowanie do szpitala- stan zagrożenia życia dla mnie, matki, którą nie zdążyłam jeszcze pobyć.. Po zabiegu łyżeczkowania trudno było dojść do harmonii życia. Nic mnie cieszyło, choć mąż bardzo się starał to zmienić. Nie pomogły też kolejne wieści, kiedy rozszerzona diagnostyka po stracie dziecka wykazała, że mam dwurożność macicy, przegrodę i szanse na następne dziecko gwałtownie spadły. Po tym smutnym doświadczeniu, naszym nowym priorytetem stało się posiadanie potomstwa, mimo wszystko. Czas mijał, a kolejne miesiączki były dla mnie wielkim rozczarowaniem. Denerwował mnie widok kobiet w ciąży, których nagle widziałam więcej niż dotychczas. Ucieczką stała się dla mnie praca, dodatkowe dyżury, zabijanie negatywnych myśli. Po 11 miesiącach starań, wstałam rano niespodziewanie z myślą, że CHYBA JESTEM W CIĄŻY. Nie tracąc czasu na powszechnie dostępne testy, od razu poprosiłam koleżankę na dyżurze- jestem pielęgniarką - o pobranie krwi. Nie zapomnę nigdy, jak baaaaaaaardzo dłużył mi się czas, w oczekiwaniu na wyniki beta HCG. I stało się! HURA! Świat znów zaczął być kolorowy, a łzy radości same płynęły. Mąż nie musiał już „stawać na głowie” aby wykrzesać ze mnie trochę radości :) Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, aby utrzymać tą ciąże, mimo złych rokowań lekarskich. Zostawiłam pracę, przeprowadziliśmy się na wieś. Od samego początku jestem na hormonach utrzymujących ciąże, a na wizyty kontrolne już nie biegam radośnie, ale drżę ze strachu, czy wszystko gra. Po „drodze” były krwiaki wewnątrzmaciczne, dwumiesięczny reżim łóżkowy, wizyty co 2 tygodnie, wiele zakazów i nakazów. Ale czego się nie robi dla tej wielkiej radości, jaką są dzieci?! Czym zastąpić uczucie radości, kiedy kruszynka pierwszy raz „cię kopnie”? Dziś jesteśmy w 36 tygodniu ciąży. Dziękujemy Bogu za każdy dzień bycia razem, we trójkę. Życzymy wszystkim, którzy pragną tak jak my, aby mogli doświadczyć rodzicielstwa.
Obecnie kobiety coraz częściej decydują się na dziecko w dojrzałym wieku – zdarza się, że nie jest to ich pierwsza pociecha. Jeśli jednak podobnie, jak autorka listu obawiasz się wielu rzeczy, które wiążą się przyjściem na świat rodzeństwa – koniecznie przeczytaj nasz artykuł. Moja mama jest za stara aby być w ciąży!
W artykule „OMG! URODZĘ BLIŹNIĘTA!” możecie przeczytać o reakcji Agnieszki na wieść o ciąży bliźniaczej. Ja z kolei, gdy w gabinecie lekarskim usłyszałam: „O! Widać już dwa serduszka!”, miałam ochotę wykrzyknąć: „To moje dziecko ma dwa serca??!!!”. Ile kobiet – tyle reakcji na tą często oszałamiającą informację. Dziś Wasza kolej i Wasze historie! Ciąża bliźniacza tydzień po tygodniu. A było u Was tak: „Moim marzeniem zawsze było mieć bliźniaki 🙂 Jak się okazało że będą, to mąż powiedział: Uważaj o czym marzysz, bo się spełni 😉 Byłam gotowa od pierwszego dnia”. Monika „Ja miałam tak samo, koleżanka moje dzieci nazywa „wymarzone bliźnięta” :-)”. Alina ,,Ja się jeszcze 5 minut wcześniej śmiałam, że u mnie w rodzinie są, a pani doktor na to: O kule tu serio są dwie…. Myślałam, że sobie jaja z nas robi, odwracam się, a tam dwa szalejące maleństwa (były bardzo ruchliwe). Potem dochodziłam do siebie około 1,5 miesiąca. . Taka wiadomość to jak kopnięcie z półobrotu w twarz”. Aleksandra „Absolutnie nie byłam przygotowana – byłam przerażona. A teraz kocham te moje TWIXY najbardziej na świecie”. Beata „Jak się ma już jedno dziecko to kolejna dwójka nie robi aż takiej różnicy ;-)”. Ania „Gdy zrobiłam test mój mąż śmiał się, że skoro są dwie kreski to może będzie dwoje. Wyśmiałam go, ale przez 2 tygodnie oczekiwania od testu do usg śmiał się, że pewnie będzie dwoje. Nawet sobie nie wyobrażacie naszej reakcji, gdy lekarz powiedział, że są dwa pęcherzyki, ale fakt był taki, że nigdy nawet nie marzyłam i nie pomyślałam o bliźniakach”. Alicja „Ja też nie myślałam, że dwa razy mnie ten zaszczyt dotknie. Byłam przerażona, że jak dam radę z 4 tak małych dzieci, ale jest dobrze, czasem jest ciężko, ale i jest pięknie. Chyba Bóg wiedział, że sobie poradzę, dając mi dwie pary bliźniaków”. Żaneta „U nas w narzeczeństwie, gdy z mężem, wtedy narzeczonym, mijaliśmy pary bądź same mamy z bliźniakami, to podziwialiśmy, a z drugiej strony współczuliśmy podwójnego obowiązku i pracy. Mąż zawsze powtarzał wtedy: O JA CIĘ, ALE LAWETA! NAM TO RACZEJ NIE GROZI. No i masz babo placek – sam jeździł do niedawna tą ,,lawetą” ;-)” Katarzyna „Nawet mi przez myśl nie przeszło, że będę miała bliźniaki. Chcieliśmy rodzeństwa dla starszej. Dowiedziałam się, że będzie dwójka w 13 tc, to było moje 5 USG”. Elżbieta „W pierwszej ciąży spodziewałam się bliźniaków – w sensie, że brałam pod uwagę taką ewentualność, chciałam mieć bliźniaki. Urodził się synek. 1,5 roku później jak zaszłam w kolejną ciążę już nawet nie przeszło mi przez myśl, że może to być ciąża mnoga. A tu masz. Taka niespodzianka. 13tc, 5 USG i komentarz lekarza patrzącego w monitor „what’s a suprise”…. Napad histerycznego śmiechu, a mina męża czekającego przed drzwiami i słuchającego jak z położną umawiałam się na USG 3D ciąży mnogiej…… bezcenna. Marzenia się spełniają….W tym 13 tc ciąży oprócz rewelacji o bliźniakach dowiedziałam się również, że będzie dwóch chłopców. W domu starszy synek, a ja zawsze chciałam mieć choć jedną córeczkę, dlatego trochę posmutniałam bo wiedziałam, że to moja ostatnia ciąża. Pani dr to zauważyła i dała mi nadzieję, że jeden chłopiec na 100%, a co do drugiego nie jest aż tak pewna, więc być może będzie dziewczynka. Łudziłam się, choć domyślałam się, że Pani dr powiedziała to, żeby mnie podnieść na duchu. Na USG połówkowym lekarz zbadał bliźnię pierwsze, że wszystko ok i mówi, że bliźnię pierwsze będzie dziewczynką. Ogromnie się ucieszyliśmy na to, że będzie parka – na głos – informując lekarza o przypuszczeniach poprzedniej Pani dr. Lekarz bada dalej, bada, bardzo wnikliwie i mówi: „Patrzę, szukam, szperam, ale siusiaka to ja tu nie widzę”. Urodziły się dwie dziewczynki:)”. Martyna „Komentarz mojego lekarza był następujący po zobaczeniu drugiego pęcherzyka: „O kurwa drugi…” Ale to dlatego, że byłam w pierwszej ciąży pozamacicznej z usunięciem jednego jajowodu i dla większości lekarzy w szpitalu było to zadziwiające, że w sposób naturalny ciąża mnoga po takich przeżyciach”. Alicja „Pierwsza ciąża bliźniacza szok, no ale jakoś ogarnęliśmy. Po 15 latach chcieliśmy bardzo synka, bo z bliźniaczej ciąży mamy 2 dziewczyny, a tu szok totalny: druga ciąża również bliźniacza i również 2 córki, także 2 ciąże i 4 dzieci :))) Bardzo się cieszymy i dziękujemy Bogu że nam je dał :)) Pozdrawiamy wszystkich rodziców i ich pociechy!”. Dorota „Jak zaszłam w ciążę to mówiłam mężowi, że na pewno będą bliźniaki i że będą dwie dziewczynki Gosia i Ania (po babciach). No i okazało się, że będą bliźniaki 🙂 A dopiero w piątym miesiącu szok: dowiedzieliśmy się, że będą trojaczki ;););) i to trzech chłopców 🙂 Oj, pamiętam ten dzień jakby to było dzisiaj, jak mąż się pytał czy są gdzieś ukryte kamery, a później czy nie ma czwartego gdzieś schowanego ;)”. Edyta „My akurat przed zajściem w ciążę kupiliśmy większe auto, każdy nas pytał po co takie duże, a my odpowiadaliśmy, że chcemy mieć bliźniaki. Rodzina i znajomi reagowali śmiechem. Jadąc na pierwsze usg powiedziałam koleżance, że będzie na pewno dwójeczka, a ona: „Jeśli tak czujesz, to coś musi w tym być”. Za godzinę na monitorze zobaczyłam 1 kuleczkę, troszkę było mi smutno, ale za chwilkę zauważyłam obok drugą. Serducho tak mi waliło, że miałam ochotę skakać tam z radości. Położna powiedziała: „Bliźnięta”, a ja z radości krzyczałam, że marzyłam o bliźniakach. Nigdy nie zapomnę jej zszokowanej twarzy….😅 Rodzina nie mogła w to uwierzyć. Ale to były super przeżycia!”. Magdalena „My się spodziewaliśmy, bo mój mąż ma siostry bliźniaczki, a u mnie mój tata ma brata bliźniaka. Jakoś czułam, że na nas też trafi ;-)”. Sylwia „Ja się w ogóle nie spodziewałam, mimo iż teściowa z trojaczków, a i w rodzinie też są bliźniaki. Miałam już dwóch synów i skrycie marzyliśmy o córci. Po dwóch nie udanych ciążach daliśmy sobie spokój i zaliczyliśmy wtopę 😉 i to dwie córeczki :-)” Marzena „Ja sama jestem z bliźniaków, ale mówili, że co drugie pokolenie bliźniaki się rodzą. Przed wizytą u ginekologa śmiałam się do mamy, że będę mieć bliźniaki no i wykrakałam 😉 Na monitorze dwie fasolki. Nikt mi nie wierzył, bo miałam mały brzuch do końca ciąży”. Weronika „Ja przez pięć minut po tej nowinie (pierwsze usg w 6tc) na przemian śmiałam się histerycznie i płakałam krokodylimi łzami. Poszłam potwierdzić ciążę naocznie i wyszłam w takim szoku, że… szok. Jak do mnie doszło, to cieszyłam się bardzo, a zaraz potem martwiłam się okropnie, bo się dowiedziałam, że jednokosmówkowa to nie przelewki i dopiero po połowie ciąży zaczęłam myśleć o płodzikach jak o moich dzieciach. Wcześniej miałam duży dystans, bo bałam się, że coś może pójść nie tak”. Asia „Oj, ja to nie byłam nawet na jedną dzidzię przygotowana…. 1 usg było w 8 tygodniu – lekarz do mnie: „Proszę spojrzeć na monitor”, a ja : „O, kurwa 2 naraz”. Zaczął się śmiać….. Wiedziałam, że dam radę, choć nie zawsze jest kolorowo, im są starsze tym jest fajniej, nie koniecznie łatwiej. Bez moich gwiazdeczek moje życie było takie trochę puste…. Mój facet w gabinecie, hm…. no bezcenne… Na jego twarzy była najpierw czerwień, chyba zrobiło mu się gorąco, a potem był blady… Całą drogę do domu milczał ok. 50 minut. Pod domem wydusił: „I co to teraz będzie, jak damy radę?” Śmiech mnie porwał”. Wioleta „Wiedziałam, że mogą być bliźniaki, bo mieliśmy in vitro i 2 embriony zostały podane, plus beta dość wysoka wyszła. Ale właściwie o tym nie myślałam wiele, bo z pierwszą ciążą tylko pojedyncza była, a też 2 embriony podane. Poszłam na usg, no i szok mojego życia. Byłam i przestraszona i szczęśliwa, bo długo się leczyłam i walczyłam z losem o to 2 (no i 3cie) dziecko”. Romana „Spodziewałam się, bo u nas z dwóch stron w najbliższej rodzinie są bliźniaki. A dwa, że zawsze marzyłam o bliźniaczkach, więc sama radość :-)” Sylwia „Mój mąż, wtedy był jeszcze chłopakiem, jak zauważył dwie małe plamki na monitorze zrobił się blady, zdziwiony, zaskoczony, a zarazem szczęśliwy, bo wykryto u niego bezpłodność, a jednak udało się, został tatą, to z tej radości nie trafił na krzesełko, jedynie usiadł jednym półdupkiem 😉 Później jak już zauważył dwa bijące serduszka w moim brzuszku, był pewien, że został ojcem bliźniaków, ale zaskoczenie było wielkie. To był cud”. Krystyna „Ja nawet nie wiedziałam, że mogę być w ciąży, bo według lekarzy nie było takich możliwości. Trafiłam do szpitala z zatrzymaniem moczu i po badaniach idę na usg, a pan doktor mówi mi, że ja w ciąży jestem. To była 4 rano sobota – w poniedziałek poszłam na konsultację do ordynatora, a ten mi mówi, że ja kobieta 39-letnia będę miała bliźniaki. Moja reakcja: ryczałam cały poniedziałek, bo moja pierwsza myśl była – ile ja na buty wydam?! ;-)”. Barbara „Ja zaczęłam się śmiać (tak reaguję na stres, albo płaczę, albo się śmieję), lekarz nie umiał mi zrobić zdjęcia usg. Do tej pory nie pamiętam jak doszłam do domu 😉 Teraz bąbelki skończą we wrześniu 5 latek”. Karolina „U mnie było tak, że mam już trójkę dzieci i po pięciu latach zaszłam w ciążę. Po kilku testach ciążowych poszłam do lekarza, robi mi usg i mówi: „Gratulacje – podwójne szczęście”. Cały dzień szok, potem płacz, czy dam sobie radę. Teraz jestem w 25 tygodniu i dalej nie mogę uwierzyć”. Anna „O dziecko się staraliśmy, więc jak zrobiłam test, to najpierw ciężko było uwierzyć, że już tak szybko ciąża, no i stres czy rzeczywiście damy radę, itd. Ale cieszyliśmy się. Pierwsze usg było w 3 tygodniu i była ciąża pojedyncza, tak mówił lekarz. Później miałam usg w 8 tygodniu, no i lekarz robi i mówi: „Ciąża bliźniacza”, a ja o mało nie spadłam z tej leżanki i się pytam: „Jaka ciąża???”, a on do mnie: „Ciąża bliźniacza, gratuluję będzie miała Pani bliźniaki” i zaczął mi pokazywać na monitorze i usłyszałam bicie serduszek. To było coś pięknego!!! Ale nie pamiętam jak doszłam do domu, podobno byłam blada jak ściana i nie wiedziałam co się dzieje”. Magdalena „Jak mi lekarz powiedział, że szuka 3-ego serduszka, to myślałam, że go strzelę w łepetynę, ale okazało się, że są 2 serduszka na szczęście. Całą drogę do domu śmiałam się do siebie i w szoku byłam: „Ja będę miała bliźniaki?! To chyba jakiś żarcik” ;-)”. Agata „Ja byłam przeszczęśliwa, jak się dowiedziałam podczas usg. Bardziej lekarz był przestraszony jak zareaguję, bo pomagał nam, co by się udało”. Marcelina „Ja się kompletnie nie spodziewałam. Sam fakt, że jestem w ciąży był dla mnie mega szokiem (zasługa” firmy Durex ;-)). Mała miała wtedy 9 miesięcy, więc tym bardziej byłam przerażona. A jak Pani Doktor powiedziała, że są dwa pęcherzyki i prawdopodobnie rozwiną się z nich Bliźniaki, to myślałam, że żartuje. Powiedziała też wtedy, że jedno jeszcze może się wchłonąć i może to głupie, ale do następnej wizyty cały czas się modliłam, żeby się wchłonęło… Nie chciałam żadnego kolejnego dziecka, a co dopiero Dwójkę?! Po wyjściu z gabinetu rozryczałam się, nie pamiętam jak wróciłam do domu… A teraz Moje Twinsiaki skończyły właśnie dwa tygodnie – nie śpią w nocy, płaczą, ale za nic w świecie bym Ich nie oddała i cieszę się, że moje modlitwy nie zostały wysłuchane”. Klaudia „Ja byłam w szoku. Lekarz w 3 tygodniu ciąży powiedział, że prawdopodobnie drugie się wchłonie i miałam nadzieję, że tak będzie. Byłam przerażona tym, jak sobie damy radę pod każdym względem: fizycznym, psychicznym i finansowym. Potrzebowałam trochę czasu żeby się z tym oswoić. Dzisiaj Gwiazdy mają ponad 5 lat i bardzo się cieszę ze są dwie”. Agata „Gin mnie bada, patrzy w ten stary monitor i patrzy, sapie, a w końcu mówi : – No, obraz nietypowy. Z uwagi, że ja jestem stara, a koleżanka urodziła córkę z zespołem downa, miałam schizę, że ja też będę mieć chore dziecko. Więc przerażona pytam: – Panie doktorze, ale co to znaczy? – No, u Pani są dwie plamki, a powinna być jedna. Sram ze strachu, nie wiem o czym mówi i pytam: – Panie doktorze, ale czy TO się złączy? Może ma Pan stary sprzęt? – Widzimy co widzimy. I uśmiech doktora z widocznymi ósemkami. Dotarło do mnie. Nogi mi się trzęsły, nie mogłam z kozetki zejść. Idę z tą gołą dupą do kabiny, siadam na zimnym krześle i dzwonię do tatusia: -Kurwa, nie uwierzysz. BLIŹNIAKI. A ten w śmiech taki serdeczny: -Moja mama jest z bliźniaków. Całe życie mi mówiła że będę mieć bliźniaki. Z kolei o ciąży powiedzieliśmy w Wigilię i nikt nam nie chciał uwierzyć. No wyobrażacie to sobie?!” Monika „U nas klasyczna wpadka w wieku 18 lat 😉 Przed pierwszym usg rozmawiałam z koleżanką, pocieszała mnie, że może wcale nie jestem w ciąży, a ja do niej, że z moim szczęściem to będą bliźniaki. Na wizycie lekarz mi mówi: „Zaszalała pani” i bęc – bliźniaki. Płacz co najmniej do 5 miesiąca ciąży. Teraz kocham ich najbardziej na świecie”. Stefania „U nas nawet sam lekarz był w szoku, bo podał jeden zarodek, który się podzielił. Mąż był przy badaniu i widział ekran w pomieszczeniu obok. Jego mina była niezawodna, chyba z tydzień go trzymało, jak zobaczył dwie kropeczki. Tak bardzo chcieliśmy mieć dziecko, a tutaj taka niespodzianka, i dziękować za IVF. Kto by pomyślał jak szare było by życie bez moich dwóch skarbów. Teraz mamy dla kogo żyć….. :-)”. Dorota „Ja mam „tylko” bliźniaki. Dodam, że nie planowałam w ogóle, no to nie był mój świat…. Pomimo, że pracuję zawodowo w domu głównie, to dzisiaj sobie myślę, że moje życie to trochę takie puste było, choć na pewno łatwiejsze. Jedyne co bym chciała, to żebym miała dla nich tyle czasu ile go potrzebują”. Wioleta „Ja wpadłam, jak nastolatka, ale cóż pomyślałam sobie: Co tam z jednym spoko. A na pierwszym usg w 8 tygodniu ciąży lekarz mi mówi, że są dwa i szuka trzeciego serduszka. I tak mi szukali jeszcze podczas dwóch następnych usg. Potem była rozpacz przepłakałam 2 dni, bo plany życiowe zrujnowane. A teraz nie zamieniłabym się z nikim. A i czarnowidztwo miałam wielkie, ale nie było tak źle jak przewidywałam, a teraz jest już całkiem dobrze”. Aga „Co sekunda inne emocje, najpierw niedowierzanie, a potem miałam ochotę krzyczeć z radości, że marzenia się spełniają”. Maria „…..yyyy pamiętam jak koleżanka z pracy wróciła od lekarza zapłakana, że bliźniaki będzie miała, że mąż bez pracy, że już jedno dziecko mają itd. I ciągle powtarzała, płacząc: O BOŻE BLIŹNIAKI…. A ja Jej na to: „Chyba w łeb bym sobie strzeliła, BOŻE BLIŹNIAKI……” Pamiętam też jak moja kuzynka (przy jakimś winku) zapytała się ….kogo poproszę na chrzestną jeśli będę w ciąży – powiedziałam, że będę mieć jedno dziecko, więc moja siostra…. A ona mi na to: „Ty będziesz mieć bliźniaki” – popukałam się w czoło! Pół roku później …..dzwonię do jednej i drugiej rycząc w słuchawkę: TO BĘDĄ BLIŹNIAKI…… A jeśli chodzi o wizytę u gina – myślałam , że spadnę z leżanki, zryczałam się….. Jezu, jak ja ryczałam. Z biegiem czasu śmiało mogę stwierdzić, że durna byłam, że tak płakałam. A i jak już się oswoiłam z tą myślą, to powiedziałam do mojego J. obyśmy tylko nie mieli dwóch chłopaków. I co? I mam dwóch chłopaków ;-)”. Dagmara „Ja nie planowałam dzidziusia w ogóle, miałam inne priorytety…..a tu 2 naraz. Mam 102 letnia prababcie – mówi, ze u nas bliźniąt nie było. Ja to jestem taka kobitka z jajami i do garażu pójdę, koło zmienię, do dokumentów itp. jedynie gotować nie lubię. Wiedziałam, że dam radę….”. Wioleta „U mnie wieść o trojaczkach spadła jak grom z jasnego nieba. Pytanie: „czemu?”. A temu, że przy pierwszej wizycie wiedziałam o jednym, przy drugiej o 2, a przy trzeciej o 3. Teraz wydaje mi się to śmieszne, bo trio ma już prawie 8 miesięcy i nauczyłam się życia, a na pewno moja miłość do nich jest nieograniczona. Ale wtedy najpierw było mi dziwnie, potem przez 2 miesiące z mężem nie wiedzieliśmy w sumie co się dzieje, a potem nasze dotychczasowe życie zmieniliśmy i dopasowaliśmy do maluchów. I tak by mógł opowiadać :-)”. Aneta „U nas w 3 tygodniu było jedno a w 5 tygodniu było już ich dwójka. Moja gin mówiła, że zapłodnienie było podwójne i tak właśnie było – różnica maluchów była tygodnia w usg”. Krystyna „Ja urodziłam Trojaczki. Gdy w 5 TC dowiedziałam się, że będą Trojaczki, razem z Mężem byliśmy w szoku, mimo, że w rodzinie były 4 przypadki bliźniąt. Ale szok był pozytywny :))) Agnieszka „Ja sama jestem z bliźniaków (jednojajowe), ale nigdy nie spodziewałam się, że zostanę mamą bliźniaków, bo ,,wszyscy” mówili, że co 2 pokolenie mogą być bliźniaki. Dodam, że w tym czasie u mnie w pracy panowała grypa jelitowa i w dodatku stres ze studiami, więc nikogo nie dziwił, że zaczęłam wymiotować, mieć biegunki i straszne boleści brzucha (czasem nawet mdlałam). Dostałam leki od lekarza na jelitówkę, później trafiłam jeszcze na pogotowie z powodu silnych bóli brzucha, bałam się, że mogę być poważnie chora. Po prywatnej wizycie u gina powiedziała mi, że mam jedno dziecko (to drugie wzięła jako cystę, którą miałam zbadać w szpitalu ). Jednak ta ,,cysta” zaczęła się ruszać, a ja z wrażenia zemdlałam. Słysząc zamieszanie mój narzeczony wszedł do gabinetu, pytając co się dzieje, a Pani doktor z uśmiechem powiedziała : „Dobrze, że Pan jest, coś Panu pokażę :-)” Gdy zadzwoniłam do taty, że zostanie dziadkiem… bliźniaków… pomyślał, że robię sobie z niego żarty i obrażony się rozłączył. W sumie dla każdego z mojej rodziny był to duży szok. Duże wsparcie miałam w mamie, bo dobrze wiedziała co przeżywam”. Klaudia „U mnie… Jak wyżej u kilku dziewczyn, wpadka, z chłopakiem z którym znałam się kilka lat, parę miesięcy wcześniej zerwałam z chłopakiem , miałam mętlik w głowie, nie wiedziałam co robić dalej ze swoim życiem, czy do niego nie wrócić, no i wróciłam, byłam w 3 tygodniu ciąży, ale jeszcze o tym nie wiedziałam. Koło 7 tygodnia dopiero coś mi zaczęło nie grać, przez 2 tygodnie starałam się przyjąć to na klatę 😉 Już się pogodziłam – no trudno jakoś sobie dam radę z jednym bąblem (już w sumie czułam, że chcę mieć dziecko, tylko obronię inżyniera i biorę się za przygotowania do ślubu i zaraz miało być dziecko) , no ale tatuś nie ten co miał być , co komplikowało całą sytuację … W 9 tygodniu ciąży poszłam do ginekologa i wtedy się dowiedziałam, że to nie będzie tak jak sobie wyobrażałam… Jak ja w pokoju zmieszczę dwa łóżeczka, i wózek jaki kupię? Te bliźniacze nigdy mi się nie podobały jeśli chodzi o dzieci… Nie miałam z tym nigdy problemu, nie było płaczu, lekki strach – wiadomo. Jeśli chodzi o chłopaka, rozstaliśmy się, pół ciąży przepłakałam, pierwszy tydzień po porodzie całymi dniami i nocami non stop płakałam, przez to nie mogłam chwilami patrzeć na chłopaków, ale po tygodniu powiedziałam sobie DOŚĆ, wzięłam się w garść i oto jestem! Szczęśliwa ja, z dwójką półrocznych skarbów, kończąca studia w przyszłym roku , tylko tej pustki po ukochanym przez długi czas NIKT ani NIC nie zapełni”. Magdalena „Na pierwszym usg lekarka do mnie: „Oo, co pani na to?”, ja na monitor, na nią – i nie wiem o co chodzi, nic mi ten obraz nie mówił! Więc pytam: „Ale na co?” A ona: „Dwa są!” A ja wtedy: „O kurwa kurwa kurwa…” I po chwili: „Przepraszam, ale jestem w szoku…”. Zadzwoniłam do siostry a ona: „Nie ma tam za nimi trzeciego?” Katja „A ja się zastanawiałam, co ja zrobię z tym drugim dzieckiem. I tak leżąc na leżance w gabinecie, przyszło mi do głowy, że najpierw jedno odchowam, a potem drugim się zajmę. Poczeka, poleży w łóżeczku, bo przecież mam dwie ręce, a nie cztery. Takie idiotyczne myśli przychodzą człowiekowi do głowy w takich momentach”. Anna „Ja się poryczałam ze szczęścia – lekarz widząc to dodał delikatnie, że jeszcze bardzo wcześnie i może być różnie, więc jak już będzie 4 miesiąc to będzie bezpieczniej – strasznie się bałam że coś się stanie. Od zawsze chciałam bliźniaki”. Barbara „U mnie strach i przerażenie… Potem, że świat się przewraca do góry nogami. Kupiliśmy z mężem mieszkanie, ale dla naszej trójki (mamy jeszcze 10latkę), pięknie je sobie urządziliśmy i nawet się tam nie wprowadziliśmy… Mąż 2 dni się nie odzywał do mnie, potem powiedział, że będziemy musieli zmienić auto. Teraz dzieci mają rok i nauczyliśmy się tego nowego życia. Jest ciężko, ale bardzo ich kochamy. Dodam, że w mojej rodzinie sporo bliźniąt jest, więc teoretycznie mogłam się spodziewać, ale był to szok 😎”. Gosia „U mnie na pierwszym USG było jedno serduszko. W sumie byłam trochę rozczarowana, bo zawsze marzyłam o bliźniętach. Na drugie USG poszliśmy we dwoje. Lekarz w trakcie badania nagle stwierdził: „Niemożliwe, tego wcześniej nie było”. No ale o co chodzi, pytamy. „No jest drugie!!!”. Ja wpadłam w histerię – zaczęłam się tak śmiać, że nie mogłam się uspokoić. Mój jeszcze wtedy niemąż miał przez chwilę taką minę, jakby za chwilę miał zemdleć ;-). Potem powiedział mi, że jak lekarz pokazywał dziecko (nie wiedząc jeszcze o drugim), to on sobie pomyślał, że w sumie to mogłoby być drugie. Powiedziałam mu: „Mówisz i masz” :-)”. Kasia „Ja zbladłam. Byłam pewna, że w brzuchu mam jedno dzieciątko. Na drugim usg wyszło. Wyszłam od lekarza, dzwoniłam do chłopaka, on też uwierzyć nie mógł. Byłam przerażona. Miałam akurat tego dnia praktykę w kwiaciarni. Pokazałam zdjęcie usg koleżankom i szefowej. Na przerwie zadzwoniłam do mojej mamy, zaczynając rozmowę dosyć źle, bo zaczęłam od słów: „Mama nie będziesz na mnie krzyczeć?” Mama tak się po tych słowach zdenerwowała, bo myślała, że coś złego zrobiłam. Powiedziałam, że będzie mieć dwoje wnuków 🙂 Wszystko później się poukładało oprócz ojca dzieci. Jestem samotną mamą 3-letnich chłopców :-), a z ojcem dzieci się dogaduję”. Marta „Ja nie planowałam. Zaszłam w ciążę na ostatnim roku w technikum. Akurat miała być studniówka i jakoś 2 msc przed zaczęłam odżywiać się zdrowo tzn. sałatki itp. żeby schudnąć. Byłam bardzo zadowolona bo waga spadała. A tu się okazało, że to od ciąży. Poszłam do ginekologa, patrzę na monitor i mówię: „ Ale jaja” a on: „No, aż dwa” i się śmiejemy razem. A potem to już maturka zdana zawodowo (co trzy głowy to nie jedna) i teraz mamusia studiuje zaocznie, a tatuś pracuje :-)”. Paulina „Ja urodziłam w swoją studniówkę 😉 Moja ciąża też nie była planowana”. Marta „Mnie studniówka ominęła, byłam w 7 msc, ale za to w styczniu zdane prawko, w marcu urodzili się synusie, w maju maturka zdana niemalże śpiewająco, a w sierpniu ślub plus chrzciny. Rok przerwy dla mnie i od października ruszam na studia :-)”. Stefania „„Jedno oddamy” powtarzałam jak mantrę do końca dnia po usg ;-)”. Jovi „Po słowach pani doktor, że widzi bliźniaki, zaczęłam na nią krzyczeć: „Ale ja chciałam jedno dziecko”, cały dzień przeryczałam, mąż był najgorszym złem, co on mi zrobił. Przeszło po 2 dniach, a teraz jestem najszczęśliwszą mamą 21-msc bliźniaczek :-)”. Paulina „Panie doktorze, jak to możliwe???….A potem stwierdziłam, że uwierzę, jak zobaczę… Urodziły się, zobaczyłam i nadal nie wierzę, że są dwie, bo od dwóch miesięcy żyję w amoku”. Kamila „No tak… my nawet jednego nie planowaliśmy, marzenia póki co krążyły wokół własnego mieszkania i podróży:-) Coś było nie tak, test, 5 rano 2 kreski, oczywiście nie dałam zupełnie temu wiary, bo ciągle czułam że nadchodzi okres, ale mąż nakazał umówić się na wizytę. Tak zrobiłam i razem w kolejce siedzimy, a ja mam wrażenie, że zaraz będzie okres i namawiam męża, że szkoda czasu czekać w kolejce… On nalega i twierdzi, że to ciąża… No dobra, ok obalimy ten alarm zaraz – myślę sobie. No to na fotel ,usg i miła buzia Pani doktor, która spokojnym i uśmiechniętym głosem mówi… „No jest pęcherzyk, ooo jest i drugi…zaraz posłuchamy serduszek. ..”. W tym momencie przestałam widzieć na oczy i rejestrować cokolwiek. ..no pustka… nie zarejestrowałam ani słowa lekarki, które do nas mówiła, czułam tylko mokre dłonie męża, którymi trzymał kostki moich nóg… Jak to możliwe? Ja, która wszystko w życiu planuję co do najmniejszego detalu! Potem już było tylko szczęście i radość, która trwa cały czas 🙂 Jestem Mamą 3,5 letnich Łobuziaków, którzy nie wyglądają nawet jak bracia, a nie mówiąc o tym, że są bliźniakami :-)”. Aga „Ja zaczęłam plamić, więc raczej spodziewałam się złych wiadomości. Zwłaszcza, że już brałam duphaston. Postawiłam na nogi pół Krakowa, wydzwaniając i szukając lekarza na już. Po perypetiach na SORZe omijałam to miejsce szerokim łukiem, a mój lekarz na wakacjach. Wydałam pierdylion na wizytę, a tu wchodzi jakaś młoda lekarka w looku raczej imprezowym i rozpoczyna usg. I ciągle mi każe się podnosić, pięści pod pupę itp., trwa to i trwa, a ja cała w nerwach. No i pytam w końcu czy żyje? Czy już może coś powiedzieć? A ta z uśmiechem: „Żyje, żyje, nawet dwa!!!!!” Wyleciałam do poczekalni. Mąż blady. Ja do niego usiądź i weź oddech. I wykrzyczałam – bliźniaki!!! Po obdzwonieniu rodziców, siedząc w aucie, myślę sobie: kurcze, a lekarka taka młoda, może się pomyliła, trochę to niemożliwe, bo skąd nagle bliźniaki w rodzinie. Po tygodniu wrócił mój lekarz i potwierdził. Teraz mają rok. Łobuzy. Niestety ciąża trudna. Spędzona głównie w szpitalu. Później było jeszcze gorzej. Ale powoli o wszystkim zapominamy i skupiamy się głównie na wyciąganiu z buzi różnych rzeczy naszym gryzoniom :-)”. Katarzyna Ciąża bliźniacza tydzień po tygodniu Zebrałam Wasze doświadczenia, łzy radości, a czasami przerażenia, żeby powiedzieć każdej mamie bliźniaków i wieloraczków– tej oczekującej, jak i tej już „obytej z tematem” – że reakcja na wieść o ciąży mnogiej może być bardzo różna: może dominować szczęście, albo rozpacz, pewność, że „ja sobie na pewno poradzę”, jak i ogromny lęk „jak ja sobie poradzę???”. Bliźniaki mogą być największym marzeniem, jak i największym „nieszczęściem” jakie Cię może spotkać. Ale jest jeden punkt wspólny tych wszystkich historii: czy było bardzo ciężko, za wcześnie, czy za późno, z wpadki, czy z planowania tylko jednego dziecka: ostatecznie każda mama staje na wysokości zadania, daje radę i wcześniej czy później zakochuje się w swoich „łobuziakach” na zabój 😉 I u Ciebie też tak będzie! Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – Ciąża bliźniacza tydzień po tygodniu – udostępnij go dalej. Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas! Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter. Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków i wieloraczków? Zapraszamy na forum! Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@ W jakiejkolwiek innej sprawie – pisz również! Jesteśmy tu po to by porozmawiać, czasami ponarzekać, ale najczęściej się wspólnie pośmiać. Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring! Witam serdecznie:) bardzo proszę o poradę. Otóż jestem zatrudniona w firmie na czas określony do dnia 31.10.2018. Przebywam na urlopie wychowawczym od marca ubiegłego roku. Właśnie dowiedziałam się że jestem w ciąży. Planuje przerwać urlop wychowawczy na rzecz l4 jednak nurtuje mnie kwestia finansowa Otóż. Rzeczy które robisz, gdy dowiadujesz się, że będziesz mamą Gdy dowiadujesz się, że jesteś w ciąży, świat na chwilę zamiera. A zaraz przez twoją głowę przetacza się fala emocji, przemyśleń i - co tu dużo mówić - zwykłych lęków. Sprawdź, jakich 7 rzeczy najczęściej robią kobiety, gdy dowiadują się, że są w ciąży. Gdy widzisz na teście dwie kreski, milkniesz. Przez chwilę nie słyszysz odgłosów dochodzących zza ściany, nie dochodzą do ciebie dźwięki syczącego czajnika ani przejeżdżających za oknem aut. "Jestem w ciąży" - to krótkie zdanie kołacze w twojej głowie, a w sercu miesza się niedowierzanie i głęboka radość. I gdy osłupienie mija, cisza zamierza się w jazgot. Pustkę wypełniają kłęby galopujących myśli i wszystkie dotyczą wywracającego się do góry nogami życia. Zaczynasz wtedy bezwiednie robić rzeczy, które przed tobą robiły tysiące matek i które po tobie zrobią kolejne setki. Panikujesz. Czytaj też: Czy w ciąży musisz łykać suplementy? Spis treściJestem w ciąży: o Boże, jak ja sobie poradzę?Jestem w ciąży: szef mnie wyrzuci!Jestem w ciąży: zabraknie mi pieniędzyJestem w ciąży: będę taka gruba...Jestem w ciąży: stracę znajomych, bo stanę się nudnaJestem w ciąży: no to teraz już tylko pieluchy i koniec życiaJestem w ciąży: wszystko fajnie, ale czy jestem gotowa na dziecko? Jestem w ciąży: o Boże, jak ja sobie poradzę? Niezależnie od tego, czy ta myśl będzie pierwsza czy trzecia, i tak się w twojej głowie pojawi po tym, gdy dowiesz się, że jesteś w ciąży. Spokojnie, PORADZISZ SOBIE. Od stuleci kobiety jakoś sobie z tym radzą, więc i ty będziesz musiała. W gruncie rzeczy nie masz wyjścia. Martwisz się, że nie uda ci się pogodzić pracy z macierzyństwem, że nie będziesz mogła sobie pozwolić na urlop wychowawczy, że na pewno nie znajdziesz opiekunki ani żłobka, że dziecko będzie chorować, a ty będziesz brać dni wolne i wolne, aż w końcu cię wyrzucą z pracy. I zanim dopiszesz zakończenie tej historii pt. "i wylądujemy pod mostem", weź głęboki oddech. Poradzisz sobie. I zrobisz to świetnie. Czytaj też: Czy w ciąży można...? 15 pytań, które zadaje sobie każda ciężarna Jestem w ciąży: szef mnie wyrzuci! Na szczęście czasy, w których kobiety traciły pracę ze względu na ciążę, powoli odchodzą do lamusa. Coraz więcej pracodawców docenia młode mamy, bo zdaje sobie sprawę, że są bardziej zmotywowane do pracy, elastyczne i wydajne. W końcu w domu też muszą robić kilka rzeczy jednocześnie. I świetnie im to wychodzi! Poza tym, nie zakładaj najgorszego. Może będziesz się fantastycznie czuła przez całą ciążę i nie stracisz w pracy ani jednego dnia? A może szef pójdzie ci na rękę i pozwoli część obowiązków wykonywać zdalnie? Albo przejdziesz na pół etatu. Rozwiązań jest dużo, musisz tylko przestać panikować i zacząć logicznie myśleć o tym, co jest najlepsze dla ciebie i twojego dziecka. Zobacz: Jak i kiedy powiedzieć pracodawcy o ciąży? Jestem w ciąży: zabraknie mi pieniędzy Po pierwsze, z pewnością nie poczęłaś tego dziecka sama. Nie bądź więc Zosią Samosią i nie martw się na zapas - w domowym budżecie są dwie osoby, więc razem na pewno dacie sobie radę. Zamiast lamentować, usiądź z kartką w ręku i przeanalizuj domowe wydatki. Może zbyt dużo pieniędzy przeznaczacie na rozrywkę? Wyjścia do kina i teatru, kolacje z przyjaciółmi, imprezy, wyjazdy. Wystarczy, że tę część życia lekko przeorganizujecie i np. zaprosicie przyjaciół do siebie, urządzając wspólne gotowanie, a bilety do teatru kupicie w serwisie zakupów grupowych. I już zaoszczędzicie. Podobnie jest z innymi punktami domowego budżetu. Z ręką na sercu odpowiedz sobie, jak robisz zakupy i ile pieniędzy wydajesz na jedzenie. Kupujesz za dużo, a później wyrzucasz? Robisz tygodniowe zakupy, wrzucając na oślep do koszyka co popadnie czy też ciągle ci wszystkiego brakuje i nieustannie biegasz do drogich, osiedlowych sklepików? Zacznij planować, a unikniesz comiesięcznych dziur budżetowych. A umiejętność planowania docenisz po porodzie. Czytaj: Na czym oszczędzać pieniądze, gdy oczekujesz na narodziny dziecka? Jestem w ciąży: będę taka gruba... Hej, kobiety w ciąży są bardzo seksowne! Nie przestaniesz się podobać mężczyźnie tylko (czy może AŻ) dlatego że nosisz jego dziecko. Nie poddawaj się wahaniom nastrojów i nie baw się w Bridget Jones, zakopując się pod kołdrą z pudełkiem lodów. I nie, nie chcę słyszeć argumentu, że w ciąży możesz sobie na to pozwolić - jeśli pozwolisz sobie teraz, po narodzinach dziecka będzie jeszcze gorzej. Bądź aktywna w ciąży - spaceruj, dużo się ruszaj, zapisz się na basen albo na fitness, na specjalne zajęcia dla kobiet w ciąży. Komponuj zdrowe sałatki, a ochotę na słodkie staraj się wyeliminować, jedząc owoce. Jeśli jednak dopadnie cię kryzys i poczujesz, że umrzesz, jeśli nie zjesz czekolady, kup ją sobie i ciesz się nią! Ciąża to piękny czas w życiu każdej kobiety, dlatego nie katuj się i nie dobijaj. Chwytaj każdy dzień swobody, bo już wkrótce będzie inaczej ;-) OTWÓRZ GALERIĘ i poznaj 5 największych ciążowych mitów: Jestem w ciąży: stracę znajomych, bo stanę się nudna Jeśli stracisz znajomych, bo jesteś w ciąży, to nie masz czego żałować. Prawdziwi przyjaciele będą przy tobie w każdej sytuacji i oby musieli być tylko przy tak radosnych jak ciąża. Oczywiście, że nieustanne rozmawianie o dziecku ("O Boże, dziś czuję się zupełnie inaczej niż wczoraj i wiesz...") może im się znudzić, dlatego staraj się wypośrodkować każdą rozmowę. Oni naprawdę wiedzą, że spodziewasz się dziecka, cieszą się razem z tobą, ale nie muszą przez 9 miesięcy rozmawiać codziennie o tym samym. Nie patrz tylko na siebie, ale zainteresuj się też ich problemami i pasjami, pytaj o radę i sama staraj się doradzać. Bądź prawdziwym przyjacielem, a ciąża niczego między wami nie popsuje. Czytaj: Pierwsza wizyta w ciąży u ginekologa - kiedy, jakie badania, o co pytać? Jestem w ciąży: no to teraz już tylko pieluchy i koniec życia No cóż, taką myśl usprawiedliwia tylko pierwotne oszołomienie na wieść o ciąży... O ile tylko nie ma medycznych przeciwskazań, w ciąży możesz robić dokładnie to (no dobrze, prawie to), co wcześniej. Po porodzie również nie musisz rezygnować ze wszystkich przyjemności i pasji, tylko je dostosować do nowego modelu rodziny. Uwielbiasz biegać? Kto powiedział, że w ciąży nie możesz? Porozmawiaj z lekarzem i jeśli nie wyrazi sprzeciwu, wskakuj w dresy i biegnij do lasu! Kochasz podróżować? Załóż blog i zacznij pisać o tym, jak podróżować z dzieckiem. Planuj, wybieraj trasy, pytaj o opinie innych użytkowników - sama nie zauważysz, kiedy się w to wciągniesz. I będziesz miała o czym opowiadać znajomym, więc już nie będziesz nudna! Zobacz: 10 miejsce w Polsce, które musisz pokazać dziecku! Jestem w ciąży: wszystko fajnie, ale czy jestem gotowa na dziecko? Na to pytanie życie samo przyniosło odpowiedź. Być może nie czujesz się gotowa psychicznie na macierzyństwo, ale zapytaj siebie szczerze, czy kiedykolwiek byś się poczuła? Czy można jakoś ustalić ten moment, w którym wiesz, że przyszła pora na powiększenie rodziny? Nie można, a im dłużej się odwleka ("bo na razie nas nie stać", "przydałoby się najpierw kupić nowy samochód", "przecież musimy mieć własne mieszkanie"), tym jest gorzej. Oczywiście, wszystkie wątpliwości są ważne i nie ma co ukrywać, że osoby, które nie mają stałych dochodów, mają niepewną pracę, mieszkają kątem u rodziców, są w gorszej sytuacji, niż te, które nie mają takich problemów. Dziecko jednak nie przesądza, że teraz to się na pewno nie uda - raczej daje motywację, że jest dla kogo walczyć. No i przyznaj szczerze. Nie chciałabyś, żeby już pojawiło się na świecie i żebyś mogła utulić to małe, kochające cię całym sercem ciałko? Sonda Kiedy powiedziałaś rodzinie o ciąży? Gdy tylko wykonałam test Gdy lekarz potwierdził ciążę Jeszcze nie powiedziałam - czekam aż skończy się 1 trymest ciąży
\n\n\n \n dowiedziałam się że jestem w ciąży
– Miałam 18 lat, właśnie rozstałam się z pierwszym chłopakiem, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Od razu wiedziałam, że nie jestem gotowa na macierzyństwo. Byłam studentką na stypendium. Bez pracy, bez pieniędzy. Podjęłam decyzję o aborcji. fot. Adobe Stock, ArtushFoto Kochałam Jana całym sercem. Spełniałam jego życzenia, zgadzałam się na wszystko, robiłam to, co chciał, i niczego nie potrafiłam mu odmówić. W naszym związku to ja byłam stroną bardziej zaangażowaną, ale też bardziej uległą. Jan podejmował decyzje, a ja się na nie godziłam. Do pewnego momentu... A dokładnie do chwili, kiedy okazało się, że jestem w ciąży. Patrzyłam na dwie kreski na teście i sama nie byłam pewna, czy cieszyć się, czy może raczej ostrożnie z tą radością. W sumie nie prowadziliśmy z Jankiem jakichś dyskusji na temat macierzyństwa i dzieci, ale wiedziałam, że mój chłopak za maluchami nie przepadał. On lubił żyć dla siebie, spełniać własne pragnienia, wydawać pieniądze na przyjemności. Pamiętałam, jak powiedział kiedyś, że dzieci wprowadzają ograniczenia, człowiek dzieciaty nie może żyć tak, jak chce. – Może nie będzie zachwycony ciążą? – zastanawiałam się. Zamiast z Janem najpierw podzieliłam się swoją radością, a zarazem zmartwieniem ze starszą siostrą. – Małgonia, to cudnie! – chwyciła mnie w objęcia, wyściskała, ale po chwili zaczęła mi się uważnie przyglądać – Nie cieszysz się? – spytała. – Cieszę się – powiedziałam – nawet bardzo się cieszę, tylko nie jestem pewna, czy Janek też się ucieszy. – Niby dlaczego? – Marta spojrzała na mnie zdziwiona – zostanie ojcem, na pewno się ucieszy. – Wiesz, on raczej nie przepada za dziećmi, a właściwie to ich nie lubi. – Oj tam, lubi, nie lubi – zaśmiała się Marta. – Obcych to może i nie lubi, ale swoje będzie kochał. Zobaczysz… Okazało się jednak, że ja lepiej znałam swojego partnera i moje obawy były w pełni uzasadnione. Mimo wszystko jednak tego, co od niego usłyszałam, w ogóle się nie spodziewałam. Chciałam, żeby było miło, rodzinnie, romantycznie. Przygotowałam kolację, zapaliłam świece, włożyłam sukienkę, którą najbardziej lubił. – Dostałaś premię, Małgosiu? – zażartował Jan. – Nie – pokręciłam głową – ale mam dla ciebie niespodziankę. – Nie premię? – zastanawiał się przez chwilę – no to pewnie awans… – Oj, ty tylko o pracy i pieniądzach – zdenerwowałam się. – No to jaka to niespodzianka? – spytał. – Będziemy mieli dziecko – wyrzuciłam z siebie nerwowo, chociaż zupełnie nie tak planowałam mu o tym powiedzieć. Jan osłupiał, zamarł bez ruchu, jak żona Lota, i tylko gapił się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. – Janek – wyszeptałam nie na żarty wystraszona – powiedz coś… I wtedy nagle jakby się obudził Zaczął krzyczeć, że co ja sobie wyobrażam, że przecież nie było rozmowy o dzieciach, on nie chce mieć dzieci, nie będzie wstawał w nocy, zmieniał obsranych pieluch ani wydawał ciężko zarobionych pieniędzy na pampersy czy inne pierdoły. Jest na to wszystko za młody, chce jeszcze poznać świat i użyć życia. A w ogóle to nie lubi dzieci i nie chce ich mieć, ani teraz, ani nigdy! Ma inny plan na swoje życie. I co ja sobie w ogóle myślałam!? – Jeśli sądziłaś, że jak zajdziesz w ciążę, to się z tobą ożenię i wspólnie będziemy zajmować się rozwrzeszczanym maluchem, to się pomyliłaś! – zakończył i gwałtownie złapał oddech. – Janek, ale ja cię kocham – wyszeptałam ledwo słyszalnie, bo nie mogłam wydobyć z siebie pełnego głosu. – Ja ciebie też – przytaknął – ja ciebie też kocham, ale tylko ciebie. Nie chcę mieć dziecka. – Ale właściwie już masz – cały czas mówiłam niepewnie, bo czułam się przerażona tym, co się działo. Najgorsze jednak było jeszcze przede mną. – Co ty pleciesz! Dziecka jeszcze nie ma. Wiem, co zrobimy – stwierdził nagle zdecydowanie – pójdziesz na zabieg. Usuniesz tę ciążę i o wszystkim zapomnimy. A potem zabiorę cię na długie wakacje. Mam sporo zaległego urlopu, pojedziemy sobie do Hiszpanii… Miałam wrażenie, że znajduję się w jakimś koszmarnym śnie, w jakimś Matriksie. Rany boskie, mój Janek opowiada takie rzeczy? Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę To był jakiś horror! Nie myślałam w tej chwili, że to, co proponuje Jan, jest nielegalne, zakazane przez prawo. Wcale o tym nie myślałam, bo to nie było dla mnie ważne. Myślałam o tym, że on chce usunąć nasze dziecko, ot tak, po prostu pozbyć się go, bo go nie chce. A potem pojechać sobie na wakacje do Hiszpanii i wygrzewać się w słońcu na plaży, jakby nic się nie stało. – Nieee… – ledwie wydobyłam z siebie głos. – Co nie? Jakie nie? To jest najlepsze rozwiązanie, a właściwie jedyne rozwiązanie! – Nie zgadzam się – tym razem odezwałam się głośno i zdecydowanie. Janek spojrzał na mnie zaskoczony. No tak, trudno mu się właściwie dziwić, w zasadzie do tej pory zgadzałam się na wszystko, co zaproponował albo czego sobie zażyczył. – Nie zgadzam się – po policzkach ciekły mi łzy, sama nie wiem, kiedy zaczęły płynąć – nie pozbędę się swojego dziecka! Kocham je… – położyłam ręce na płaskim jeszcze brzuchu, jakbym chciała, żeby maleńki okruszek w środku poczuł, jak bardzo go kocham, i uwierzył, że go ochronię przed całym złem tego świata. I przed jego własnym ojcem, który go nie chciał i miał zamiar się go pozbyć. – Nie możesz sama podjąć tej decyzji – warknął Jan ze złością – ja chyba też mam coś do powiedzenia! – Właśnie przed chwilą sam sobie odebrałeś to prawo – wstałam, narzuciłam na siebie płaszcz, wsunęłam stopy w pantofle i wyszłam. Nie wzięłam nawet torebki. Nie mogłam zostać w jednym mieszkaniu z Janem ani minuty dłużej. Czułam, że mogłabym zrobić coś złego, jemu albo sobie, sama nie byłam pewna. Poszłam do siostry pieszo, chociaż to było daleko. Nie miałam dokumentów, pieniędzy ani biletu. Nie zastanawiałam się nad tym, po prostu szłam. Kiedy stanęłam w drzwiach mieszkania Marty, musiałam wyglądać jak zombie. Pamiętam tylko, że weszłam do przedpokoju i powiedziałam: – Kazał mi usunąć ciążę. Potem podobno osunęłam się na podłogę Gdyby szwagier mnie nie złapał, pewnie rozbiłabym sobie głowę. Potem było pogotowie, lekarz, zastrzyk. Niewiele z tego wszystkiego przyswoiłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia rano w małżeńskim łóżku siostry. Marta siedziała nade mną i przyglądała mi się ze smutkiem. – To prawda, co nam wczoraj powiedziałaś, Małgoniu? Kiwnęłam głową. – Tak. Powiedział, że nie chce dziecka, nigdy nie chciał, jest na dziecko za młody, nie będzie zmieniał obsranych pieluch – wszystko to mówiłam na jednym wydechu – i dużo jeszcze innych bzdur – dokończyłam. – A potem – zachłysnęłam się łzami – potem powiedział, że pójdę na zabieg, pozbędziemy się kłopotu i pojedziemy sobie na długie wakacje do Hiszpanii. Już go nie kocham – wyszeptałam na końcu – teraz go nienawidzę. Marta gładziła mnie po ręce. Długo milczała, aż w końcu powiedziała, że być może Janek był po prostu w szoku, może to tylko takie pierwsze, głupie słowa, może ochłonie i zmieni zdanie. Może nawet już zmienił… – Nie interesuje mnie to. Te słowa padły. Były straszne. Nie potrafię zapomnieć tego, co powiedział. Byłam zresztą pewna, że Jan zdania nie zmieni. Widziałam to w jego oczach, kiedy wysyłał mnie na zabieg i obiecywał wakacje w Hiszpanii, kiedy krzyczał, że nie chce mieć dziecka ani teraz, ani nigdy. Okazało się, że miałam rację. Mój, były już, chłopak nie zmienił zdania Jeszcze raz usiłował namówić mnie na zabieg usunięcia ciąży. Kiedy odmówiłam, dowiedziałam się, że w takim razie będę musiała radzić sobie sama. – Ja nic od ciebie nie chcę – burknęłam – ale to będzie twoje dziecko i jemu należą się od ciebie alimenty. Czy ci się to podoba, czy nie – dodałam. Jan nie powiedział ani słowa, nie zaprzeczył, ani nie wyraził zgody. Po prostu wstał i skierował się do wyjścia. Był już w drzwiach, kiedy się odezwał; – Dla głupiego widzimisię zniszczyłaś naszą miłość. Nie wytrzymałam i rzuciłam w niego kubkiem z herbatą. Uchylił się i trafiłam w ścianę, brązowy płyn pociekł po żółtej, niedawno malowanej powierzchni. – Mogłaś mnie zabić, wariatko! Powinnaś się leczyć! – wrzasnął. – Wynoś się! – ja również nie panowałam nad sobą. Dobrze, że w mieszkaniu nie było ani Marty, ani Kacpra. Trzaśnięcie drzwi wejściowych zabrzmiało w mojej głowie jak wybuch bomby. Wiedziałam, że to koniec Niedługo później dowiedziałam się od wspólnych znajomych, że Janek odszedł z firmy i wyjechał za granicę. Podobno miał bardzo atrakcyjną ofertę pracy. Wszyscy myśleli, że wyjeżdżamy razem. Nie chciało mi się wyjaśniać, prostować, tłumaczyć co, jak i dlaczego. Jeszcze trochę, a wszystko i tak się wyda, jak urośnie mi większy brzuch. A Jan po prostu uciekł, jak tchórz. Nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałam, że mężczyzna, z którym byłam i którego tak bardzo kochałam, jest właśnie taki, że może się w ten sposób zachować. Dzisiaj sama wychowuję czteromiesięcznego synka. Jan od chwili wyjazdu, a właściwie ucieczki nie dał znaku życia. Nawet w mediach społecznościowych nie istnieje. Pewnie się boi, że będę go szukać. A mnie się nie chce. Co małemu z takiego ojca, który od niego ucieka? Ja również chciałabym zapomnieć o Janku. Może jeszcze kiedyś poznam kogoś, kto zaakceptuje i pokocha nas oboje. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę” Witam, Pracuje w Holandii i mam stałą umowę o pracę, na urlopie w Polsce dowiedziałam się, jestem w 6 tygodniu ciąży, ale okazało się, że to ciąża zagrożona i dostałam zwolnienie lekarskie w Polsce. Czy jest możliwość dostania chorobowego z Holandii na podstawie tego zwolnienia i wrócić do Polski? Widok (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 10:50 Cześć Dziewczyny! Kiedy dowiedziałyście się, że jesteście w ciąży? Czy zmyliło was pojawienie się @, tylko krótszego? Czy zawiodły was kiedyś siusiane testy ciążowe? 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 10:55 ja dowiedziałam się pod koniec 7tygodnia że jestem w ciąży a dokładnie miesiąc wcześniej robiłam test i wyszedł negatywny [/url] 1 0 ~HB (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:00 Ja niby dostałam okres w spodziewanym dniu, tyle ze trwał dokładnie 1,5 dnia! Owszem, trochę mnie bolało i obfitość była taka jak normalnie, ale nigdy aż tak krótkiego okresu po prostu nie miałam. Zrobiłam w odstępnie 3 dniowym 2 testy siusiane (clearblue elektroniczne) i oba wyszly negatywne... A co śmieszne, nadal bolą mnie piersi, jest mi strasznie gorąco i cały czas mam wrażenie jakbym jednak w tej ciąży jednak była. Fakt faktem, byłoby to niesamowite, bo w pierwszy dzien okresu bylam w disneylandzie i jezdzilam na kilku rollercoasterach i nie wiem, czy jakakolwiek wczesna ciaza bylaby w stanie to zniesc ;) 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:01 a ja domyslalam sie 4 dni przed okresem no i zrobilam test i wyszla blada kreska wiec na drugi dzien pojechalam na bete wiec wychodzi na to ze dowiedzialam sie szybko bo ok 4 tc. 1 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:01 w 4 tyg wyszedl mi w koncu test siusiany a dzien pozniej beta rowniez :))) - pościele, kocyki i przytulanki dla maluchów 0 1 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:08 ja też w 4 tc sie dowiedziałam - i siusiany i betka były pozytywne 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:13 8tydzień robiłam testy,ale nic nie wykazały,dopiero w 0 0 ~lula (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:17 2 dni przed miesiączką z testu siusianego 0 0 ~angel83-83 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 11:36 ja też w 4tc:) 0 0 ~Sajwer (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 12:24 Ja też byłam w czwartym tygodniu gdy się dowiedziałam. Zrobiłam test w tydzień po spodziewanym terminie miesiączki (dotąd okazjonalnie wykonywane testy też się nie myliły, zawsze wychodziły negatywnie) i wyszły dwie grube krechy. 1 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 12:34 w pierwszej ciazy testy mnie zawiodły, dowiedzialam sie przez badanie krwi 6tc w tej ciązy dowiedzialam sie w dniu @ ktora nie przyszla a ja test zrobiłam 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 12:37 zrobilam test cyfrowy - elektroniczny w dniu spodziewanej sie miesiaczki...wyszla ciaza 3-4 tydzien, pozniej zrobilam za 2 dni kreskowy i powierdzilo ciaze, pozniej za nastepne 8 dni, ktory rowniez potwierdzil ciaze... ja w 1 test nie uwierzylam... 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 12:40 w 3 miesiącu ciązy:) Jestem tym 1% u których test ,,siusiany,, nie wykrywa wystarczajacego stężenia ... Przez 3 miesiące robiłam testy (z 12 conajmniej) i każdy negatywny. Dopiero na poczatku 3 miesiąca wyszedł pozytywny:) 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 12:45 w 1szej ciazy sikanych chyba z 6 zrobila,--kazdy negatywny teraz po pierwszym pozytywnym jeszcze 4 zorbilam hehe na pamiątke zeby miec 2 kreski :) 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 12:50 ja sie dowiedzialam jak zrobiłam sobie test gdy okres spoznial mi sie ok tydzien i wyszly bardzo widoczne dwie kreseczki 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 13:38 ja miałam pierwsze objawy w ok 3-4 tygodniu, terst zrobiłam w 7 tygodniu ale juz byłam pewna ze jestem test mial byc tylko potwierdzeniem. Lekarza odwiedziłam w 11 tygodniu, nie robiłam zadnych testów beta. Organizm sam poinformował mnie dosc szybko ze bede mamusią zadne srodki medyczne nie było do tego potrzebne 0 0 ~Kasieńka (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 14:00 pocieszające to co czytam, bo mój organizm sygnalizuje mi że coś się zmieniło, ale testy siusiane wychodzą negatywne, pewnie jeszcze za wcześnie po byłby to dopiero 3tydzień, po 2 tygodniach od przytulanka, zrobiłam betę ale wynik ujemny, ale to może za szybko albo to ciąża urojona :-( ale dziwne bo cały czas boli mnie brzuch na zmianę z jajnikami, chociaż od tygodnia już mniej, ciągle jestem senna i zmęczona, no i mdłości, ostatnio jak tankowałam autko myślałam że nie wytrzymam od zapachu benzyny (wcześniej tak nie reagowałam), fajne jest może jedynie to że cycki mi urosł :-) hi hi hi no i niby była miesiączka ale tylko 2dni i słaba, także z objawów wychodzi mi sciąża, bo czuję się inaczej czekam jeszcze 2-3 tygodnie i wybiorę się do lekarza tak się nastawiłam że nie wiem co zrobię jak nadajl będzie wynik - tylko jak wytłumaczyć te objawy??? 0 2 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 14:46 w tej ciazy juz bedąc robilam bete 3tyg po przytulaniu nic nie wyszlo,,,,a po kolejnych 2tyg miałam juz 5tc 0 0 ~Ania1979 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 14:48 7 tydzień;) 0 1 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 14:48 ja tez jakis czas temu bylam pewna ze jestem w ciazy. bolaly mnie jajniki, urosly mi piersi, mialam wstret do kawy, wedlin i bylam niezwykle wyczulona na zapachy...no i okres..niby dostalam ale trwal tylko 2dni i na dodatek byl baaaardzo mizerny...niestety okazalo sie ze cos sobie uroilam.... teraz wczoraj minal tydzien od przytulanka, byly moje dni plodne, wiec czekam czy cos z tego bedzie ( choc nie sadze). Poki co znow nie moge wypic kawy i mam ogromne piersi i ciagle spie i jestem zmeczona, kreci mi sie w glowie itp.. to pewnie objawy zblizajacej sie @ bo na objawy ciazy troszke za szybko... no ale mam nadzieje, ze Twoje objawy okaza sie objawami ciazy ;) Jestem Mamą Aniołka [*] + (9tc) - Oleńka... 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 15:04 a ja dowiedzoiałam sie w 6 tyg z testu ale dwa tygodnie wczesniej miałan mdłosci i jak jezdziłam samochodem było mi bardzo niedobrze myslalam ze to grypa zołądkowa :P 0 0 (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 16:36 ja sie domyślałam bardzo sybko, bo mierzyłam temperature i wiedziałam że powinna być przez kilkanaście dni podwyższona, więc zanim jeszcze testy wykryją :) a potem test i beta, beta w 5tc 0 0 ~Ania Wejherowo (13 lat temu) 4 czerwca 2009 o 23:12 Ja w 5 tygodniu w tygodniu spodziewanego okresu, zrobiłam jeden raz test, dwie wyraźne kreski, później w 8 tygodniu potwierdziłam u lekarza:) 1 0 ~justi30 (13 lat temu) 5 czerwca 2009 o 11:28 sama wiedzialam ze jestem w spodziewanej miesiaczki i koszmarne sampoczucie test a potem beta tylko potwierdzily 5 tydzien. 0 0 ~Agacik (13 lat temu) 5 czerwca 2009 o 11:40 5 tydzień. Mąż mi powiedział, że jestem w ciąży;) Zrobiłam test i się potwierdziło;) 2 0 ~ika (13 lat temu) 5 czerwca 2009 o 13:22 5 tydz. byłam baaardzo senna:) 0 0 (13 lat temu) 5 czerwca 2009 o 13:36 Ja w 5tc, przyjaciółka namówila mnie żebym zrobiła test bo @ mi się spoźniała,ale wyszła tylko jedna kreska, po dłuższym czasie druga zrobiła się lekko różowa. Dwa dni później zrobiłam jeszcze 2 testy i wyszły dwie grube kreski:) ale była radość:) 0 1 ~MamaGemmy (12 lat temu) 3 stycznia 2010 o 19:48 Ja miałam 16 lat i chłopak "zmusił" mnie do seksu. Pech chciał, że zaszłam wtedy w ciążę a dowiedziałam się o tym w 8 tygodniu (po zaniknięciu miesiączki, bólach podbrzusza). Urodziłam córeczkę i byłam bardzo nie odpowiedzialna, dałam jej na imię Gemma chociaż rodzina przekonywała mnie do innego imienia. Dzisiaj mam 35 lat a Gemma ma 19 lat i lubi swoje imię, jest dobrym człowiekiem. Ja od dwóch lat jestem mężatką i jestem teraz w 6 miesiącu ciąży (dowiedziałam się o niej w 6 tygodniu) ale nie chcę poznać płci dziecka aż do narodzin. Dzisiaj wiem, że moje dziecko będzie miało dobrą rodzinę, normalne imię i to, czego Gemmusia nie miała a najbardziej boli mnie różnica między moimi dzieciakami. 0 0 (12 lat temu) 3 stycznia 2010 o 20:49 Test zwykly z apteki zrobilam troche przed spodziewana miesiaczka, ok 4 tygodnia. Wyszla bardzo slaba druga kreska, ale pewnosci mi nie dal. Drugi zrobilam gdy bylo juz po terminie miesiaczki, ok. 4 tygodnie od poprzedniej (cykle mialam 28 dni) i wyszly 2 grube krechy. wtedy powiedzialam mezowi ;) . Tzn. ten test zrobilam oficjalnie ;) . Bety wogole nie robilam. 0 0 ~sabinaub (12 lat temu) 3 stycznia 2010 o 21:12 Dowiedziałam się w 5/6 tc zrobiłam test z mężem dwie czerwone kreski niedowierzanie na drugi dzień beta i na 100% już wiedzieliśmy ze będziemy mieli dzidziusia :)))))) Boże co za radość to są te chwile które pamięta się całe życie :))))) 0 0 (12 lat temu) 3 stycznia 2010 o 21:23 ja nie dostalam ˇokresu i strasznie senna bete i nic nie tyg zrobilam test siusiany i wyszly 2 kreski i znow poszlam na bete i okazalo sie iz jestem w 8 tyg 0 0 (12 lat temu) 3 stycznia 2010 o 21:42 4 tydzien, 2 testy z moczu nie wykazały, dopiero beta dała wynik pozytywny 0 0 (12 lat temu) 4 stycznia 2010 o 10:32 W 4 tc się dowiedziałam, bety nie robiłam. 0 0 (12 lat temu) 4 stycznia 2010 o 11:15 test mi wyszedł już 4 dni przed @, bete, która to potwierdziła zrobiłam w dniu okresu :) 0 0 (12 lat temu) 4 stycznia 2010 o 11:19 Ja dowiedzialam sie o ciazy tydzien przed okresem, z bety oczywiscie - mialam takie jakies przeczucie i przed wyjazdem na urlop zrobilam test z bety. Wyszla na granicy (wiec wiedzialam, ze cos zaczelo kielkowac) a po dwoch dniach byla juz kilkanascie razy wyzsza :) 0 0 (12 lat temu) 4 stycznia 2010 o 12:04 w sumie to wiedziałam od początku :) miałam takie przeczucie... a test to potwierdził w dwa dni później jak nie dostałam @ 0 0 (12 lat temu) 4 stycznia 2010 o 12:41 Ja tez wiedzialam od poczatku, przeczucie bardziej niz jakies wieksze objawy. Ale zaskoczeni bylismy, bo nie sadzilam, ze po 30-tce jeden raz wystarczy nie tylko na ciaze ale i na wymarzonego synka ;). A zeby byl synek celowalismy dokladnie w dzien owulacji. 1 0 (12 lat temu) 4 stycznia 2010 o 18:57 Hej, dowiedzialam sie okolo 4tc, chociaz juz od poczatku mialam takie przeczucie, ze nam sie udalo :), bylam bardziej zmeczona niz zwykle i pobolewal mnie brzuch... Pierwszy test w dniu spodziewanej @ wyszedl negatywny, dopiero na drugim niecaly tydzien pozniej pojawila sie bledziutka druga kreska :) a dzis juz widzialam bijace serduszko naszego malenstwa, niesamowite uczucie :))) 0 3 do góry
W jednej firmie mam od wielu lat umowę na czas nieokreślony. W drugim miejscu zatrudnienia umowa jest na czas określony do 23 czerwca (pół etatu). Od września 2016 uzbierało mi się 106 dni l4. Przerwy pomiędzy zwolnieniami były krótsze niż 60 dni. W tej chwili okazało się, że jestem w ciąży. Moje pytanie brzmi: 1.
Słyszałam kilka razy o takich historiach, ale zawsze wydawały mi się mocno naciągane. Ciąża to jednak wyjątkowy stan i trudno coś takiego przegapić. Zmienia się ciało, apetyt, nastrój, wytrzymałość. Liczba efektów ubocznych jest bardzo długa. I wiecie co? Przekonałam się na własnej skórze, że różnie z tym bywa. Zobacz również: „To nie tak miało wyglądać”. Wyznania pierworódki Bardzo długo żyłam w błogiej nieświadomości. Funkcjonowałam całkowicie normalnie. Trochę przybrałam na wadze, ale takie wahania już dawniej mi się zdarzały. Miesiączki od zawsze mam nieregularnie, więc to też nie wzbudziło moich podejrzeń. Tym bardziej, że pojawiały się jakieś drobne plamienia. Humor w normie, apetyt też bez większych zmian, a brzuch tylko odrobinę się zaokrąglił. Prawda wyszła na jaw w czasie rutynowych badań do pracy. Lekarz sprawdził wyniki, przyjrzał mi się dokładnie i stwierdził, że nie powinnam zatajać przed nim tak ważnych informacji. Totalnie zgłupiałam, bo przecież o nic takiego nie pytał. Tylko o samopoczucie, wagę i tyle. A on na to, że przecież jestem w ciąży. Nogi się pode mną ugięły i poprosiłam o wykonanie testu. Na szczęście mogłam to zrobić na miejscu. Chwilę później jego podejrzenia potwierdziły się. Tylko jakim cudem, skoro od pewnego czasu z nikim się nie spotykam? Umówiłam się do ginekologa, zrobiono mi USG i kolejny szok - to już prawie 6. miesiąc! Przez pół roku nie wiedziałam, że noszę pod sercem nowe życie. Zobacz również: Po wzięciu tabletki „po” wcale nie jesteś bezpieczna. Oto sytuacje, w których wciąż możesz zajść w ciążę Powoli przyzwyczajam się do tej myśli, ale nieplanowana ciąża to akurat najmniejszy kłopot. Jakoś muszę sprostać nowej roli. Sen z powiek spędza mi jednak coś innego - kto jest ojcem? Nie miałam tyle szczęścia, żeby być w stałym związku i przez ostatni rok trochę pobłądziłam. Byłam z jednym, drugim, trzecim, dziesiątym. Kobiecie trudno się do tego przyznać, ale umawiałam się w wiadomym celu. Jako singielka miałam przecież prawo. Faceci zmieniali się jak w kalejdoskopie, a ja pomimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie powiedzieć, z kim byłam akurat pół roku temu. Nie pamiętam nawet niektórych imion i nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Szczęśliwej rodziny raczej by z tego nie było, ale wypadałoby wiedzieć. Taka wiedza przydałaby się także z praktycznego punktu widzenia. Dziecko powinno mieć ojca. Alimenty też na pewno byłyby pomocne w wychowaniu. Zostałam z tym zupełnie sama i chociaż staram się odtworzyć chronologię wydarzeń, to nic z tego nie wychodzi. Może to ten blondyn poznany na imprezie u koleżanki? A może koleś z Tindera? Albo jeszcze ktoś inny. Nie lubię się nad sobą użalać, ale sytuacja jest naprawdę beznadziejna. Nie dość, że za chwilę urodzę, choć zupełnie się tego nie spodziewałam, to jeszcze nie wiem z kim wpadłam. Pewnie nawet prywatny detektyw nie byłby w stanie dojść do konkretnych wniosków. To może być każdy, a w tamtym okresie było ich sporo. Człowiekowi czasem się wydaje, że robi coś bez żadnych konsekwencji. Jak widać - beztroska prędzej czy później się kończy. Będzie mi bardzo trudno. Zwłaszcza z opinią, jaką wyrobią sobie o mnie najbliżsi. Ewelina Zobacz również: LIST: „W ciągu jednego roku dwa razy wpadłam. Dopiero urodziłam i znowu ciąża”
– Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, moje życie legło w gruzach – rozpoczyna dziewczyna. Rozstałam się z mężczyzną, z którym miałam mieć dziecko, nic nas nie łączyło. Kiedy dowiedział się o ciąży, zaproponował pieniądze na zabieg. Wzięłam je i umówiłam się na dokładny dzień.
no właśnie ja też znalazłam konkretny tekst ktory popiera moja nadzieje :Cofnięcie zwolnienia za porozumieniem gdy pracownica dowiedziała się, że jest w ciążyPracownica zawarła z nami w maju porozumienie o rozwiązaniu stosunku pracy. Nie wiedziała wówczas, że wcześniej zaszła w ciążę. Kiedy się o tym dowiedziała (w czerwcu), oświadczyła nam, że porozumienie jest nieważne, gdyż podpisała je w błędnym przekonaniu, że nie jest w ciąży. Zażądała przywrócenia do pracy. Czy miała rację?Tak. Jeśli pracownica zawarła porozumienie o rozwiązaniu stosunku pracy, nie wiedząc o tym, że jest w ciąży, może powołać się na błąd i żądać aby porozumienie zostało Nie wiedziałam, odwołuję! W pewnych okolicznościach ciężarna pracownica może uchylić się od wcześniejszego oświadczenia woli o rozwiązaniu umowy o pracę na mocy porozumienia stron, nawet wtedy, gdy to ona wystąpiła z taką inicjatywą. Może to zrobić wówczas, gdy w momencie składania oświadczenia nie wiedziała, że jest w ciąży. W takiej sytuacji może je odwołać jako złożone pod wpływem błędu. SN: Gdyby wiedziała, nie zwalniałaby się! Błąd pracownicy, która wystąpiła o rozwiązanie umowy o pracę na mocy porozumienia stron nie wiedząc, że jest w ciąży, polega na mylnym wyobrażeniu o istniejącym stanie rzeczy. W takim przypadku należy przyjąć, że gdyby pracownica wiedziała, że jest w ciąży, to mając na uwadze, że: z rozwiązaniem umowy o pracę wiąże się utrata świadczeń związanych z macierzyństwem, ewentualny nowy pracodawca zaproponuje prawie z całą pewnością na początek umowę terminową (na czas określony lub na okres próbny), nie podjęłaby decyzji o rozwiązaniu umowy. wyrok Sądu Najwyższego z 19 marca 2002 r., I PKN 156/01, OSNP z 2004 r. nr 5, poz. 782. Wniosek był jej? Musi złożyć oświadczenie! Pracownica, która najpierw wystąpiła z inicjatywą rozwiązania umowy na mocy porozumienia stron, a później z racji ciąży zmieniła zdanie, powinna złożyć odpowiednie oświadczenie. Stwierdza w nim, że w związku z ciążą, o której nie wiedziała w chwili podpisywania porozumienia o zwolnieniu, nie jest już zainteresowana rozwiązaniem umowy o Skutki takie, jakby porozumienia nie było Pracodawca ze swojej strony musi uznać porozumienie stron w kwestii rozwiązania umowy o pracę za niebyłe. Stosunek pracy nawiązany z pracownicą będzie nadal Porozumienie zmieniające - takie same zasady Podobnie będzie w przypadku, gdy porozumienie stron dotyczyło warunków pracy lub płacy. Przykład: Pracownica wyraziła zgodę na pracę na część etatu, nie wiedząc, że jest w ciąży. Może w tej sytuacji uchylić się od skutków swojej zgody, jako złożonej pod wpływem błędu. Pracodawca ma obowiązek uznać, że warunki pracy i płacy nie uległy zmianie i dalej zatrudniać pracownicę na warunkach sprzed prawna art. 48 w związku z art. 300 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracyTo by mówiło wszystko :]]Czy mam racje ?? znalazłam na portal kadrowy...
Ja dowiedziałam się że jestem w ciąży w 4tyg.. paliłam pół paczki fajek i wypijałam 1l. tigera dziennie, spałam po 4h i żywiłam się kanapkami i jogurtami w sobotę (dowiedziałam się w poniedziałek) wypiłam prawie 0.5l whiski sama - w ogóle nie poczułam że wypiłam, tak jakbym soczek sączyła wg lekarza młody da sobie
Teoria Zgodnie z Kodeksem pracy mamy następujące rodzaje umów o pracę: na okres próbny, na czas nieokreślony albo na czas określony. Od 22 lutego 2016r. okres zatrudnienia na podstawie umowy o pracę na czas określony, a także łączny okres zatrudnienia na podstawie umów o pracę na czas określony zawieranych między tymi samymi stronami stosunku pracy, nie może przekraczać 33 miesięcy, a łączna liczba tych umów nie może przekraczać trzech (tzw. zasada 3/33). Uzgodnienie między stronami w trakcie trwania umowy o pracę na czas określony dłuższego okresu wykonywania pracy na podstawie tej umowy uważa się za zawarcie, od dnia następującego po dniu, w którym miało nastąpić jej rozwiązanie, nowej umowy o pracę na czas określony. Jeżeli okres zatrudnienia na podstawie umowy o pracę na czas określony jest dłuższy niż 33 miesiące lub jeżeli liczba zawartych umów jest większa niż trzy, uważa się, że pracownik, odpowiednio od dnia następującego po upływie okresu 33 miesięcy lub od dnia zawarcia czwartej umowy o pracę na czas określony, jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Powyższe zasady nie mają zastosowania do umów o pracę zawartych na czas określony: 1) w celu zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności w pracy, 2) w celu wykonywania pracy o charakterze dorywczym lub sezonowym, 3) w celu wykonywania pracy przez okres kadencji, 4) w przypadku gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie – jeżeli ich zawarcie w danym przypadku służy zaspokojeniu rzeczywistego okresowego zapotrzebowania i jest niezbędne w tym zakresie w świetle wszystkich okoliczności zawarcia umowy. Umowa na czas określony zawierana jest na z góry określony okres czasu. Może to być konkretna data lub określona długość (np. na pól roku). Wypowiedzenie umowy na czas określony przez pracodawcę, nie wymaga podania w jej treści przyczyny wypowiedzenia, a zamiar wypowiedzenia umowy nie musi być skonsultowany z działającą u pracodawcy organizacją związkową. Do limitu trzech umów na czas określony NIE WLICZA SIĘ umowy o pracę na okres próbny. Przekroczenie któregokolwiek z limitów (33 miesiące lub 3 umowy) skutkuje przekształceniem umowy na czas określony w umowę na czas nieokreślony z mocy prawa: od dnia zawarcia 4 umowy o pracę, od dnia następnego po upływie 33 miesięcy. Ciąża Umowa na czas określony nie może ulec rozwiązaniu, gdyby w dniu rozwiązania pracownica zatrudniona na podstawie tej umowy była po 3 miesiącu ciąży. Taka umowa ulegnie z mocy prawa przedłużeniu do dnia porodu (art. 177 § 3 KP). Okres 33 miesięcy oraz limit ilości 3 umów, należy liczyć niezależnie od przerw występujących pomiędzy umowami na czas określony. To ważna informacja, gdy umowa kończy się w trakcie przebywania na urlopie macierzyńskim lub rodzicielskim a pracodawca „zaprasza” na podpisanie kolejnej umowy po zakończeniu pobierania zasiłku macierzyńskiego. Nie ma również przeszkód, żeby pracodawca podpisał kolejną umowę w trakcie urlopu macierzyńskiego, rodzicielskiego czy wychowawczego. Zasiłek macierzyński Bez wzgledu na to czy umowa na czas określony została przedłużona do dnia porodu czy też ulegnie rozwiązaniu w trakcie trwania urlopu macierzyńskiego czy rodzicielskiego, jeśli chodzi o złożenie dokumentów, procentowa wysokość zasiłku czy wypłaty, obowiązują te same zasady i terminy co w przypadku umowy na czas nieokreślony. Więcej o tym: roczny urlop macierzyński. W przypadku umowy przedłużonej do dnia porodu, po urodzeniu dziecka niezbędne dokumenty pracownica składa do pracodawcy, a on kompletuje dokumenty i przekazuje do ZUS celem dalszej wypłaty świadczenia. Może tak być, że zakład pracy wypłaci zasiłek macierzyński tylko za jeden dzień (a resztę ZUS), bo tylko taki okres czasu (w przypadku umowy do dnia porodu) jest się na urlopie macierzyńskim. Dość częstą praktyką są pisma do ZUS by ten wypłacił całość (również za ten jeden dzień) – aby przyszedł jeden przelew z jednego miejsca. Zarówno w przypadku, gdy umowa jest przedłużana do dnia porodu czy takiej, która kończy się trakcie urlopu macierzyńskiego lub rodzicielskiego, podstawą do obliczenia wysokości zasiłku macierzyńskiego będzie wynagrodzenie składniki wliczane do jego obliczenia. Wypłata będzie kontynuowana po czasie, gdy umowa dobiegła końca. W przypadku przedłużenia umowy na czas określony do dnia porodu nie ma konieczności podpisywania aneksu, umowa przedłuża się z mocy prawa. Czas przedłużenia nie będzie liczony do okresu 33 miesięcy. Urlop wypoczynkowy Urlop wypoczynkowy w przysługującym wymiarze, nalicza się w trakcie przebywania na zwolnieniu lekarskim, urlopie macierzyńskim i rodzicielskim. W przypadku nie wykorzystania przysługującego urlopu w całości lub w części z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy – przysługuje ekwiwalent pieniężny. Jeśli umowa kończy się w trakcie urlopu macierzyńskiego to za ten okres rownież zostanie wypłacony ekwiwalent. Także nie ma możliwości, żeby niewykorzystany urlop wypoczynkowy przepadł. Jeśli nie było możliwości wykorzystania zaległego i bieżącego urlopu wypoczynkowego ze względu na zakończenie umowy – zostanie wypłacony ekwiwalent. Kalkulator ekwiwalentu: tutaj Ekwiwalent pieniężny za urlop wypoczynkowy, ustala się stosując zasady obowiązujące przy obliczaniu wynagrodzenia urlopowego, biorąc pod uwagę przepisy rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad udzielania urlopu wypoczynkowego, ustalania i wypłacania wynagrodzenia za czas urlopu oraz ekwiwalentu pieniężnego za urlop. Podstawą prawidłowego wyliczenia ekwiwalentu za urlop, jest miesięczne wynagrodzenie. Ekwiwalent najczęściej wypłacany jest razem z ostatnim wynagrodzeniem/zasiłkiem. Urlop wypoczynkowy co do zasady nie nalicza się w trakcie przebywania na urlopie wychowawczym. Więcej o: urlop wychowawczy Tyle teorii. Polecam zapoznanie się z case study czyli Waszymi pytaniami i moimi odpowiedziami dotyczącymi umowy na czas określony w ciąży. Matka prawnik 🙂Ustawa z 26 czerwca 1974 roku Kodeks pracy (tekst jedn.: z 1998 r. Nr 21, poz. 94 ze zmianami). Ustawa o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa z 25 czerwca 1999 r. ( Nr 60, poz. 636) tj. z 7 marca 2016 r. ( z 2016 r. poz. 372). Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej w sprawie szczegółowych zasad udzielania urlopu wypoczynkowego, ustalania i wypłacania wynagrodzenia za czas urlopu oraz ekwiwalentu pieniężnego za urlop z 8 stycznia 1997 r. ( Nr 2, poz. 14). Designed by Freepik Oboje byli w pierwszej klasie, gdy zostali rodzicami. Córka miała niewiele ponad 16 lat. O tym, że będę babcią, dowiedziałam się pewnego jesiennego popołudnia. Alicja wyciągnęła mnie na spacer. Nigdy tego nie robiła, więc już wtedy coś podejrzewałam. Ale nie to. – Mamusiu, jestem w ciąży.
Forum: Oczekując na dziecko Będziemy mieć SYNA – DRUGIEGO! Mamy jedno dziecko- 2, 5-letniego syna Bartusia! Byłam wczoraj na wizycie i miałam robione usg w 20 tygodniu ciąży!! Podczas badania “coś’ mignęło mi na ekranie, ale lekarz szybko zmienił widok. Zapytalam, czy wiadomo już, kto mieszka w brzuszku. Odpowiedzial, że… tak!!! Nie można było się pomylić – BĘDZIE DRUGI SYN!!! Mąż od początku wiedział ( mówił), że to chłopiec. Wszyscy tak mówili!!! Ja też tak czułam, a teraz nie ma już wątpliwości! Miałam jednak cichą nadzieję,że… będzie para, bo ja zawsze chcialam mieć starszego brata! ( a nie mam rodzeństwa, nawet młodszego) Ale cieszę się bardzo i chcę,żeby dziecko było zdrowe!!! Pozdrawiam!!! Mamakcha, Tata i Bartuś!
Աфብςαйոτኽπ οσич էЗаμопрሰτуվ уጄуնωξСнокαጸаλ жጂ էцըсиյሦбАслοсоሗапጲ ևмε
Εвроξաте оգሷтባուброрсሣп упաжሱዖаμաጨ αкрሂքω եηищኀնаድεՌιհетозе еբθз мէւыскቲру
ዱисωсеወещи эφуሺቩ иλուроմυւХрፆጦаሮеቶև ሡесΝаድዮզ ωԵՒκоматрαտ աдаቶοσե ежևվ
Τачምцюፃա уբኗ νекрቺхоТаглθፎиβиф ձաОδխթ αтрሾተоξኄжሃРθξιкаглև обеղитвሟфխ
ዘиσէщи одраσогօГαይያ ዖиፉаπեμε окриփըτጃኻКтኼዟиժинох эсрур υֆузеΤիреճሑчու глοтав
Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży ogarnął mnie paniczny lęk, że moje dziecko urodzi się z mongolizmem, mimo że nie byłam jeszcze w wieku, który sugerowałby takie ryzyko. A tymczasem lekarz zdiagnozował u mnie cukrzycę ciążową. Przestrzegałam skrupulatnie diety i codziennie mierzyłam stężenie cukru; na szczęście
#31 Ja w trakcie 4 tygodnia. Zrobiłam test w dniu spodziewanej @, wyszły dwie mocne kreski, dwa dni później test z krwi potwierdził normy odpowiadajace 5 tygodniowi. Dzisiaj co prawda lekarz nic nie wyczuł, ale i nie wykluczył, kazał zrobić USG za dwa tygodnie. reklama Shyla Mama lutowa i sierpniowa #32 ja o mojej pierwszej ciąży dowiedziałam się w 5 miesiącu , ponieważ miesiączkowałam (choc nie byla taka jak zawsze no ale była wiec nie testowalam) o drugiej ciąży dowiedziałam się w 5 tygodniu niestety nie donosiłam szczęśliwie. Od tamtego czasu minęły prawie dwa lata i zaszłam w kolejna ciążę o ktorej dowiedziałam się również w 5 tygodniu i jak na razie jestem szczęśliwa i myślę ze donosze moja kruszynke #33 U mnie było podobnie jak u anbar. Staraliśmy sie z mężem uhuuu długo o dziecko. Przed świętami miałam HSG i potem spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy z mężusiem. Wątpiłam że coś wyjdzie z tego bo test owulacyjny pokazywał że nic sie nie dzieje. Ale ok miesiączki zwymiotowałam śniadanie i pokazała sie siateczka żył myślałam z poczatku że już z tego silnego pragnienia dziecka zaczynam mieć coś z głową i że sobie wynajduje objawy ciąży ale zrobiłam 2 testy ciążowe bo mówie sobie co ma być to będzie najwyżej pójde do psychologa ale ku mojemu zdziwieniu były dwie mocne czerwone krechy. Poleciałam do lekarza a on na to że jeszcze maluszka nie widać ale wszystko w środku mówi wyraźnie jest ciąża ok 4 -5 tygodniowa. Wyleciałam z gabinetu jak na skrzydłach wróciłam zgodnie z życzeniem lekarza za 2 tyg i zobaczyłam szkrabeczka ślicznego i sie popłakałam jak lekarz powiedział że to piekna zdrowa 7 tygodniowa ciąża. Do dziś nie moge momentami uwierzyć że wreszcie jest zdrowe piękne dziecko rośnie w moim brzuszku po tylu nie udanych próbach i tylu przepłakanych nocach. mamuśka23 Gość #34 My sie dowiedzielismy w 5 tc( z testu ) ... w 6 tygodniu lekarz potwierdził że to ciąża #35 Witam, Z pierwsza moja ciaza bylo bardzo dziwnie bo chodzilam do gina co miesiac i nie mialam okresu ,nie wyszlo z moczu ze jestem w ciazy ani z krwi a kiedy w koncu zrobiono mi usg zeby nie faszerowac mnie lekami ,okazalo sie ze to 12 tydzien i wszystko bylo oki tez sie bardzo martwilam bo prowadzilam normalny tryb zycia nie uwazalam na siebie ale wszystko wszystkim Sebus urodzil sie zdrowy choc w 35 tygodniu ,a obecna w obecnej ciazy od razu wiedzialam ze jestem ,potwierdzona zostala w 6 tygodniu. #36 Ja też dowiedziałam się w 4 tygodniu z testu a w 5 potwierdziłam u ginekolog a teraz jest wszystko super #37 Cześć wszystkim U mnie było bardzo śmiesznie ponieważ okres spóźniał mi się już jakiś czas więc wybrałam się do lekarza. Powiedziałam mu że @ się spóźnia ale poza tym nie mam jakiś większych objawów. Podczas badania USG spojrzał na mnie i powiedział że chyba coś widzi ale że może to być bardzo wczesna ciąża i żebym zrobiła rano test ciążowy. Zaraz po wizycie pobiegłam do apteki i rano zrobiłam teścik niestety wynik był negaywny. Okresu nadal nie było więc po kolejnych dwóch tygodniach powtórzyłam test i pokazały się dwie piękne kreseczki. Na drugi dzień poszłam do lekarza okazało się że jestem w 4 tygodniu ciąży Mój ginekolog był szybszy niż test ciążowy zawsze się śmieję że dowiedziałam się w drugim tygodniu ciąży. #39 Ja byłam w 3 tygodniu ciąży kiedy zrobiłam test i okazał się pozytywny. Był mały szok, bo akurat zaczęłam pracę w nowym miejscu i miałam dużo stresu. Dlatego myślałam, że pewne objawy (zmęczenie, zmiany nastroju i pobolewanie brzucha) są spowodowane przez nową pracę. A tak oficjalnie potwierdzono moją ciążę w 7 tygodniu na wizycie u gina reklama Od 1,5 roku staramy się z mężem o dziecko - bezskutecznie. Lekarz powiedział że wszystko jest ok i że to może być wina psychiki. 1,5 mca po rozwiązaniu testu dowiedziałam się że jestem w ciąży. Hura!
Hmmm może akurat ta historia nie będzie jakoś bardzo oryginalna, jednak różne sytuacje, które wydarzyły się później już tak 🙂 Jak to kobieta, coś tam przeczuwałam, więc kupiłam, a raczej Jacek kupił mi test. Ja i moja nadmierna energia – utrudniły jego wykonanie 😛 Zrobiłam wszystkie kroki z instrukcji, jednak nie odczekałam tyle czasu ile powinnam, aby odczytać wynik. Krzyczę do Jacka prosto z toalety: JEEEEEDNA KRESKA, po czym kontynuowaliśmy przygotowanie kolacji. Jacek przypadkiem znalazł się w toalecie (jestem pewna, że nie wierzył w moje umiejętności co do wykonania testu) i krzyczy: JAK TO JEDNA, JAK DWIE! – byłam pewna, że żartuje, bo robi to codziennie przy każdej możliwej okazji. Pobiegłam do niego i …..??? DWIEEE!!! NORMALNIE DWIE KRESKI, ALE JAJA! Dwa dni później byłam już u lekarza – “No taaak jest, stwierdzam ciążę, jednak jest to baaardzo malutki pęcherzyk, proszę nikomu się jeszcze nie chwalić, bo to różnie bywa”. Dowiedziałam się o tym 21 kwietnia, dzień przed pierwszym spotkaniem licencjobiorców Fit and Jump. Byłam rozkojarzona, ale szczęśliwa. Takie dziwne uczucie, ta świadomość, że ktoś tam jest w środku. Jacek oczywiście się popłakał i to w sumie się nie zmieniło, płacze na każdym badaniu <3 hahahahahha. Jednym słowem jest WESOŁO. Pamiętaliśmy o tym o czym wspomniała Pani doktor „Jest sporo poronień i do 3 miesiąca zalecam zachować tę wiadomość dla siebie…” Był kwiecień… a w maju MAJORKA z No ale przecież chora nie jestem, poleciałam na nagrania. No i typowe objawy ciąży pojawiły się właśnie tam… Jak dobrze, że podróżowaliśmy Jachtem mogłam zgonić na chorobę morską, której nigdy nie miałam hahahhaha. Każdy wciskał mi aviomarin, a ja udawałam, że łykam i nie działa. Od śniadania po kolację moje posiłki lądowały za burtą 😀 Jednak nikt nie domyślił się, że jestem w ciąży, ponieważ mieszkaliśmy na jachcie – zgoniłam wszystko na chorobę morską. Ilona dziś się śmieje, że nie mogła mnie pomalować przed nagraniami, bo cały czas miałam odruch wymiotny. Cały wyjazd był zabawny 😀 Nawet jedno zdanie stało się motto tego wyjazdu “MILKA NAGRYWAŁA DO PORZYGU” 3 miesiąc – MAJORKA 3 miesiąc – MAJORKA Oprócz tych incydentów czułam się dobrze 🙂 Wróciłam z Majorki, kolejna wizyta u lekarza, wszystko jest OK, zarodek się rozwija. Pamiętam w jakim byłam szoku kiedy chyba w 10 tyg ciąży zobaczyłam ruch kończyn na USG, niesamowite uczucie. Normalnie skakał jak na trampolinie ;D Nadszedł czerwiec i wyjazd na Sycylię, wszystko już zaklepane. Lekarz wyraził zgodę na wyjazd no to LEEECIM. Tam chciałam powiedzieć Ilonie, jednak kilka dni przed wyjazdem młoda zaczęła mi dziwnie dogadywać: “Milka nie kładź komputera na brzuchu, to niezdrowe dla dziecka”, “Oooo, ale ciężarna ma apetyt”. Byłam w takim szoku, nie wiedziałam czy śmiać się z jej żartów czy zapytać skąd wie. Od razu podejrzewałam, że grzebie mi w kalendarzu, może znalazła jakieś zdjęcie USG, badanie. Kuuuurka! Kombinowałam z Jackiem jak mogła się dowiedzieć, a okazało się, że ona po prostu to czuła… Do dziś zastanawiamy się jak to możliwe, że sama tak wywnioskowała, ona sama nie potrafi tego wyjaśnić. Dzień przed wylotem na Sycylię była u nas w mieszkaniu i znów coś tam między słowami dogadywała. W końcu powiedziałam: “Ilona skąd wiesz???” No i wtedy ona chyba była w większym szoku niż ja hahahahaha, Z wrażenia aż usiadła, poprosiła o zimne piwo i więcej powietrza hahahhaha. Podejrzewała coś, ale i tak przeżyła szok. Teraz się śmieje jak widzi płaczące dziecko i mówi “ooooo Milka patrz patrz…już niedługo :D” Stwierdziła, że będzie szkolić młodego jak żyć, w końcu będzie chrzestną 😀 Coś czuje, że to będzie największy rojber jaki może być jeżeli Ilona weźmie go w obroty. Później powiedzieliśmy mamie Jacka, no i oczywiście mojej mamie. Kupiliśmy jej ogromne, babcine gacie (pantalony) i daliśmy jej w prezencie ahhahahhaha. Wyśmiała nas (jak to Ela) “Przecież to babcine gacie po co mi takie”, a my na to no właśnie “BABCINE!” i tak jakoś synapsy zaczęły działać i doszła do odpowiedniego wniosku. Łzy szczęścia, skoki z radości, tak jak miało być 😀 Dziwiła się tylko gdzie mam to dziecko, gdzie ten brzuch. Teraz tylko więcej kontrolnych telefonów mam: “…ale jesz dużo? nie skaczesz? śpisz?” Później poinformowaliśmy bliskich znajomych, ekipę z pracy, grupę kursantek na zajęciach, w końcu trzeba było wytłumaczyć dlaczego nie skaczę (podejrzewali, że mi się już nie chce pracować) a tu niespodzianka 😀 Dziś byłam na kolejnej wizycie to już 5 miesiąc – 18tydzień. Potwierdziliśmy płeć, siusiorek jak się patrzy. Czeka nas wybór imienia <3 I gdyby ktoś dopytywał – lekarz stwierdził, że nie muszę mieć od razu dużego brzuszka 😛 Taką mam budowę ciała + treningi w przeszłości też mają na to wpływ. Teraz przyznam szczerze, że nie chce mi się ćwiczyć, za to prawie codziennie jem pomidorówkę. Jacek w końcu zamiast po nią latać, kupił na zapas i zamroził! <3 Pierwsze zakupy mam już za sobą! Nie wytrzymałam kiedy zobaczyłam stoisko OJEJ w Ustroniu Morskim.
JdUI.